9 | and i will always watch you

254 31 24
                                    

— To nie boli, nie musimy tego robić — jęknęła Amber, kiedy Eula owinęła ostrożnie bandaż wokół jej skręconej kostki. — To nie jest mój pierwszy raz! Nic mi nie będzie! Przejdzie po tygodniu.

— Ale może się wyleczyć szybciej, jeśli będziesz siedzieć w miejscu — mruknęła wyższa, kucając przy kanapie i zawiązała w końcu bandaż, uważnie sprawdzając czy nie jest zbyt ciasny. — Gotowe. Nie powinnaś się teraz dużo ruszać. Jeśli będziesz czegoś potrzebować–

Nie dokończyła nawet zdania, bo Amber pociągnęła ją za rękę i przez to wylądowała obok niej na kanapie. Wczoraj we wrotkarni, kiedy to Mona niespodziewanie pojawiła się w pracy, sytuacja wyglądała w zasadzie podobnie, z tym że to Eula upadła na plecy na parkiet, a brązowowłosa na nią — z tym, że ta druga na tyle niefortunnie, że akurat skręciła kostkę. Lawrence, zaznajomiona już z większością kontuzji, być może zareagowała zbyt gwałtownie i skończyło się tak, że zaniosła Amber do samochodu a potem do domu. 

Wieczór oczywiście spędziły razem, oglądając jakieś filmy które oczywiście wybrała Amber, a potem znowu zasnęła na ramieniu Euli przed samym punktem kulminacyjnym ostatniej części trylogii. Nie, żeby jakoś specjalnie na to narzekała. Następnego dnia łyżwiarka chciała jechać do szpitala ze skręconą kostką Amber, ale ta tylko machnęła dłonią i uparła się, że nie zdarza się to pierwszy raz.

— Nie byłabym w stanie policzyć, ile razy tak upadłam! Ale ważne, że tobie się nic nie stało, Eula. Przecież niedługo zaczyna się sezon — zaczęła, kiedy tak siedziały, stykając się ramionami. — To wszystko byłaby moja wina! Nie wybaczyłabym sobie, gdybyś nie mogła robić tego co kochasz.

Eula westchnęła. Jeszcze nie powiedziała jej prawdy, ale jak mogła to zrobić, kiedy wczoraj usłyszała że jeden z jej nieudanych występów był tym, który Amber lubiła najbardziej? To właśnie powstrzymywało ją od całkowitego odcięcia się od sportu, choć wcześniej była gotowa zrobić to bez niepotrzebnego myślenia. 

Brzmiało to źle, ale dla Amber byłaby w stanie dalej jeździć i dawać z siebie wszystko, ale to byłoby co innego. Nie surowy wzrok wuja i wyczerpujące ćwiczenia, dążenie do perfekcji w każdym skoku, idealna technika.

Chciałaby jeździć tylko dla Amber. Jeśli chodziło o emocje, zawsze w swoją jazdę wkładała ich tyle ile mogła, zazwyczaj nawet bezwiednie, bo kiedy była młodsza to należało z niewielu form w jakich zdolna była te emocje wyrażać. Taniec był też czymś innym, bo nie kojarzył jej się z postacią wuja i rodziny Lawrence, przynajmniej nie taki, jakiego nauczył ją trener w podstawówce. 

— To nic takiego. Kiedyś w końcu będę musiała wziąć przerwę — rzuciła tylko obojętnie, a brązowowłosa błyskawicznie zwróciła wzrok na nią.

— Przerwę? — spytała cicho, a w jej oczach malował się zawód. 

Eula odwróciła się i kiwnęła głową, wbijając wzrok w dywan.

— Znaczy, wiesz, jeśli będziesz jej potrzebować, to jasne! Nie powinnam się tak zachowywać, to było samolubne… Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało! Jestem głupia, przepraszam…

— Nie — zaprzeczyła Eula, nagle odwracając się z powrotem w jakimś przypływie odwagi. Wzięła tę dłoń Amber którą była akurat bliżej i nieśmiało splotła ich palce, tak jak wczoraj, na wrotkach. Dziewczyna spojrzała na nią zaskoczona i Lawrence czuła tylko jak niemiłosiernie palą ją policzki. — Chciałabym jeździć dla ciebie. Tak długo jak to będzie możliwe — wyznała, wypuszczając powietrze z ulgą. Wypowiedzenie tego zdania kosztowało ją naprawdę dużo, ale bała się, że Amber tego nie zrozumie.

Zresztą, wcale nie musiała, prawda? Wcale nie musiała odwzajemniać uczuć Euli, przecież to było takie naiwne. Znały się zaledwie tydzień, nie więcej. Nikt normalny na takiej podstawie nie żywiłby do niej jakichkolwiek uczuć, chyba że niechęci, bo do tego akurat łyżwiarka była przyzwyczajona przez swoje chłodne usposobienie.

sk8er girl | eulamberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz