Jack Grealish

138 5 3
                                    


- Grealish debilu - zaśmiałam się patrząc na przyjaciela - Jesteś nienormalny - wywróciłam oczami 

- Za to mnie kochasz Roberts - puścił mi oczko i ponownie rzucił poduszką. 

    Dla wyjaśnień. Siedzimy na podłodze w salonie Jacka i rzucamy się poduszkami. Chwila, jeszcze raz...Mamy 25 lat, siedzimy na podłodze i rzucamy się poduszkami? Nawet nie pytajcie kto na to wpadł. 

  Spojrzałam na chłopaka i się uśmiechnęłam. Mój jedyny przyjaciel, znamy się od piaskownicy, nasi rodzice są najlepszymi przyjaciółmi, nasze rodzeństwo również się przyjaźni. Dwie wielkie rodziny przyjaciół. Pamiętam dzień, w którym pierwszy raz się pokłóciliśmy, nie rozmawialiśmy ze Sobą przez ponad 3 miesiące. Szczerze? Myślałam, że to koniec, ale Jack miał wtedy rację, mój chłopak, a raczej były chłopak, chciał mnie tylko wykorzystać, Grealish mi to oczywiście powiedział, a ja głupia myślałam, że Jack jest zazdrosny bo nie spędzam z nim tyle czasu co wcześniej. Kiedy na pewnej imprezie prawie doszło do czegoś więcej między mną, a Peterem, to właśnie Jack m i pomógł, pogadaliśmy i przyznaliśmy, że oboje za Sobą tęsknimy i tak od 7 lat nie pokłóciliśmy się ani razu. Słuchamy Siebie nawzajem i dajemy odpowiednie rady. Mimo, że każdy żartuje, że jeszcze skończymy razem, ja i chłopak wiemy, że tak nie będzie. Dwa razy całowaliśmy się pijani na imprezie i nie zmieniło to nic między nami. Mam nadzieję, że tak zostanie. 

- Słuchasz mnie Roberts? - pomachał mi przed twarzą ręką

- Nie, twój brzydki ryj mnie dekoncentruję, weź coś z nim zrób, jakąś operacje plastyczną 

- Bardzo zabawne - uśmiechnął się sztucznie - Pytałem czy idziemy na imprezę, Stones robi i powiedział, że mogę kogoś zabrać 

- Boże Stones jest taki słodki 

- Dobra nie biorę Cię bo będziesz mi się do niego ślinić 

- Nie będę, obiecuję Jacky, chyba że wolisz Super Jack - zaśmiałam się 

- Przestań potworze - rzucił we mnie poduszką - Masz 3 godziny na ogarnięcie dupy i zrobienie Siebie na błysk 

- To lecę w chatę - wstałam - podjedź po mnie 

- Tak daleko masz, że muszę podjeżdżać po twój tłusty tyłek? 

- Taaaak, kocham Cię - wysłałam mu buziaka i wyszłam. 

   Moj dom znajdował się na przeciwko domu Jacka. Przywitałam się z rodzicami głośnym 'cześć' i pobiegłam na górę. Weszłam do łazienki i wzięłam bardzo przyjemną kąpiel. Umyłam włosy, zrobiłam peeling i mogłam pójść się pomalować. Usiadłam przed toaletką z wizją makijażu w głowie. Postawiłam na moje ulubione brązy, dodałam lekko złotego, zrobiłam kreski, ktore cudem wyszły równe, na usta nałożyłam ciemną pomadkę i na koniec nałożyłam rozświetlasz. 

   Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarny kombinezom, z długim rękawem, ramiona miałam odkryte, a nogawki były do ziemi. Na nogi założyłam czarne szpilki. Ubrałam złoty naszyjnik, który dostałam na urodziny od Jacka i byłam gotowa. Nie minęło 10 minut, a chłopak już po mnie dzwonił. Szybko zeszłam na dół i wyszłam z domu. Witając się z nim wsiadłam do jego białego Range Rovera i pojechaliśmy do domu Stonesa. Pewnie znowu skończy się tak, że będziemy tam spać. 

    Drzwi otowrzył nam właściciel dość dużego domu, i równie pięknego. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek i poszłam do salonu gdzie była już reszta osób. 

- Pickford przyjacielu - podeszłam do Jordana i mocno go przytuliłam 

- Też tęskniłem Y/N 

ONE SHOT FOOTBALLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz