——————————
Nie można niczym zastąpić wielkiej miłości, która mówi: niezależnie od tego, co z Tobą jest nie tak, jesteś tu mile widziany
——————————
Gdy Azriel się rozejrzała spostrzegła postać pod ścianą. Od razu rozpoznała Steve'a. Gdy blondyn ruszył w ich stronę, z budynku Avengers Tower wyszła Nat.
— Bucky... — Rogers uśmiechnął się do przyjaciela. — Wszystko dobrze?
— Na razie tak. — zerknął do tyłu nie mogąc się przyzwyczaić do służby, która zajęła się bagażami. — Zawsze byłem samowystarczalny, a teraz ciągle ktoś mi usługuje. Ciężko się przyzwyczaić, że potwora traktują jak księcia.
— Rozmawialiśmy o tym. Twoja przeszłość była jaka była i nic tego nie zmieni. Jednak musisz iść do przodu. — Az się wtrąciła.
— Jak zwykle troskliwa. — Natasha objęła na powitanie Hill.
— Niczym Piękna i Bestia. — usłyszeli za sobą znany głos. — Jesteś bardziej... vibraniumowy niż cię zapamiętałem. — Sam z ogromnym uśmiechem przyjacielsko uderzył Barnesa w plecy.
— Prezent ode mnie. — T'Challa w końcu zabrał głos. — Sądzę, że lepiej będzie wejść do środka i powrócić do poważnych spraw. Nie chcę aby morderca zdołał się zbytnio oddalić. — zacisnął zęby.
Pośpiech władcy Wakandy był zrozumiały, bo poprzednio ofiarą ataku stał się jego ojciec, który niestety nie przeżył. Te dwie sprawy się dla niego łączyły w jeden sposób — cierpiały bliskie mu osoby.
Cała czwórka po chwili znalazła się w ogromnej sali. Jednak nikt nie świętował ich przybycia. Nawet Tony trochę odpuścił sobie docinki oraz zmniejszył swoje ego. Nie mógł zrozumieć jakim cudem morderca znalazł się tak blisko Avengers, a oni nawet o tym nie wiedzieli. Wanda nie wyszła ze swojego pokoju, bo nie mogła się pozbierać. Już raz prawie go straciła podczas walki z Ultronem.
— Pójdę do Wandy. — Az odezwała się nie mogąc znieść ciszy panującej wokół.
Jak najszybciej wyszła z pomieszczenia aby uniknąć niepotrzebnych pytań. Jednak zamyślona nie zauważyła blondynki idącej z naprzeciwka.
— Oj, przepraszam. — Sharon założyła kosmyk włosów za ucho. — Nie wiedziałam, że przyjeżdżasz... Bucky został w Wakandzie?
— Nie. Jest ze mną. — lekko zmrużyła oczy. — Coś się dzieje?
— Nic. Pytam, bo... Myślałam, że jego terapia się jeszcze nie zakończyła.
Azriel przez chwilę wahała się z odpowiedzią. Ciekawość agentki wydawała się jej podejrzana. Bardzo podejrzana. Hill już miała zbyć ją ogólnikiem, lecz pomyślała, że skoro jest z Avengers to musi być sprawdzona. „Chyba po prostu jestem przewrażliwiona”, pomyślała.
— To prawda. Jeszcze nie jest odporny, ale wszystko idzie dobrze. — brunetka posłała jej promienny, aczkolwiek fałszywy uśmiech.
— Z tego co wiem nikt z nas zbyt dobrze nie mówi po rosyjsku. Oprócz Natashy. — wręcz konspiracyjnie się nachyliła. — Radzę ci na nią uważać, bo ostatnio zachowuje się bardzo dziwnie. — stanęła normalnie bujając się z palców na pięty. — Ja już muszę lecieć. Trzymaj się Az.
Sharon dogadywała się ze wszystkimi, więc nie było powodu do myślenia, że chciała tylko oczernić Romanoff. Azriel wzruszyła ramionami idąc dalej. Gdy była przed właściwymi drzwiami wzięła głęboki wdech przed zapukaniem.
![](https://img.wattpad.com/cover/286241686-288-k162871.jpg)
CZYTASZ
RETURN OF WINTER
Fiksi Penggemar𝗯𝘂𝗰𝗸𝘆 𝗯𝗮𝗿𝗻𝗲𝘀 𝘅 𝗳𝗲𝗺!𝗼𝗰 「𝙛𝙡𝙪𝙛𝙛; 𝙖𝙣𝙜𝙨𝙩; 𝙝𝙚𝙖𝙡𝙩𝙝𝙮 𝙧𝙚𝙡𝙖𝙩𝙞𝙤𝙣𝙨𝙝𝙞𝙥」 ◥ SUMMARY ◤ Bucky przebywał w Wakandzie wraz ze swoją partnerką Azriel. Zrezygnowała z obowiązków Avengera, aby zająć się Barnesem. Sprawa się k...