96. Pietro - wasz normalny dzień

77 3 1
                                    

Na zegarku, w sypialni twojej i Pietra, wyświetlała się godzina 7:01. W teorii jest to wczesny ranek, ale dla waszych dzieci jest to środek dnia. 

Dlatego, kiedy wybiła owa godzina, czwórka małych, [T/K/W]włosych osobników z gatunku ludzi, weszła do waszej sypialni. Na swoich małych paluszkach u stóp zakradły się do waszego łóżka i wskoczyły na nie, już niestety nie tak delikatnie. 

- Tato! Mamo! Obiecaliście coś! - wykrzyknęło jedno z  nich. Na te słowa ty i Pietro otworzyliście oczy. Twój mąż złapał jedno z dzieciaków i wstał. Zaczął je łaskotać po brzuchu, a całą reszta z tobą na czele próbowała zabrać Maximoffowi torturowanego jeńca. W końcu udało się waszej czwórce wydostać małego więźnia z rąk terrorysty i pokonać srebrnowłosego. 

- Dobra, koniec tej zabawy - powiedziałaś schodząc z łóżka i zakładając szlafrok. - Trzeba zjeść śniadanie. 

- No mamo! - jęknęły kopie ciebie i Pietra. 

- Mama ma racje - odparł Maximoff zakładając koszulkę i szlafrok. - Najpierw coś zjedzmy, zanim pogadamy o naszym wyjściu. 

Znowu pojawiły się jęki, ale dzieci się posłuchały i pobiegły posłusznie do kuchni. Poszłaś ze swoim mężem za nimi. Aż się zdziwiłaś, że te małe, rozbiegane łobuzy same z siebie nakryły do stołu. 

Podeszłaś do lodówki i wyjęłaś jajko i masło, a twój mąż wyjął z szafek patelnię, pieczywo i głęboki talerz. Rozbiłaś jajko do talerza i je roztrzepałaś, kiedy Maximoff postawił patelnię na gazie i rozpuścił masło. Obtoczyłaś pierwszą kromkę chleba w jajku, a potem położyłaś ją na patelni. Razem z Pietrem robiliście tak dopóki nie przyrządziliście tak wszystkich kromek (tak btw to polecam takie grzanki).

Srebrnowłosy położył talerz z grzankami na środku stołu, a wasze dzieci rozłożyły wszystkim po równo. Po powiedzeniu sobie smacznego, rozpoczęły się rozmowy na temat waszej obietnicy. 

- Więc, wczoraj obiecaliście nam, że dzisiaj pójdziemy na basen, a potem na pizzę - zaczął Pavel. - Pamiętacie o tym?

- Tak - odparł Maximoff. - Nie zapomnieliśmy. 

- Po śniadaniu będziecie mogli się spakować - zaproponowałaś, a chwilę potem usłyszałaś krzyki radości. - Ale najpierw wsadźcie naczynia do zmywarki. 

Zanim zdążyłaś mrugnąć okiem wszystko było posprzątane, a dzieciaki już zniknęły za drzwiami swoich pokoi. Czasami nie potrafiłaś uwierzyć w to, że są takie szybkie. 

- A my to co? - zapytał Pietro obejmując cię od tyłu. Wiedziałaś, że chodzi mu o to, żebyś spakowała was oboje.

- Czy ty możesz się kiedyś sam spakować? - zapytałaś lekko zdegustowana jego zachowaniem. Uważałaś, że jego lenistwo we wszystkim jest nie w porządku. 

- No dobra - powiedział zrezygnowany i cię puścił. Skierował swoje kroki prosto do waszej sypialni, w której naszykował dwie sportowe torby,  dla siebie i dla ciebie. 

Po spakowaniu przez wszystkich najważniejszych rzeczy, wyszliście z domu. Wsiedliście do auta i pojechaliście na długo wyczekiwany przez dzieciaki basen. 

Na miejscu kupiliście wejściówki na 1,5 godziny i rozdzieliliście się na grupy według płci do przebieralni. Tam, pomogłaś swoim córkom się przebrać w kostiumy kąpielowe i sama się przebrałaś.

