007

1.9K 31 1
                                    




    Weszłam do srodka i nie wiedziałam co zrobic

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Weszłam do srodka i nie wiedziałam co zrobic. Poszłam szybkim krokiem do beczki z kostkami lodu i pływającymi puszkami piwa. Wzięłam jedna i otworzyłam, zachłannie pijąc. Wyrzuciłam za siebie i poszłam po wódkę. Byłam wkurzona na Rafe'a. Co w ogóle znaczyły jego slowa?! Wzięłam litrowa wódkę do reki i odkręciłam ja pijąc jej zawartość jakbym nie piła niczego od dwoch tygodni. W końcu ja odłożyłam jeszcze trochę pełną i przetarłam usta wierzchem dłoni. Moja czerwona szminka się już dawno zmazala. Nagle poczułam, ze jest mi strasznie gorąco.

Bruno

Impreza byla ciekawa, ale nigdzie nie było solenizantki. Siedziałem na leżaku przy basenie, który był oświetlony różowymi światłami. Był tlok przy basenie, a na werandzie było mnóstwo snobów. Nagle 3/4 osób z dworu weszło do srodka. Postanowiłem sprawdzic co się dzieje. Weszlem i zobaczyłem jak Rafe i ta plotka się biją. Nie mogłem dojrzeć Belle, wtem jakaś dziewczyna uderzyła lampa o ziemie tuz obok dwojki. Zanim zdjęła maskę wiedziałem, ze to była ona. Oblizalem usta i podrapałem się po brodzie. Złapała Rafe'a za ramie i wyszli oboje. Przerzuciłem na to oczami i Podeszlem do leżącego blondyna.
— Wszystko git, stary?— zapytałem pomagając mu wstać. Wiedziałem, ze Rafe go nie lubi wiec czemu by go nie wkurzyć bardziej..?
— Nie.— odparł i otrzepał brzuch z szkła lampy. Spojrzał na mnie z gory do dołu i wziął swoją czapke z daszkiem, która ubrał i wyszedł dotykając swojego zakrwawionego nosa.

Wyszlem z powrotem na patio. Usiadłem przy basenie i oparłem się łokciami i plecami o bar, wtedy zobaczyłem Belle. Wyglądała bosko, nie wie co bym z nią teraz najchętniej zrobił.. Sama nie wiedziała po co tu szła- tak wnioskowałem po jej minie. Podeszła obok mnie, w ogóle mnie nie zauważając. Usiadła i poprosiła barmana o whisky.
— Nawet mnie nie zauważyłaś..— zrobiłem minkę zbitego psa. Belle się wzdrygnęła i spojrzała w moja strone z bólem w oczach.
— Przperaszam.. ja po prostu już tyle emocji dzisiaj-
— Ale ty mi się nie musisz tłumaczyć, lalko..— pogładziłem jej policzek. Wiem, ze nie lubiła jak ktoś tak ją nazywał. Kiedyś ja, Belle, Rafe, Kelce, Topper i Sarah byliśmy duża paczka. Nazywałem ja lalka bo ludzie myśleli, ze jesteśmy razem. Ale ona miała jakis uraz.. Nie ważne. Oparła głowę o moja rękę, a ja ją objąłem. Miała dreszcze. Ale nie wiem czy spowodowane moja osoba czy z emocji.
— Chce zakończyć ta imprezę..— wypiła resztę i wstała idąc chwiejnym krokiem do srodka domu.

Belle

Weszłam na stół i krzyknęłam.
— KONIEC IMPREZY! WYNOCHA! WSZYSCY!— spojrzałam na każdego wokoło, nagle muzyka ucichła, a goście wyszli zostawiajac za sobą bałagan. Przetarłam reka nos i usiadłam na stole, ściągnęłam obcasy i odetchnęłam z ulga. Weszłam po schodach i otwarlam drzwi mojego pokoju. Zdjęłam stroj i wzięłam szlafrok, którym się odzialam. Obrocilam się na piecie żeby udać się do toaletki, ale zamarlam jak zobaczyłam Bruna opartego plecami o drzwi. Oczy wręcz wyszły mi z orbit. Chłopak wypchal policzek jezykiem i zaczął się zbliżać do mnie. Zamknęłam oczy i wypuscilam powietrze- już wiedziałam co się będzie działo. Otwarlam oczy i wpilismy się w swoje usta. Chłopak objął moja talie przyciągając mnie bliżej do siebie, ja wplotlam rece w jego włosy. Oboje czekaliśmy na ta chwile od 3 lat.. Bruno szybkim ruchem zdjął swoją koszulkę i rzucił ja gdzieś obok. Dotknęłam swoimi dłońmi jego umięśnionego torsu, po chwili złapał za pasek od jedwabnego szlafroka, by go rozwiązać. Wtem zdałam sobie sprawę, ze robię złe.
— Nie!— odepchnelam chłopaka wycierając usta i ciężko sapiac. — Ja mam chłopaka..— złapałam się za głowę i zaczęłam chodzic w kolko
— Rafe'a?— zapytał również sapiac
— Ta- nie! JJ!— poprawilam chłopaka i podeszłam do okna. Było widać z góry oświetlone ulice Nory i Figure Eight.
— Kto?— zapytał podchodząc do mnie
— Rafe się z nim bił..— opuściłam głowę.
— Nie jest twoim chłopakiem skoro zostawiasz go na ziemii i wychodzisz z Rafe'm. Potem przychodzisz do mnie i się ze mną miziasz.. Nie widzisz tego? Miatasz nami i zmieniasz nas jak rękawiczki, w zależności od „humorku".— mówiąc to zrobił cudzysłów w powietrzu. Podeszłam do niego i spojrzałam w oczy po czym dałam z liścia.
— Wynos się stad.— wysyczalam przez zeby, ledwo co widziałam na oczy przez łzy, które mi napłynęły. Chłopak tylko parsknął i przeczesał włosy rękoma. — WYNOS SIĘ!— zaczęłam go uderzać w brzuch. Chłopak złapał moje nadgarstki i je ścisnął. Popłakałam się jak małe dziecko. Przytulił mnie i gładził po włosach. Swiatlo księżyca padało na nasza dwójkę przytulająca sie w oknie.
— Chodz spać, jesteś zmęczona całym dniem..— złapał mnie delikatnie za rękę po czym złapał jak pannę młoda i położył na łóżku, przykrywając kołdra.

