Nowy tydzień szkolny zaczął się dla Mingyung nieciekawie. Sprawa wycieczki nadal nie była rozwiązana, a Soohyun wciąż naciskała przyjaciółkę na zgodę.
— Mingyung, hej! Masz podpisaną zgodę na wycieczkę? — do brunetki dobiegła krótkowłosa. Uwiesiła się na jej ramieniu i razem weszły do szkoły.
— Nie.
— Co? Ale jak to? — zdziwiła się Soohyun i nagle oderwała się od ciała Mingyung — Przecież-
— Soohyun, dosyć. Chciałabym pojechać, ale dobrze wiesz jak jest u mnie w domu. Za coś muszę żyć — nie wytrzymała i wybuchła z irytacją. Soohyun skuliła się i zrzuciła wzrok na szkolną podłogę.
— Przepraszam. Chciałam dla ciebie dobrze — szepnęła. Starsza poczuła się głupio, dlatego bez zastanowienia usiadła do ławki.
— Cholera, Soohyun. Nie chciałam żeby to tak zabrzmiało — wytłumaczyła się młodsza i zajęła miejsce obok przyjaciółki.
— Jestem do tego przyzwyczajona, Mingyung — machnęła ręką, lecz smutny uśmiech nie zszedł jej z twarzy — Naprawdę nie możesz załatwić sobie wolnego na te kilka dni? Może to być jedyna taka okazja...
— Soohyun, nie poddajesz się — uniosła kącik ust — Podam mamie zgodę, ale nie obiecuję, że ją podpisze.
— Super! — rzuciła się z rękoma na Mingyung i mocno ją uścisnęła. Odsunęła się dopiero, gdy do klasy weszła dwójka starszych chłopaków — Dlaczego oni muszą tutaj przychodzić? — jęknęła zawstydzona.
— Niech sobie przychodzą. Zachowujmy się jakbyśmy ich nie znały — mruknęła Mingyung, ani razu nie spoglądając na starszych chłopaków.
— Chwila, Mingyung. Spójrz na Jay'a — zaczepiła młodszą i szturchnęła ją za łokieć — Czy on się z kimś pobił?
Brunetka przez to musiała się obrócić i zobaczyć w jakim stanie znajdował się Amerykanin. Pech chciał, aby ich spojrzenia się skrzyżowały. Mingyung poczuła dziwne ukłucie w sercu, natomiast Jay wpatrywał się w nią bez żadnych emocji.
"Jest na mnie zły po tym co mu powiedziałam?"
— Hej, Mingyung. Stało się coś między wami? — spytała szeptem starsza, naciskając na swoją krtań.
— Można tak powiedzieć...
— No to czemu nic nie mówiłaś?! — uniosła się, zwracając na siebie całą uwagą uczniów. Speszyła się, kiedy wszystkie spojrzenia wylądowały właśnie na niej.
— Nie piszcz tak — uderzyła przyjaciółkę w ramię i pochyliła się tak, by tylko ona słyszała co mówi — Przyszedł niedawno do mojej pracy po kawę. No pamiętasz wtedy, gdy na niego wpadłam na korytarzu. No i powiedziałam ze złości o kilka słów za dużo i tak wyszło.
— Rety. Było aż tak źle? — Mingyung odpowiedziała jej skinieniem głowy.
Park podczas rozmowy z Sunwoo i Jake'iem od czasu do czasu spoglądał w stronę Mingyung. Nie mógł przestać myśleć o jej ostatnich słowach. Nawet nie skupił się na tym, o czym rozmawiali jego przyjaciele.
— Czyli to wasza klasa z nami jedzie? — zapytał cicho Sunwoo, na co Jake kiwnął głową — Ale super! Pan nam tylko mówił, że jedzie starsza klasa to ciężko było się domyśleć, o którą jej chodziło. Jedziecie, prawda? — Sunwoo nagle zaniemówił. Musiał przecież wiedzieć czy jego koledzy również pojadą.
— Pewnie, że jedziemy — parsknął Jake.
Jay ponownie zawiesił swój wzrok na brunetce. Naprawdę chciał z nią porozmawiać i wyjaśnić to, co się wydarzyło przed i w restauracji.
CZYTASZ
RAINY DAY
Random"Zaczęło padać, kelnereczko. Lepiej wróć do środka bo zmokniesz". W biedniejszej części Korei Południowej pieniądze zdawały się być rzadkim okazem. Ulice porośnięte chwastami, bezdomni na każdym rogu i poniszczone budynki. Mingyung musiała wspierać...