|V

405 39 3
                                    

Dwójka mężczyzn obudziła się w tej samej chwili. Otworzyli swe spokojne oczy. Podczas odpoczynku całe ich szaleństwo znikło. Nie pamiętali całego ich pojedynku a tym bardziej końcówki. Pozostali w niewiedzy.

- Gdzie jesteśmy?- Spytał się turkusowo oki. Podszedł do okna i rozsunął zasłony. Ciepłe promienie słońca wdarły się do pokoju. Oświetliły ich ciała pełne bandaży.

- W domu Atsushiro.- Król odpowiedział wychodząc z pokoju. Dabi przez to, że nie zna domu poszedł za nim.

Po zejściu z piętra skierowali się do jadalni. A przynajmniej tak uważał turkusowo oki przez aromat jedzenia. Miał rację bo już po chwili byli w jadalni. Był tam stół, a na nim różnego rodzaju dania. Dwanaście krzeseł przy nim było. Na ścianach były w dużych ilościach obrazy. Znajdowały się tam również dzwi do innego pomieszczenia. Król bez większego zainteresowania przeszedł przez dzwi. Mężczyzna został sam w jadalni. Nie był pewny czy dalej podążać za Shigarakim, bo z nieznanego dla niego pokoju wydobywały się krzyki. Po głosie rozpoznał, że to był mężczyzna i kobieta. Szanował kogoś prywatność. Tym razem jednak poszedł do pokoju.

- Mówiłam aby zabrać ich do mojego domu!- Blondynka kłóciła się z gospodarzem. Chciała aby król i Dabi byli u niej, ale z nieznanych dla niej przyczyn. Reszta się nie zgodziła.

- U ciebie jest bałagan i na dodatek mnóstwo krwi.- To co powiedział Atsushiro było prawdą. Himiko jednak tak nie uważała. Dla niej to dodawało uroku dla jej mieszkania.

- Moglibyście choć raz się nie kłócić. Nawet w pokoju gościnnym was było słychać.- Dabi słysząc ostatnie zdanie od króla zdziwił się. Dobrze pamiętał, że nic nie słyszał. Była to zmyłka czy krwisto oki miał tak dobry słuch?

- Przepraszamy królu. W jadalni jest dla was śniadanie.- Odpowiedzieli w tym samym czasie.

Dabi i Shigaraki w ciszy poszli znowu do jadalni. Usiedli naprzeciwko siebie i zaczęli spożywać posiłek. Po chwili reszta osób zajęła wolne miejsca. Nikt się nie odezwał. Gdyby turkusowo oki przebywał z kimś innym mógłby czuć się niezręcznie. Jednak od tych ludzi było czuć aurę dobroci. Zdawało mu się, że może im zaufać. Pomimo dobroci jaką można było wyczuć była też siła. Rzadko spotykana w takiej ilości. Wystarczyłoby trochę więcej treningów a byliby potężni. Mało o nich wiedział, lecz z czasem może się to zmienić. Dźwięk odkładanych sztućców. To spowodowało, że Dabi wrócił do rzeczywistości

- Dabi ty jesteś osobą, która morduje strażników?- Wszyscy zaczęli dokładnie go słuchać.- Widziałem jednego i miał na swojej skórze odbity twój miecz. A tym bardziej wzór płomieni.- Zakończył swój monolog. Dokładnie przyglądał się turkusowym oczom.

- Nie spodziewałem się, że ktoś to zauważy. A tym bardziej osoba, którą znam jeden dzień.- Spokojny głos rozbrzmiewał w pomieszczeniu.

- Jaki był twój cel aby to zrobić? I czemu tylko królestwo ognia i pokoju?- Król domyślał się jakiej odpowiedzi dostanie, ale chciał to usłyszeć jego słowami.

- Z pewnych powodów chcę zemsty na Enjim Todorokim. Nie ufam wam na tyle, żeby powiedzieć czemu, ale może kiedyś. Po to aby zabić króla ognia jest potrzebna wojna, a żeby ona się udała trzeba przeciwnika osłabić. Zdawało mi się, że król śmierci będzie do tego najlepszym i jak się okazuje miałem rację.-

Po skończeniu opowiadania nastała cisza. Inni analizowali jego wypowiedź. Musieli upewnić się, że nie kłamał. Nie przyjmują do siebie byle kogo po to aby zostać zdradzonym. W końcu król przerwał ciszę.

- Dobrze, ale będziesz musiał udowodnić, że to ty zabiłeś. Osobiście pójdę z tobą. Jeśli ty to zrobiłeś nie będziesz mieć problemów z udowodnieniem tego.- Dokładnie przyglądał się mężczyźnie. Gdy na twarzy turkusowo okiego pojawił się wredny uśmiech. Już wiedział jaką dostanie odpowiedź.

- Oczywiście.-

Pomiędzy dużymi i starymi drzewami znajdowała się dwójka mężczyzn. Szli powolnym krokiem uważając aby na gałęzie nie nadepnąć. Chłodny wiatr owiewał ich ciała. Nie daleko znajdowało się jezioro od którego pochodził wiatr. Tafla wody była o tej porze wyjątkowo spokojna. Księżycowe niebo odbijało się od wody tworząc śliczny widok. Dabi wybrał tą drogę, a król się zgodził. Krwisto oki wolał mu nie przeszkadzać i podążać za nim. Drugiemu to odpowiadało. Zawsze chodził tędy, bo była to najlepsza droga do królestwa ognia i taka w której nikt go nie zauważy. Był jeszcze jeden powód, a nim był śliczny widok o tej porze na jezioro. Jego widok od razu mu się kojarzył z rodzeństwem i matką. Tęsknił za nimi, ale nie mógł tak po prostu przyjść do nich. Zostawił ich samych na pastwę tyrana.  Miał się na nim zemścić więc potrzebował do tego króla śmierci. Zostawił własną rodzinę po samolubne cele. Był taki od dziecka. Udawał martwego po to aby na wojnie powrócić.

Skręcili w prawo a im oczom ukazał się mur królestwa. Dabi odsłonił bluszcz i przeszedł przez dziurę zrobioną. Shigaraki również przeszedł a drugi mężczyzna zasłonił ich wejście. Szli pomiędzy mieszkańcami szukając strażnika. Znaleźli się w opuszczonej uliczce. Akurat tędy przechodził ich cel. Dabi po cichu podszedł i wyciągnął miecz. Słysząc odgłos ostrza, strażnik odwrócił się. Plunął krwią gdy miecz przebił jego ciało. Serce przestawało bić a oczy stawały się puste. Po chwili był już martwy, strażnik opadł na ziemię. W turkusowych oczach pojawiły się iskierki ekscytacji. Dabi uwielbiał widzieć jak inni są za słabi jak dla niego. Jedynie mogli go błagać o przebaczenie pomimo tego, że nie wiedzieli co źle zrobili.

Ich największym błędem było dołączenie do Enjiego. Po co chronili króla, który tylko ich wykorzystuje by pozbyć się króla pokoju. Władca kraju ognia był silny ale zarazem głupi. Był samolubny i wredny dla innych a jakby był milszy i zwracał uwagę na innych. Osiągnął by swój cel. Pod względem siły był prawie na tym samym poziomie co Toshinori. Ślepo patrzył na siłę nie zauważając na to ile mu brakuje. Przez to dopuścił się do rzeczy jaką Dabi nigdy mu nie wybaczy.

937 słów

Dziękuję za przeczytanie. Mam nadzieję, że kolejny rozdział również się spodobał. Miłego dnia lub nocy.

Król śmierci | ShigadabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz