Rozdział 5

86 15 2
                                    

*Levi*

Wracając do domu, byłem cholernie zadowolony z siebie. Na początku, kiedy go zobaczyłem sądziłem, że nigdy nie będzie sobie w stanie o nas przypomnieć. Jednak po tych kilku godzinach zacząłem się zastanawiać, czy jego wspomnienia z poprzedniego życia nie zostały w jakiś sposób zablokowane. Najważniejszą rzeczą o jakiej zapomniałem był jednak fakt ogromnej różnicy między nami, a Erenem. On w przeciwieństwie do nas posiadał koordynat, a sam fakt, tego na czym polegała jego moc, był dość niepokojący. Może to właśnie on był powodem przez, który każdy z nas się reinkarnował. Z drugiej jednak strony Eren nigdy nie poznał mojej matki, nigdy nawet o niej nie słyszał, dlatego podejrzewanie, że brunet za to wszystko odpowiadał, wydawało się błędne. Z jakiegoś jednak powodu, gdzieś w środku rodziła się we mnie nadzieja, że kiedyś sobie o nas przypomni. Jednak póki co trzeba się skupić na zdobyciu Erena. Za nic w świecie nie dam go sobie odebrać.

- Pierwszy raz widzę Cię takim - słowa matki, wybudziły mnie z zamyślenia, przez co dopiero zorientowałem się, że dotarłem do domu. Odłożyła trzymaną w rękach ściereczkę i spojrzała na mnie, nie potrafiąc ukryć swojego zaskoczenia.

- Miałem po prostu dobry dzień - oznajmiłem, odkładając równo buty obok szafki. 

- Czyżby Mojemu zrzędliwemu Syneczkowi ktoś wpadł w oko? - uśmiechnęła się zadziornie, na co tylko się skrzywiłem. No tak, są też minusy bycia reinkarnowanym.

- Mówiłem Ci, żebyś tak do mnie nie mówiła - prychnąłem, podchodząc do blatu, aby nalać sobie wody. Wziąłem kilka łyków, po czym spojrzałem na Matkę. Uśmiechała się głupkowato, wgapiając się w ekran telefonu. Po jakiejś minucie wytrzeszczyła oczy i zaczęła jeszcze bardziej chichotać.

- Powiem Ci Synku, że nie spodziewałam się po Tobie tak dobrego gustu - nie miałem pojęcia o czym mówi, dopóki nie pokazała mi w co tak zawzięcie się wpatrywała. Na ekranie widziała otwarta konwersacja z Hanji, która wręcz zasypała moją rodzicielkę zdjęciami Erena. Gdybym tylko mógł ją teraz dorwać.

- Daruj sobie - warknąłem, zabierając szklankę i kierując się do pokoju.

- Nie martw się Mój Słodki Nerwusku, prześle Ci je potem - zaśmiała się tylko. 

- I tak bym je zdobył - szepnąłem tylko, tak żeby nie słyszała.

Zamykając drzwi odetchnąłem z ulgą. Odłożyłem szklankę na biurko, zabrałem rzeczy na zmianę i poszedłem wziąć szybki prysznic. Zimna woda dała mi wystarczające orzeźwienie, abym mógł w pełni oczyścić myśli i zastanowić się jak zdobyć Bruneta oraz jak sprawić by sobie o nas przypomniał. To było prawdziwe zrządzenie losu, tyle wieków bez siebie, aby później najważniejsza część mnie, nie pamiętała co razem przeżyliśmy. Dalsze rozmyślanie nad tym przerwał mi dźwięk telefonu. Pośpiesznie się wytarłem, zakładając jedynie bokserki. Na całe szczęście ktoś był na tyle niecierpliwy, że ani na sekundę nie przestawał dzwonić. Od razu wiedziałem kto jest tym natrętem.

- Czego chcesz Hanji? - spytałem od razu po odebraniu telefonu. Włączyłem głośnomówiący, odłożyłem urządzenie, wracając do przebierania się.

- Znalazłam kilka ciekawych rzeczy i po prostu nie mogłam czekać.

- Do rzeczy Okularnico.

- Zake faktycznie się reinkarnował. Prowadzi własną prywatną klinikę, ale zupełnie jak Eren nie istnieje w mediach społecznościowych. Co ciekawsze posiada niewielkie udziały w firmie zajmującej się tworzeniem gier komputerowych i to nawet nie byle jakiej. Z tego co patrzyłam to jakoś bardzo się w to nie angażuje, co w sumie jest logiczne skoro prowadzi jeszcze klinikę. No ale wracając, głównym grafikiem zajmującym się produkcją postaci jest Eren. Na dodatek połowa pomysłów i planów na gry została wykupiona. Również należały one do bruneta. Kiedy ogarnęłam ile mógł za to zarobić to aż spadłam z krzesła, a kiedy zaczęłam szukać głębiej w Internecie znalazłam coś co wszystko w sumie wyjaśnia. Podejrzewam też, że może mieć to związek z jego utratą pamięci.

- Więc co takiego znalazłaś? - spytałem zaciekawiony.

- Ociec Erena nie żyje to już wiemy, a ja znalazłam artykuł jak do tego doszło. Jego ojciec pracował jako miejscowy lekarz, był tam całkiem znany i lubiany, do momentu aż nie zdarzył się wypadek. Według świadków samochód, którym jechał nagle gwałtownie zaczął skręcać, wpadł w poślizg, doprowadzając do kolizji na drodze. Grisha zmarł na miejscu...

- Co było dalej?

- Levi on nie jechał sam... Była z nim kobieta, która prowadziła samochód. Nic o niej nie wiadomo, bo nigdzie o tym nie napisali. Jeśli jednak to była matka Erena to mam pewną teorię. Nie wiem na ile to możliwe, ale istnieje szansa, że koordynat w pewien sposób mógł ewoluować. Wiem jak to brzmi, ale gdy zaczęłam się tak nad tym zastanawiać to niemożliwe, żeby Eren nie mając w sobie krwi rodziny królewskiej mógł w pełni wykorzystać moc i to w taki sposób. Jeszcze kilka dni temu nic nie można było na jego temat znaleźć, a teraz nagle się da. Jeśli nie koordynat za tym stoi to nie mam pojęcia co. Podejrzewam też, że to wszystko się ze sobą łączy. 

- Mów jaśniej, bo zaczynasz się gubić - warknąłem, chcąc już wszystko usłyszeć. 

- Eren najprawdopodobniej nic nie pamięta, przez to co mogło stać się jego matce. Jeśli fakt pokonania tytanów uznamy za celowe działanie nieświadomego Erena, który jakimś sposobem rozwinął swoje umiejętności, po to aby każdemu z nas dać spokojne życie, to łatwo można dojść do wniosku, że ten proces z łatwością można odwrócić. Ponowna strata matki, mogłaby skutkować powrotem tytanów, więc koordynat mógł zaburzyć jego pamięć, także każdego z nas, do czasu aż nie będzie w stanie sobie z tym poradzić. A że on zawsze marzył, żebyście mogli być razem to prawdopodobne jest to, że jego pamięć wróci jak już będziecie razem. Także bierz go tygrysie.

- Oszalałaś? Nie możliwe, żeby... - i nagle wszystko nabrało sensu. Mimo że jej nie znałem wiedziałem, że jego matka była dla niego bardzo ważna. A jeśli ktoś miałby zrobić coś tak głupiego jak wskrzeszanie połowy ludzkości, narażać siebie w imię kogoś innego, igrać ze śmiercią i przeczyć wszelkiej logice to właśnie byłby to Eren.

- Ja już chyba nic innego nie wymyślę. Gdybym miała pewność, że nic mu się nie stanie to mym go zawsze mogła pokroić do badań, ale w sumie teraz to nielegalne... Także jedyna opcja w Tobie Levi. Jeśli ktoś ma poznać prawdę to tylko ty, ja swoje zadanie już spełniłam.

- Dzięki Hanji - zanim zdążyła cokolwiek więcej powiedzieć i oczekiwać czegokolwiek, zdążyłem się rozłączyć. Odłożyłem telefon, siadając przy okazji na łóżku. Napływ informacji przytłoczył mnie na tyle, że aż nie wiedziałem co o tym myśleć. Miałem nadzieję, że to nie była jego matka, a jeśli już, to że nic jej się nie stało. Ostatnia rzecz jakiejkolwiek mógłbym chcieć to jego ponowna krzywda. Co jak co, ale ten dzieciak na to wszystko nie zasługiwał.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 09, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zapomniane SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz