Słowa Jay'a nie były byle czym. Dzień w dzień przychodził pod jej dom i czekał na nią, by wspólnie pojechać do szkoły samochodem, który tak właściwie należał do jego taty. Mingyung coraz ciężej było się wymykać z domu niezauważoną przez pijanego i agresywnego ojca.
— Jay, mówiłam ci, że nie możesz podchodzić pod sam dom. Mój tata cię zauważy i dopiero wtedy się wkurzy — powiedziała oburzona Mingyung, obecnością chłopaka przy bramie.
— Tak mnie witasz? — parsknął odrywając się od ściany budynku. Wyciągnął rękę i objął dziewczynę przez ramię. Oboje szli w ciszy, ale tamta cisza była całkiem inna. Bardzo przyjemna.
— Idziemy na pieszo? — spytała zdziwiona brakiem samochodu.
— Tak jakby...Tata się dowiedział, że podbieram mu samochód i się delikatnie wkurzył — nerwowo się zaśmiał, unikając wzroku swojej dziewczyny.
— O mój- Jay, ja ci mówiłam, że to się źle skończy! Brakuje jeszcze policji-
— Prawko mam, nie panikuj — poklepał ją po plecach i razem poczekali na autobus — Poza tym jest ładna pogoda i sama przyjemność aż iść pieszo — uśmiechnął się prawie niewidocznie.
Mingyung wywróciła oczami chociaż w środku serca okropnie się martwiła. Przekraczając bramę szkoły ledwo zdążyli przed dzwonkiem. Stojący przed bramą woźny z chytrym uśmiechem zatrzymał kilku uczniów za Jay'em i Mingyung i wpisał im spóźnienie.
— Mieliśmy szczęście — zachichotała Mingyung, poprawiając swój czarny plecak na ramionach. Rozproszyły ją szepty i słyszalne obgadywanie przez zazdrosne koleżanki.
— Hej, nie zawracaj sobie nimi głowy — Jay zauważył uciekającą pewność siebie Mingyung. Złapał jej dłoń i delikatnie ścisnął — Leć do swojej klasy. Widzimy się na przerwie — drugą ręką naciągnął spódniczkę Mingyung i pogłaskał dziewczynę po wierzchu uda.
— Do zobaczenia — pożegnała się, walcząc z motylkami w brzuchu. Z szerokim uśmiechem na ustach wbiegła do klasy i usiadła obok Soohyun, która widocznie z kimś pisała przez telefon — Hej, zaczyna się lekcja. Do kogo ty tak wypisujesz?
— Poznałam fajnego chłopaka na tej imprezie u Jimin — odpowiedziała rozmarzona Soohyun, odkładając telefon na bok. Nauczyciel otworzył dziennik i zaczął od sprawdzenia obecności.
— Co to za Alvaro? — spytała zaciekawiona siedemnastolatka. Szturchnęła swoją przyjaciółkę ramieniem i poruszyła brwiami.
— Ach, cholera! Daj mi spokój, zawstydzasz mnie tylko! — zaśmiała się Soohyun, chowając twarz w dłoniach — Nazywa się Suhyeok.
— Suhyeok? — szepnęła zdziwiona brunetka — Jest z naszej szkoły?
— Nie, jest z tego drugiego liceum z rankingu — wytłumaczyła Choi, przejeżdżając wzrokiem po nauczycielu historii — Opowiem ci o nim na przerwie.
— Kim Sunwoo, proszę podaj mi ostatni temat lekcji...
Historia nie przypadła Mingyung do gustu. Ostatnie pięć minut trwało dla niej jak trzydzieści.
— To opowiadaj mi o tym chłopaku — Mingyung rozsiadła się na swoim miejscu i przyglądała się przyjaciółce. Była tyłem do drzwi.
— Jest o rok ode mnie starszy. Wydawał się być bardzo miły i o mój Boże...— Soohyun zapatrzyła się na wejście do klasy. Mingyung zmarszczyła brwi i sama się odwróciła, by zobaczyć co tak naprawdę rozproszyło Soohyun.
Dwójka znanych uczniów weszła do środka i przysiadła się do swojego przyjaciela. Mingyung poczuła ciepłe policzki i odwróciła prędko wzrok od spojrzenia Jay'a.

CZYTASZ
RAINY DAY
De TodoPISALAM TO W 2021 WYBACZCIE, ZOSTAWIAM NA PAMIATKE "Zaczęło padać, kelnereczko. Lepiej wróć do środka bo zmokniesz". W biedniejszej części Korei Południowej pieniądze zdawały się być rzadkim okazem. Ulice porośnięte chwastami, bezdomni na każdym ro...