×R.10.Pomyłka.×

4 1 0
                                    

Rano. Godzina siódma rano..  Obok mnie leży Michael, a ja nie wiem co robić... Przeżyliśmy upojną noc, lecz żałuje ją. Wstałam po cichu z łóżka, ubrałam koszulkę, która sięgała mi do połowy ud, wzięłam swój telefon i wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Nie powinnam tego robić Freji.. FREJA!! Cholera jasna! Zapomniałam! Ona zaraz wraca! Pobiegłam do sypialni i na moje szczęście zobaczyłam, że Michael już nie śpi. Odetchnęłam z ulgą.
- Dzień dobry. -  uśmiechnął sie do mnie ubierając koszulkę przez głowę.
- Hej... - oparłam sie o framuge drzwi. - Masz ochotę na śniadanie? - spytałam i przygryzłam wargę.
- Bardzo chętnie, lecz muszę lecieć pozałatwiać pewne sprawy. Może następnym razem, słonko. - mówiąc to, podchodził do mnie. Był już na tyle blisko, by złączyć nasze usta w pocałunku. I zrobił to, bez zawahania oddałam pocałunek i założyłam swoje ręce na jego szyje, a on swoje na moje biodra. Czułam się tak, jakbym miała conajmniej zaraz odlecieć. Pocałunek był delikatny, z uczuciem. Na sam koniec cmoknął mnie kilka razy w usta i odszedł. Centralnie odszedł. Ani żadnego " hej " ani nic. Zostałam całkiem sama w tym domu i pokoju. Strasznie biłam się z myślami. Czy postępuje dobrze? Czy naprawdę coś jeszcze czuję do mojej dziewczyny? Muszę zostać teraz sama i przemyśleć to wszystko. Miałam to gdzieś czy ona teraz wróci czy nie. Musiałam być sama. Ubrałam dresy, nałożyłam bluzę i trampki. Wzięłam słuchawki i klucze z biurka i wyszłam z domu. Gdy tylko przekroczyłam próg wpadłam na nią. Zaczęły się wypytywania, co jestem tak zdenerwowana i co będę robić. Nie odpowiedziałam nic tylko ruszyłam przed siebie. Byłam na nią zła za wczorajszy wieczór. Pobiegłam na autobus i usiadłam na ławce. Nie minęła nawet chwila, a był. Wsiadłam do niego i myślałam o jednym jedynym miejscu gdzie mi się dobrze myśli. Wysiadłam na przedostatnim przystanku. A prowadził on do przystani. W sumie tak jakby przystani. Była tam jedna jedyna ławka, a przed nią widok na piękne jezioro. I zaczęło się myślenie.
Czy ja ją naprawdę kocham?
Czy ja chcę takie życie?
Może naprawdę jesteśmy przeciwnościami, które się jednak nie przyciągają?
Co ja zrobię jak się z nią rozstanę? Mam się wyprowadzić czy ona to zrobi?
Czy czasem ten związek nie jest toksyczny?
Cały czas miałam takie myśli w głowie. Aż doszłam do wniosku, że nie będę się męczyć. Co to za związek, gdzie są zdrady? Fakt, nie powinno ich w ogóle być, ale skoro są, to znaczyło, że to jednak nie jest to. W sumie sama nie wiedziałam czego chcę od życia. Ale postanowiłam, że zmienię coś w sobie. Nie chciałam pozwolić sobie wchodzić na głowę. Nie czekając długo, wybrałam numer do mamy i zaczęłam działać.
Może poprzez zmiane nastanie słońce i spokój - pomyślałam.


____
Siemka, długa przerwa była, wiem. Od czasu do czasu coś tu wrzucę. Może nawet i jutro jak mi się uda. :)

Black blood raped // •Michael •Clifford×ZAWIESZONE×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz