——————————
Zapadam w sen we własnych łzach,
Płaczę za świat, za wszystkich——————————
Wakanda jest pięknym miejscem. Azriel przekonała się o tym już pierwszego dnia. Bucky dostał domek w wiosce, a dziewczyna zamieszkała z nim, bo była mu najbliższa. Odeszła z Avengers aby móc być z ukochanym.
Chciała mu towarzyszyć w terapii, a on nie protestował. Obecność brunetki była dla niego ważna. Nawet, gdy odłożył ramię, dziewczyna została. Bał się, że odpuści. Nie chciał jej stracić. Uważał na słowa i czyny aby nie wystraszyć kobiety. Jednak Azi jako agentka widziała bardzo dużo. Wiedziała, że Barnesowi było ciężko. Wiedziała, że nie może go opuścić.
Robiło się coraz ciemniej, a tamta dwójka dopiero wracała do domu. Postanowili, po raz chyba setny, przejść się wokół jeziora. Dziewczyna mocniej złapała dłoń Bucky'ego jakby chciała wziąć trochę ciepła od niego.
Nie przewidziała, że zostaną dłużej aby podziwiać zachód słońca, więc wzięła cienką kurtkę. Coraz bardziej żałowała swojej decyzji. Cała trzęsła się z powodu niskiej temperatury.
— Od razu idę do łóżka. — mruknęła.
— Oczywiście. — Bucky lekko się uśmiechnął i pocałował ją we włosy.
— Szyyybciej! — jęknęła ciągnąc go za sobą. — To już tak blisko.
Mężczyzna nie mógł powstrzymać kolejnego uśmiechu. Przy Azriel wszystko było kolorowe. Wystarczyła sama jej obecność aby czuł się lepiej. Sądził, że został wyprany z emocji, ale nie wiedział jak bardzo się wtedy mylił. Azri dokładnie mu to wytłumaczyła.
Od razu po wejściu do budynku kobieta odwiesiła kurtkę i pobiegła do sypialni. Znalazła koszulkę Bucky'ego oraz swoje czarne dresy. Zdjęła bluzę, którą miała na sobie, przez głowę i chwilę męczyła się z rozpięciem biustonosza. Warknęła pod nosem kilka uwag dotyczących tej części ubioru, a potem sięgnęła po spodnie. Kiedy przeglądała się w lustrze usłyszała cichy śmiech.
— Mój mały karzełek. — Bucky poszedł bliżej aby pocałować Azriel w czoło. — Tylko metr sześćdziesiąt trzy.
— Jak ci przypierdolę to zobaczysz, że wysokość nie ma znaczenia. — odcięła się szybko. — Chodź spać, jutro Shuri chciała widzieć cię wcześniej.
— Ja... Wolę dziś być w salonie.
Brunetka trochę zdziwiła się jego odpowiedzią, ale nie drążyła tematu. Mocno go przytuliła, a on położył podbródek na jej głowie i myślał o poprzednich dniach. Bał się tego, co przyniesie następny koszmar. Pamiętał każdą twarz.
Azriel Hill zawsze kojarzyli z Marią Hill, ale nie były spokrewnione. Obie miały ciemne włosy co dodatkowo myliło ludzi. Różnicą był kolor oczu. Az posiadała zielone tęczówki, a Maria niebieskie. Kobiety się przyjaźniły, ponieważ brały razem udział w wielu misjach. Steve bez wahania poprosił Azi o pomoc kiedy chciał ochronić Bucky'ego. Była szkolona w Red Room'ie, ale cudem uciekła przez zabiegiem, gdy nastąpił niespodziewany atak na placówkę szkoleniową. Ciągle podróżowała, bo nie mogła znaleźć swojego miejsca. Mając osiemnaście lat trafiła na Clinta, z którym nawiązała nić porozumienia. Głównie przez niego dołączyła do Avengers. Śmiała się, że będzie podawała mu strzały.
