×R.8.•Zakochanie•.×

136 16 1
                                    

Leżałam na łóżku i płakałam. Wiedziałam, że w końcu muszę powiedzieć Freji o ty. Ale nie wiedziałam jak. I to mnie bardziej dobijało. Po chwili poczułam jak materac ugina się pode mną. Obróciłam głowę w stronę dziewczyny. Zamknęła nas same w pokoju i za to jej dziękowałam. Popatrzyłam na nią. Miałam jeszcze łzy w oczach, więc widziałam ją jak przez mgłę. Zamrugałam kilka razy i w końcu widziałam normalnie. Freja swoją dłonią, delikatnie przejechała po mojej twarzy by zetrzeć niepotrzebne łzy. Pod jej dotykiem czułam się bezpiecznie i to nawet bardzo. To mnie najbardziej uspokajało. Dlaczego? Nie wiem... Może po prostu bo ją kocham. W końcu przełamałam swoje lody i usiadłam koło dziewczyny na łóżku, po turecku. Wzięłam jej dłonie w swoje i popatrzyłam jej głęboko w oczy.

- Wiesz, że cię strasznie kocham, prawda? - powiedziałam, a ona przytaknęła głową. - Wiesz, że mi cholernie na tobie zależy? - znów przytaknęła. - Wiesz..

- Tak wiem! - krzyknęła. - Pocałowałaś znów kogoś?

- Tak... Znaczy... - zaczęłam się tłumaczyć ale nie wiedziałam jak. - To Michael mnie pierwszy pocałował w fontannie...

- Ten kutas? - pisnęła zaskoczona. - Przecież wy się znacie zaledwie kilka godzin... Jak? Dlaczego?

- Ja-a... - nie wiedziałam co robić, więc się znów popłakałam.

- Ej, nie płacz... - pogładziła mnie dłonią po plecach. - Kocham Cię i nic się nie stało. Ale obiecaj, że to się nie powtórzy.

- Obiecuję, Kocham Cię. - przytuliłam się do jej ciepłego ciała.

- A teraz weź się w garść i chodź na imprezę. - uśmiechnęła się do mnie i pocałowała we włosy.

- Nie... Ja tu zostaję na noc. Nie chcę stąd wychodzić... - stwierdziłam. Bo tak jest. Od płaczu pewnie mam spuchnięte oczy i będzie to cholernie widać. Jakbym jeszcze miała być w jednym pomieszczeniu z Michael'em to na pewno bym nie wytrzymała. Za bardzo bym się denerwowała i wybuchłabym płaczem.

- No dobra... Ale ja idę. - pocałowała mnie w usta i wyszła.

X X X X FREJA POV

Gdy wyszłam z pokoju beksy, zeszłam na dół na imprezę. Straciłam przez nią pół godziny biby! Boże, pocałowała się z Michael'em, no i co? Ja się z nim przespałam i nie tylko z nim. Ale ma problemy. Wróciłam na kanapę paczki i usiadłam na kolanach Micky'ego. Było miejsce ale jego nogi są wygodniejsze. On oplótł swoimi dłońmi moją talię i uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest i wzięłam swojego drinka i upiłam łyk.

- Co z nią? - zapytał mnie po cichu Michael.

- Nie mów mi, że teraz się o nią martwisz. - skrzywiłam się.

- Po prostu zapytałem... - uniósł ręce w geście obronnym.

Przez następne kilka godzin nie obchodziła mnie Caitlin. Bawiłam się bez niej dobrze. Ona jest dla mnie jak kula u nogi. Nie wiem kiedy Micky chce zacząć ten plan ale niech go wciela w życie, bo sama zacznę go wcielać. Chcę się jej pozbyć jak najszybciej. Od początku jej nie kochałam. Wiedziałam, że będzie łatwym celem. I okazała się. Jest mną tak zauroczona, że nie widzi, że jest dla mnie niczym. Czy mogę to spokojnie mówić? Tak. Nie mam jakichś wyrzutów sumienia. Nawet nie wiem jak ta kretynka mogła myśleć, że jestem lesbą? Trzeba być naprawdę zdesperowaną osobą. Można ją...
Tak! Zdecydowanie tak! ­ - mówi moja podświadomość, a ja jej komentarz chichocze pod nosem.

