TW: TOXIC AND VIOLENCE
— Chce zjeść. — warknelam patrząc na niego po czym na jego umięśniona rękę. Chłopak usiadł na stołku i zaczął nabijać omlet. Usiadłam obok i również zaczęłam się zajadać.
Po skończonym posiłku odłożyłam talerze do zmywarki i poszłam się przebrać w jeansy, jakaś losowa połówkę z Ralpha i białe conversy. Wzięłam portfel i klucze, włożyłam do tylnej kieszeni telefon i wyszłam na podjazd przed drzwiami. Zobaczyłam mojego jeep'a, którego mial mi oddać JJ. Usmiechnelam się na jego widok i zdecydowałam, ze to nim pojadę. Weszłam z porotem do domu odkładając klucze i już chciałam się kierować do drzwi.
— A ty gdzie?— zapytał Rafe opierając się o ścianę
— Chciałam zrobic imprezę..— mruknelam obracając lekko głowę w prawo, chłopak mnie pociągnął za ramie i przyciągnął do siebie.
— Patrz jak do ciebie mówię!— krzyknął i ścisnął mi rękę przez co syknelam. Szarpnął mną i odsunął się do tylu.
— Wynos się stad.— warknelam podchodząc do niego.— ALE TO JUŻ!— również krzyknęłam.
— Krzyknij jeszcze raz, zrób to.— powiedział i lekko podniósł kąciki ust. Krew we mnie buzowała, ma się za nie wiadomo kogo- śpi ze mną, jadą, zaraz będzie mieszkał. Podeszłam do niego szybkim krokiem i zamachnęłam się by go uderzyć, ale on złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie, tak ze byłam oparta o jego brzuch plecami. Czułam przez koszulkę jego umięśniony tors. Oboje mocno dyszalismy. Złapał mnie za podbródek i obrócił głowe w jego strone obracając mnie tym samym. — Nie chciałem tego robic..— wzruszył ramionami „przejęty" i uderzył mnie w twarz z pieści. Odrzuciło mnie do tylu. Upadłam o lustro i zjechałam po nim. Rafe wyszedł trzaskając drzwiami.Obudził mnie ktoś. Otwarlam powoli oczy i poczułam przeszywający ból. Jakis chłopak pomógł mi wstać. Spojrzałam na niego i już wiedziałam.
— Co tu robisz, Bruno?— zapytałam próbując ustać prosto nie chwiejąc się.
— Chciałem ci złożyć zyczenia urodzinowe..— nadchylil się nad moim uchem i wypowiedział te słowa wywierając we mnie gęsia skórkę. Ciekawe skad o tym wiedział.
— Rafe ci powiedział?— zmruzylam oczy przyglądając się mu
— Dobrze wiesz, ze nie mam z nim kontaktu od chyba dwoch lat..— oparł się o przejście i wtedy doszło do mnie, ze był tylko w koszulce na ramiączkach. Wzruszyłam brwiami na ten widok i chciałam pójść do kuchni po apteczkę. Chłopak podążył za mną.
— Będziesz tak łazić za mną?— spojrzałam na niego szybko po czym przeszłam do szukania apteczki. Gdzie ja ją do kurwy nędzy odlozylam.
— Jesteś ślepa.— rzucił i usiadł na stołku
— Coz.. dostalam w oko.— uśmiechnęłam się sarkastycznie i dalej szukałam.
— Tu, idiotko.— wescthnal, a ja spojrzałam na niego po czym na rzecz, na która skierował wzrok. Podeszłam do niej chwiejnym krokiem, gdyż kręciło mi się w głowie. — Daj to.— wyrwał mi z rak przedmiot i splótł dłoń prowadząc mnie do salonu. Posadził mnie na fotelu i zaczął oczyszczać krew z nosa i jakieś zadrapania. — Kto ci to zrobił?— zapytał gładząc mój policzek i spoglądając na mnie z góry.
— Rafe.— odparlam drżącym głosem. W oczach Bruna pojawiła się złość i wściekłość.
— Co za chuj.— warknal w moja twarz, przyłożył druga dłoń, a ja je złapałam. Po chwili wstałam i przytuliłam chłopaka. Miedzy mną a Brunem zawsze była chemia. Zadne z nas nigdy nie zrobiło pierwszego kroku. Westchnęłam i odsunęłam się idąc w strone przedpokoju. Ubrałam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z domu.
CZYTASZ
Zakochalam się w psychopacie || Rafe Cameron
FanficIsabelle ma 17 lat, jest w klasie maturalnej. Jedzie na wyjazd ze sobą i Cameronami na Malediwy, wtem odkrywa, ze Rafe ma na jej punkcie obsesje..