W Stark Tower (zwanym potem Avengers Tower) spotkała Natashę. Azi jako niedoszła Czarna Wdowa była ciekawa czy Nat dobrze sobie ze wszystkim poradziła. Nie przyjaźniły się za czasów szkolenia, bo nie było na to czasu. Następnie poznała Tony'ego, którego przypadkowo uderzyła wazonem, bo zaszedł ją od tyłu. Steve od początku czuł do niej sympatię, bo była dość uroczą osobą mimo ciągłego używania sarkazmu. Bruce starał się utrzymać dystans, ale i on polubił Hill. Thor od razu zaczął z nią żartować, a Clint patrzył się na to z uśmiechem, bo jednak bał się jak Azriel to zniesie.
Barnes usiadł na podłodze w sąsiednim pomieszczeniu. Oparł się o ścianę i wziął kilka głębokich wdechów. Po chwili zdjął koszulkę mając wrażenie, że robi się coraz bardziej gorąco. Wplótł palce we włosy co jakiś czas nerwowo je pociągając.
— Ogarnij się Bucky. — mruknął próbując odzyskać nad sobą kontrolę.
Wrócił do niego jego największy strach. Samotność. Mógł odganiać od siebie innych, ale w głębi duszy chciał aby zostali. Azi nie odeszła. Mimo gorszych dni zawsze była.
Co jeśli zmienię się w Zimowego Żołnierza i zrobię jej krzywdę? Steve i Sam obiecali mi chronić Azriel. Nawet za cenę mojego życia.
Łza popłynęła mu po policzku. Tak bardzo żałował swoich czynów... Czuł się za to winny. Wiele osób straciło swoich bliskich przez niego. Steve zapewniał, że gdy tylko skończy się terapia to będą mogli wrócić do Avengersów. Avengers... Pamiętał jak Azi entuzjastycznie mu każdego przedstawiała. Tony dalej miał do niego uraz, ale nie okazywał tego zbyt często. Hill wytłumaczyła mu, że Bucky nie miał nad sobą kontroli.
— Ogarnij się Bucky. — powtórzył cicho szlochając.
Jego ciosy zawsze były idealne. Szedł do przodu, a za sobą pozostawiał dywan z trupów. Metalowa ręka ułatwiała mu wszystkie zlecenia. Serum zwiększyło siłę fizyczną, lecz ramię było bardzo pomocne. Mimowolnie zerknął w lewą stronę i odetchnął z ulgą. Brak ramienia z czerwoną gwiazdką trochę go uspokoił.
Ułożył się wygodniej. Wiedział, że zaraz nadejdzie koszmar. Przed snem zdążył wytrzeć łzy i wyszeptać imię swojej ukochanej.
/////
Dedykuję ten rozdział kochanej Livia_Skywalker która ma urodziny!
Wszystkiego najlepszego! Radości szczęścia moc! Lokiego wesołego i Bucky'ego w snach co noc! Śpiewając idź przez życie! Najlepiej francuskie piosenki! Przy dobrych książkach tobie życzę sto lat! Marvel i wattpad da ci szczęście, i promise
I berło lokiego, technikę Tony'ego daj jej Boże!Po prostu wszystkiego naj dla ciebie 💗

CZYTASZ
RETURN OF WINTER
Fanfic𝗯𝘂𝗰𝗸𝘆 𝗯𝗮𝗿𝗻𝗲𝘀 𝘅 𝗳𝗲𝗺!𝗼𝗰 「𝙛𝙡𝙪𝙛𝙛; 𝙖𝙣𝙜𝙨𝙩; 𝙝𝙚𝙖𝙡𝙩𝙝𝙮 𝙧𝙚𝙡𝙖𝙩𝙞𝙤𝙣𝙨𝙝𝙞𝙥」 ◥ SUMMARY ◤ Bucky przebywał w Wakandzie wraz ze swoją partnerką Azriel. Zrezygnowała z obowiązków Avengera, aby zająć się Barnesem. Sprawa się k...