Rano obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez okno. Obrocilam się na drugi bok, nikogo tam nie było. Co prawda urwał mi się film po tym jak „pokłóciłam" się z Brunem. Może faktycznie miał racje.. Nie chce zranić ani jednego z nich, ale przecież muszę wybrać kogoś.

Przebralam się w spódniczkę dżinsowa i T-shirt z Lacoste. Ubrałam moje conversy i wzięłam klucze do samochodu. Odjechalam i pojechałam w strone plazy. Zatrzymałam się przy domku John'a B. Wrzuciłam ręczny i wyszłam zostawiajac klucze w stacyjce. Podeszłam do drewnianych drzwi i zapukałam. Po chwili otwarla je chyba Kiara. Uśmiechnęłam się ciepło do dziewczyny.
— Czesc, jest może J-
— Nie.— zamknęła je przed nosem. Wypuscilam powietrze i obrocilam się na piecie, poszłam w kierunku samochodu aż dojrzałam JJ'a na fali. Uśmiechnęłam się na ten widok i poszłam szybkim krokiem w strone oceanu.

— Co tu robisz?— zapytał i otrzepał się jak mokry pies przez co woda na mnie poleciała.
— Musimy pogadac..— odparlam patrząc na jego twarz- Była totalnie bez emocji. On tylko przełknął sline i zaczął iść przed siebie. Złapałam go za ramie i pociagnelam w moja strone. Było to trochę ciężkie, ponieważ no nie będę ukrywać, ale ma tam trochę tej masy. Spojrzał na mnie katem okiem i się zatrzymał patrząc pustym wzrokiem w dal.
— Tez ci coś muszę powiedziec. — Spojrzał na mnie — Nie mam teraz czasu na związki.. Możemy zostać przyjaciolmi.. Może Rafe będzie miał dla ciebie czas.— powiedział spokojnym głosem, ale wiedziałam, ze jest wkurzony i zazdrosny w jednym. Zaczal iść, a ja stałam jak wryta w ten piasek. Poczułam się jakbym właśnie zapadła się pod ziemie. Zaczęłam za nim biec, złapałam za dłoń i zatrzymałam. Wpilam się w jego usta. Był to smutny pocałunek, pełny żalu i bolu. Chciałam mu przekazac, ze zależało mi na nim. Oderwaliśmy się od siebie stojąc blisko ciałami. Zdjelam rece z jego ramion i ściągnęłam bransoletkę z muszelek. Położyłam ja w wnętrzu jego dłoni i zamknęłam cmokajac ją. Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem i poszłam w strone auta. Usiadłam i oparłam się o siedzenie. Odpalilam auto, Spuscilam ręczny i odjechalam. Wyciszylam muzyke, która akurat leciała. Wjechalam na Figurę Eight, spoglądałam na osoby idące chodnikami. Wjechalam na podwórko i zobaczyłam, ze rodzice już przyjechali. Nałożyłam sztuczny uśmiech i zgasiłam silnik, wzięłam klucze do reki i weszłam do domu.

— I jak było?— zapytałam, gdy w końcu wszyscy siedzieliśmy razem na kanapie. Na szczęście sprzątaczka zdążyła wyczyścić dom.
— W porządku. — odparł szybko ojciec. Nigdy go nie widziałam takiego.. zestresowanego? Po chwili dał buziaka w policzek mojej mamie i wyminął mnie idąc w strone drzwi.
— Gdzie on idzie?— zapytałam mamy
— Dzisiaj jest noc swietojanska, ubierz coś ładnego.— uśmiechnęła się ciepło w moja strone i poszła do ogrodu. Weszłam po ogromnych drewnianych schodach i udałam się do mojego pokoju. Weszłam do garderoby i szukałam jakiejs sukienki. Wyciągnęłam jedwabna sukienkę w kolorze ecru. Wyglądała idealnie do moich brązowych włosów. Pomalowałam się i spielam polowe włosów klamrą zdobioną w perły. Ubrałam czarne sandały na obcasie i wzięłam czarna malutka torebkę na złotym łańcuchu. Zarzucilam ja na ramie i poperfumowalam sie.

Zeszłam po schodach i podeszłam do matki, która już stała gotowa, tylko jeszcze sprawdzała zawartość torebki.
— Wygladasz ślicznie, córciu.— pogładził mnie po włosach ojciec i objął ramieniem. Wszyscy gotowi wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do dużego samochodu ojca. Odjechaliśmy z piskiem opon.

 Odjechaliśmy z piskiem opon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zakochalam się w psychopacie || Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz