Fanfic jest pisany !DLA BEKI! więc proszę nie brać tego na poważnie.
Pozdrawiam i smacznego czytania. <3
Filip pov:
Bagno.
Jestem na bagnie.
Dookoła kręcą się szczury.
DENERWUJĄCE SZCZURY
A w szczególności ta ropucha.
Boże jakie to męczące.
Sala 119 to istna dzicz. Tamci debile ciąglę się kłucą o głupoty. Ropucha nawija o matmie. Tamte kamieniary jakieś pentagramy na rękach rysują. A ja... Ja myślę o nim. O JEGO zielonej skórze. O JEGO stopach. O JEGO błocie. O JEGO żółtych zębach. Widziałem w nich złoto, blask księżyca i... jakąś resztkę po zgniłym mięsie.
W skrócie, nie mogłem się doczekać końca lekcji.
*Time skip*
*Dzwonek dzwoni*
WRESZCIE! WOLNOŚĆ! Szybko spakowałem swoje rzeczy i wybiegłem na korytarz, a następnie do drzwi wyjściowych. Wsiadłem na mój stary rower, założyłem kask z chińczyka i pojechałem do domu.
*W domu*
Jak zwykle, rodzice długo pracują... Chwila- przecież nie mam rodziców.
Okej kontynuując.
Zrzuciłem plecak przy drzwiach wejściowych i pobiegłem do swojego pokoju. Odpaliłem komputer marki Mojang i włączyłem aplikacje windows.
Oczywiście od razu włączyla mi się reklama hot daddys 5 mil ode mnie, ale ze smutkiem kliknąłem czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu, gdyż moja misja była o wiele ważniejsza od znalezienia starego z mlekiem.
Wpisałem w wyszukiwarce "Snapcord".
Była to inna wyszukiwarka.
Dopiero wtedy...
Rozciągnąłem się na krześle.
Pstryknąłem swoimi paliczkami.
Ułożyłem je na klawiaturze.
Zacząłem nimi agresywnie stukać w przyciski klawiatury.
Aż w końcu z liter ułożyło się hasło...
"Shrek rule 34"
I kliknąłem enter.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
245 słowa
!Edit! - Namówiliście mnie na part 2 więc oto i kolejna część już powstaje.