— Ej, jak myślicie co będzie na tej próbie? — zapytał się Ash. Cała szóstka siedziała na stołówce.
— Mam nadzieję że będziemy walczyć! — Makoto podniósł ręce i wymierzył kilka osób siedząc, w powietrze.
— Ja tam bym chciała ucieczkę z miejsc zamkniętych — Odezwała się zielono włosa.
— Wolałbym spać — Powiedział Kobayashi. Czarnowłosa dziewczyna spojrzała na chłopaka siedzącego przed nią.
— Ja też — Yuki podzieliła zdanie Shuichiego trochę po kasując swoje zadowolenie. W oczach aż miał iskierki gdy dziewczyna odezwała się do niego w ten sposób.
"W końcu nie " Odsuń się" czy "Nie dotykaj mnie" — radował się w myślach.
— Ej, a jak lubisz spać? — Zadał pytanie korzystając z okazji.
— Na leżąco — Odpowiedziała wracając do krojenia kiełbasy.
— Warto próbować — Zaśmiał się Makoto.
Shuichi wywrócił oczami mówiąc coś pod nosem udając, że go to nie wzruszyło wrócił do jedzenia.
— Hej poda ktoś ketchup? — Zapytał ktoś z ławki obok.
— Jasne łap! — Dostał odpowiedź — Uwaga ketchup!
Ash tak samo jak Yuki odwrócili się.
— A! — Krzyknął Ouma obrywając czerwoną butelką z której wylała się zawartość.
— Przepraszam! — krzyknął rzucający.
Ash wytarł sobie oczy by móc cokolwiek widzieć, po czym zaczął się śmiać. W jego ślady poszło kilka innych osób.
— Nawet nie wyglądasz jakbyś nim oberwał! Strasznie zlało się Tobie z włosami! — Zaśmiał się Makoto.
Yuki mimo tego, że bardzo próbowała się powstrzymać od śmiechu nie udało jej się.
Suichi spojrzał na czarnowłosą, ona też trochę oberwała czerwoną cieczą. Zielono włosy chciał wytrzeć plamkę ale nie chciał znowu wkurzyć dziewczyny, ale też chciał się napatrzeć jak się śmieje.
— Macie już swoje mundurki - oznajmił nauczyciel podając każdemu uczniowi paczkę. — Dobrze więc każdy zaraz się przebierze w mundurki idąc do szatni. Później wrócicie tutaj i wszystko wam powiem, o tym białym kółeczku po prawej stronie.
— A gdzie jest szatnia? — Zapytała Kirumi z końca sali.
— Jak wchodzicie do szkoły, to po lewej stronie. I tak was zaprowadzę. — Cała klasa wyszła ze sali.
— Chcę już zobaczyć Ogami w mundurku — powiedział Kobayashi do Makoto.
— Widać, że tobie się spodobała — zaśmiał się. — Tak jak ty większości dziewczyn.
— Ale co mnie obchodzą inne dziewczyny?
Yuki nie chciała tego słuchać więc przyspieszyła kroku wymijając ich.
— Tu dziewczyny, tu chłopaki — poinstruował swoich podopiecznych Yuta. — Zdradzę wam tylko, że kółko zmieni kolor w zależności od rangi waszego daru.
Dziewczyny zapiszczały radośnie.
— Przepraszam, ale czy mogłabym przebrać się w łazience? — Zapytała Yuki robiąc duże przerwy pomiędzy każdym słowem.
— Nie wygłupiaj się — Zarządził.
Dziewczyna niepewnie weszła do szatni. Usiadła na ławce i wyjęła granatowy mundurek. Koszula była białe tak samo jak pasek do spódnicy. Sweterek był w kolorze granatowego ładnie komponując się z czerwoną spódnicą i czarnymi nadkolanówkami.
Yuki zdjeła najpierw spodnie i założyła dolną część mundurku.
— Ogami jak wyglądam? — podeszła do czarnowłosej Kirumi.
— Ładnie. — Na sweterku miała herb szkoły szkoły biała obwódka z granatowym środkiem i czerwonymi trzema górami. Zielono włosa dziewczyna nie należała do chudych osób lecz wydawała się tym nie przejmować tym.
— Patrz! Mam kolor niebieski! - Uradowała się.
— Wow! Większość z nas ma zielony! — powiedziała jakaś dziewczyna.
— Ty masz czerwony! Musi być groźny— Zaśmiała się inna.
— Dawaj Ogami! Nie chcesz wiedzieć jaki masz kolor? — Zapytała Kobayashi.
Yuki nie odpowiedziała lecz szybko zdjęła bluzkę.
— Wow! — powiedziała zdziwiona niebieskooka dziewczyna — Co się stało?
Nie odpowiedziała od razu tylko spojrzała się na dużą bliznę na boku brzucha i podłużną na ramieniu.
— Rodzeństwo — Szybko założyła koszulę nie mogła znieść wzroku wścipskich dziewczyn. Kiedy Keisuke by mały wbił swoje paznokcie w jej brzuch i wyrwał dość duży kawałek skóry. Druga blizna na ramieniu była spowodowana atakiem nożownika. Założyła sweterek i nawet nie patrząc na swój kolor wyszła z szatni. Ujrzała Makoto i Shuichiego. Szybko podeszła do nich i przytuliła ramię żółtowłosego.
— Pasuje ci — Powiedziała mierząc go od stóp do głów.
— Dzięki — Uśmiechnął się. — Jak no... wiesz co?
— Patrzyły się — Zakryła twarz w jego ramieniu.
— Ty też ładnie wyglądasz Ogami — Powiedział Kobayashi starając się zobaczyć ją.
W tuliła się bardziej w ramię Makoto czując że się rumieni.
CZYTASZ
Wszyscy (nie) umrzemy
FantasyJest wersja Angielska na tym koncie/ This account features the English version of this book Jedyna szkoła ucząca posługiwania się magią i kontrolowania swoich darów, znajduje się na największej z gór. Rozmieszczono na niej kilka budynków, przystosow...