Nawet nie zauważyłaś, ale kiedy wychodziłyście, John, Pavel, Beatrice i Evelyn siedzieli już w wodzie.

- Tylko uważajcie na siebie, dobrze? - upewniłaś się po raz setny. Tak na wszelki wypadek.

- Dobrze, mamo - odpowiedział jeden z chłopców.

- Pamiętacie wszystkie zasady? - dopytałaś się, a oni spojrzeli na siebie nawzajem, a potem wlepili w ciebie wzrok. - Żadnego biegania, podtapiania,  chlapania, jasne?

Dzieci pokiwały głową na znak zrozumienia i wróciły do zabawy.

Szukałaś wzrokiem Pietra, ale go nie znalazłaś. Zmartwiona, przyjrzałaś się jeszcze raz wszystkim basenom, aż w końcu poczułaś ręce wokół twojej talii.

- To gdzie najpierw idziemy? - zapytał srebrnowłosy szybko cię puszczając i stając na przeciwko.

- Proponuję najgłębszy basen - odparłaś z uśmiechem na twarzy i wzięłaś go za rękę.

- Dla mnie bomba - odpowiedział Pietro i ruszyliście we dwoje do basenu. To jak twój mąż trzymał cię za rękę było w sumie czymś nowym, ponieważ nigdy nie robił tego tak często i to w miejscach publicznych. Coś było nie tak, ale nie chciałaś jeszcze robić dochodzenia, ponieważ wiedziałaś, że Maximoff zmięknie i ci wszystko powie sam. Więc, nie ma co naciskać.

Wchodząc do wcześniej wyznaczonego basenu, poślizgnęłaś się i gdyby nie Pietro wpadłabyś i opluskałabyś wszystkich dookoła, a nie chciałaś się narażać innym ludziom.

- Musisz bardziej uważać, skarbie - odparł z rozbawieniem srebrnowłosy po tym jak cię przytrzymał.

Kiedy już się znaleźliście w basenie, rzuciliście jeszcze tylko okiem co z małymi, poważnymi ludźmi, których nazywacie waszymi dziećmi. Okazało się, że grzecznie się bawiły, więc kamień spadł Ci z serca i mogłaś się sama bawić.

Założyliście się z Pietrem, kto przepłynie więcej okrążeń basenu wygrywa, a przegrany robi obiad przez miesiąc. Oczywiście bez używania swoich mocy.

Przy pierwszym okrążeniu, kiedy już się rozdzieliliście, zauważyłaś, że Pietro patrzy, czy ktokolwiek się gapi na ciebie albo na niego. Kilku delikwentów spiorunował wzrokiem i wrócił do pływania. Ta sytuacja trochę cię zmartwiła.

Wygrałaś zakład. Pan Szybki nie był  zadowolony z faktu, że będzie musiał gotować sam przez miesiąc. Akurat kończył wam się czas, więc zabraliście dzieciaki i poszliście z nimi do szatni, gdzie szybko się ogarnęliście i skierowaliście się by oddać kluczyki w recepcji i te wszystkie formalności.

Potem wróciliście do domu. Dzieciaki, jak to one, trochę hałasowały. Pietro był czymś zamyślony, co bardzo cię niepokoiło. Zastanawiałaś się, czy to coś związanego z tobą, czy coś źle zrobiłaś.

- Skarbie, wszystko w porządku? - zapytałaś zmartwiona swojego męża.

- Nie - odparł wzdychając ciężko. - Chyba jestem zazdrosny.

- Co? - zapytałaś nie dowierzając. - Dlaczego?

- Jak byliśmy na tym cholernym basenie wszyscy się na ciebie patrzyli jakbyś miałabyć ich zdobyczą - przyznał się srebrnowłosy, a ty się na niego spojrzałaś z lekkim, czułym uśmiechem na twarzy.

- Przecież wiesz, że kocham ciebie i tylko ciebie - odparłaś obejmując go. - No ewentualnie jeszcze nasze dzieci, ale nikogo poza tym.

- Wiesz, co? - zapytałaś spoglądając na ciebie z radością w oczach. - Ja też cię kocham.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Preferencje MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz