-Oh.. Shigaraki. Dawno cię nie widziałam! Wchodź do środka- Niewiasta zaprosiła szkarłatno okiego do swojego mieszkania. Odziana była w białą suknię podkreślającą jej figurę. Śnieżne włosy spięte w wysokiego kucyka.
- Witaj Mirko- Przywitał się i wszedł do środka.
- Pozwól, że już zacznę.- Powiedziała zmieniając ton głosu z radosnego na poważny. - trzy miesiące temu król oświadczył, że dwa lata temu jego nastraszy syn spłonął żywcem. Nic po nim nie zostało oprócz prochu. Strażnicy w dziwnych okolicznościach zaczęli umierać.-
- Czyli podobnie jak w królestwie pokoju.- stwierdził. - Musi ktoś być za to odpowiedzialny. Najlepiej byłoby go znaleźć i przyjąć na naszą stronę. Lecz jak i u nas zacznie zabijać będziemy musieli się go pozbyć.- rozmyślał na głos. - Wiesz kim jest ta osoba?- Spytał patrząc na nią.
- Niestety nie.- westchnęła.
- Dobrze. Dziękuję za informacje.- Wyszedł z mieszkania i w końcu skierował się w kierunku jego królestwa
Dookoła jego terenu było mnóstwo gór z jaskiniami. Dzięki czemu mieli dużo minerałów. Większość z nich była przeznaczona na broń. W jednej z jaskiń gdzie jest opuszczona kopalnia jest jego baza. Wszedł do środka omijając tory przy których były zapalone świece a tylko w niektórych miejscach były lampy naftowe. Skręcił przy jednej większej dziurze, żeby zauważyć jego towarzyszy. Tylko ci najliczniejsi i najbardziej zaufani mogli tu przebywać.
- Pan Tomura!- krzyknęła blondynka zawieszając się na szyi swojego pana. Swe blond włosy miała spięte w dwa luźne koczki. Kocie oczy i wyróżniające się kły. Na sobie miała czarną suknię do kolan a w talii miała zapięty gorset.
- Toga złaź. Jesteś cała z krwi.- słysząc to kocio oka zeszła jak najszybciej.
Obejrzała się i okazało się, że Tomura miał rację. Jej ciało, ciuchy i twarz były ubrudzone szkarłatną cieczą. Widząc to uśmiechnęła się jeszcze bardziej a w oczach pojawił się błysk szaleństwa.
- Oh! Panie Tomura dzisiaj spotkałam tak piękną niewiastę. Miała czekoladowe włosy do ramion. Tego samego koloru oczy. Urocze rumieńce i cała była słodka!- Dziewczyna podskakiwała opowiadając o śliczności jaką spotkała.
Nie zabiła jej tylko zabrała sobie jej krew. Była szalona a nic ją nie powstrzyma gdy ma ochotę kogoś zabić. Uwielbiała krew. Zawsze z swej ofiary zabierała spore ilości cieczy. Rzadko kiedy kogoś przy tym nie zabiła, ale wtedy nie chciała.
- Dobrze a teraz się uspokój. Wszyscy słuchajcie.- Ostatnie zdanie skierował również do innych. Opowiedział o informacjach, które dostarczyli mu Keigo i Mirko.
- Ciekawe jaki jest ten cały Dabi.- Zastanawiała się blondynka chodząc w kółko. Wyobrażała sobie go w różnych wersjach. Od przystojnego i wysokiego mężczyzny do brzydkiego i niskiego. Dla niej najlepiej byłoby jakby miał mnóstwo ran. Takich uwielbiała.
- Najważniejsze, żeby był silny.- Potrzebował tylko silnych ludzi Ci, którzy byli słabi go nie interesowali.
- Królu mój ukochany.- Himiko uklęknęła przed mężczyzną. Rękę położyła na klatce piersiowej a głowę schyliła ukazując posłuszeństwo.- Czyż nie zbliża się czas nowej wojny? Czy to już nie jest ten czas?- Podniosła głowę by spojrzeć w letko rozbawione ślepia.
- Za bardzo się spieszysz. Jeśli chcemy wygrać potrzebujemy czasu. Powoli się zbliżamy, ale jak przyspieszymy będzie czekać na nas porażka.-
Po wypowiedzeniu tych słów poszedł do innego pomieszczenia. Było ono przeznaczone tylko dla niego, tam obmyślał wszystkie plany. Pragnął zemsty ale nie dlatego, bo Yagi zabił jego ojca. Pomimo wszystko źle traktował swoją rodzinę. Zemsta była za jego królestwo, które zostało zapomniane. Toga miała rację zbliża się ten czas ale jest jeszcze za wcześnie. Nie mogą sobie pozwolić na choćby jeden błąd. Przestał rozmyślać gdy ktoś zapukał do jego pokoju. To pomieszczenie jako jedyne w tej jaskini miało drzwi. Do środka wszedł Jin nazywany przez innych Twice.
- Przepraszam, że przeszkadzam królu ale ktoś chce się z panem widzieć.-
- Kto to jest.- Spytał domyślając się kim może być ta osoba.
- Mówi, że nazywa się Dabi.- Spojrzał na mężczyznę czekając na rozkaz. Oczywiste było to, że będzie musiał go gdzieś zaprowadzić. W końcu słyszał jak jego pan mówi o tym mężczyźnie.
- Zaprowadź go do głównej sali. A innych z Ligi zawołaj aby też się tam udali. - Wstał z skórzanego fotelu i wyszedł a za nim Jin.
Główna sala była wielka. Na samym środku znajdował się okrągły stół na, którym była duża mapa i parę papierów. Na samym końcu sali znajdowało się coś na wzór tronu. A po prawej i lewej stronie mniejsze wersje dla Ligi. Wszędzie była czerwone świece oświetlające salę.
Shimura usiadł na "tronie" a reszta na mniejszych. Czekali aż Twice przyjdzie z mężczyzną . Już po chwili zauważyli dwie czarne sylwetki. Po tym jak bliżej podeszli zauważyli ich. Shigaraki od razu rozpoznał Dabiego po intensywnie turkusowych oczach. Miał na sobie dobrej jakości czarna skórzaną kurtkę. Białą koszulę i tego samego koloru co kurtka spodnie. Ciemne włosy i wyróżniające się blizny. Gdy byli już przed nim Jin się ukłonił a Dabi spojrzał nie ufnie.
- Chyba sobie żartujecie. Nie uwierzę w to, że wielki król śmierci to jakiś chudzielec.- Był trochę zdenerwowany bo oczekiwał spotkać króla, ale najwyraźniej się zgubił podczas szukania. Spotkał jakąś organizacją dla której ten mężczyzna to władca. Tak myślał, ale się mylił.
- Przynajmniej szacunek byś okazał a nie.- Blondynka posłała mu mordercze spojrzenie.
- Szacunek mogę okazać królowi a nie jakiemuś mężczyźnie który zapewne nie umie się posługiwać bronią.- Prychnął na nią. - Kim wy w ogóle jesteście?- Himiko już chciała odpowiedzieć, ale Tenko gestem dłoni rozkazał jej milczeć i sam zaczął mówić.
- Ja jestem Tenko Shimura. Król śmierci. Syn poprzedniego króla Kotaro.- Jego głos był znudzony tym, że Dabi okazał się takim typem człowieka.- To są moi najsilniejsi ludzie. A ty kim jesteś i po co tu przybyłeś?-
- Jestem Dabi i pragnę śmierci króla ognia. Miałem nadzieję, że przy boku króla śmierci udami mi się to spełnić. Niestety jak widzę sam król zapewne nikogo nie zabił więc już sobie idę.- Zmierzał już w kierunku wyjścia.
Został mu już ostatni krok od wyjścia z sali gdy nagle poczuł czyjeś zimne palce na karku. Uważnie owijały jego szyję delikatnie przyciskając. Osoba uważała, żeby go nie udusić. Włoski na jego karku stanęły. Oczy się rozszerzyły tak samo usta. Powodem tego było zaskoczenie. Nie słyszał aby ktoś za nim szedł ani nie wyczuł przy sobie obecności. Od samego początku jak tu się zjawił jego zmysły były wyostrzone a jednak ktoś trzymał go za kark. Z jego rozmyśleń wyciągnął go głos, który już wcześniej słyszał.
- Czekaj.- Rozkazał szorstkim głosem.- Nie pozwolę na to aby ktokolwiek mnie obrażał. Na własnej skórze poczujesz moją siłę. Zaprowadźcie go do sali ćwiczeń.- Ostatnie zdanie skierował do ligi. A sam skierował się w stronę swego pokoju po swoją broń
†
1064 słówMam nadzieję, że się kolejny rozdział spodobał. Miłego dnia lub nocy.
CZYTASZ
Król śmierci | Shigadabi
FanficMówi się o dwóch królestwach. Pokoju i ognia. Trzecie zostało zapomniane, lecz w końcu ludzie przypomną sobie o królestwie śmierci.