- Co tak się chichrasz? - zapytał Michael biorąc mnie na ręce.

- A tak myślę o czymś... - musnęłam jego wargi. - Zanieś mnie do tej dziwaczki...

- Się robi. - uśmiechnął się i pomaszerował do pokoju beksy. - Szkoda, że nie może być jak za dawnych lat.. Było w tedy ekstra...

- Taaa. - ziewnęłam i czknęłam na raz. - Oops!

- Złaź, jesteśmy. - Micky stanął przed pokojem, w którym leżała Caitlin. - Do zobaczenia. - pożegnaliśmy się pocałunkiem.

- Paaa... -przygryzłam wargę gdy się oddalał.

Weszłam do pokoju i zobaczyłam śpiącą Caitlin, była przykryta do brzucha. Jej usta były lekko rozchylone. Podeszłam po cichu do drugiego łóżka. Przynajmniej chciałam być cicha. Potknęłam się o własną stopę i upadłam na swoje łóżko. Nie zrobiło to dużo hałasu ale jednak... Wczołgałam się głębiej i zasnęłam.

X X X X CAITLIN POV

Słyszałam jak Freja weszła. Nie spałam w tedy. Można tak powiedzieć, że chciałam zasnąć ale mi to nie wychodziło. Leżałam tak jak teraz, ponieważ jest poranek. Freja jeszcze śpi, a ja mam ochotę wrócić do mieszkania. Wstałam z łóżka i podeszłam do dziewczyny. Zaczęłam ją szturchać żeby się obudziła.

- Freja wstawaj... - szturchnęłam jej ramię. - Wstań noooo...

- Czego chcesz niedobra kobieto?! - powiedziała swoją poranną chrypką. - Mam kaca za siódme drzewo! Daj. Mi. Spać.

- Ja chcę wrócić do domu. - marudziłam.

- Zejdź na dół, tam na pewno ktoś będzie to Cie podwiezie. - założyła sobie poduszkę na głowę i znów poszła spać.

- Jasne, jak zwykle. - oburzyłam się i wyszłam z pomieszczenia.

Zamknęłam... Nie, jednak trzasnęłam drzwiami i skierowałam się na dół. Mijałam na ziemi i na schodach pijanych ludzi, śpiących na sobie. Gdy byłam na parterze nikogo nie zastałam . Weszłam do kuchni i zobaczyłam tam osobę, którą najbardziej nie chciałam. Michael wkładał do dużego worka na śmieci, puste, czerwone kubeczki po różnych trunkach. Na samą myśl, że ktoś to miał w ustach i on to bierze do ręki, obrzydza mnie.

- Cześć. - wyszeptałam.

- O, hej. - zauważył mnie dopiero po chwili.

- Powiedz Freji, że wróciłam do domu, sama. - ostatnie słowo podkreśliłam najbardziej. Niech się trochę pomartwi o mnie.

- No okej. - wrócił do swojej poprzedniej czynności, a mnie zamurowało. Myślałam, że zaproponuje mi podwózkę ale nic. Cisza. Wyszłam z pomieszczenia ubierając swoje buty wraz z kurtką. Gdy już byłam gotowa do wyjścia obejrzałam się w lusterku i mogłam stwierdzić, że nie widać już było, że płakałam. No ale... Byłam trochę rozmazana ale to szybko starłam. Otworzyłam drzwi i wyszłam z domu. Gdy znajdowałam się na podjeździe, ktoś mnie zawołał.

- Myślisz, że bym Cię puścił samą? - Michael stanął tuż przed moją twarzą. Mój oddech przyspieszył na sam dźwięk jego głosu. Motyle w brzuchy zaczęły dawać o sobie znaki.
Zakochałaś się stara....


..............

To sie porobiło....

Długa nieobecnośc... Wiem...

Sorka!

Black blood raped // •Michael •Clifford×ZAWIESZONE×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz