Prolog

9 1 0
                                    


-nie! Ja muszę wrócić za wszelką cenę! - krzyknął wysoki mężczyzna z czarnymi włosami które miały fioletowe pasemko, miał on blado różowe oczy, oraz chudą sylwetkę -nie mogę tu zostać! Nawet jeśli minęło już kilka lat!-
-Zostaniesz, chyba że jesteś gotów nawet stać się potworem-
Dziwne szepty... Dochodziły one z jaskini, jaskinia ta była zamknięta żelaznymi kratami, nikt nie wiedział co tam było, ani co do nich mówiło. Był tylko jeden śmiałek co tam wszedł, ale do tej pory nie wrócił,
-tak!- krzyknął chłopak -jestem gotów nawet na to!-
-Hiroshi, najpierw musisz dojść do trzech ruin, a z tam tąd zabiorę cię na ziemię-
Odezwały się szepty, trzy ruiny to najważniejsze miejsce, nieznane ludzkości, tam kiedyś przebywał stworzyciel świata zmarłych i odchłani, jednak nie wiadomo co się z nim stało, do tej pory nawet o tym rozmyślają. Trzy ruiny znajdują się pomiędzy jasną, a ciemną stroną, co trzy pełnie obie strony tam się zgromadzają, to jest jedyny moment pokoju, ponieważ od zawsze obie strony prowadzą wieczną wojnę, odkąd dusza Akari zniknęła, ciemną strona stała się słabsza, jednak jasna strona nie ma zamiaru atakować, ponieważ nie czują się pewnie bez ich najsilniejszej duszy, Bunty. Hiroshi stara się o nim zapomnieć, jednak nie może przestać o nim myśleć, znał go gdy oboje żyli, łączyła ich specjalna więź, pewnie niektórzy zrozumieją jaka.
-dobrze. Już... Już idę-
Powiedział Hiroshi i poszedł w stronę trzech ruin. Nie mógł się doczekać, aby wrócić do świata żywych, nawet jako zło. Ciekawe, o jaki rodzaj potwora mu chodziło- Pomyślał Hiroshi. Morderca? Psychopata? Członek mafii? Cóż, dowie się tego jak dotrze do trzech ruin
-idioto, przecież jest szybsza droga, ugh-
Powiedział wściekły na siebie, a następnie rozłożył... Skrzydła? I poleciał. Każdy kto trafia do świata umarłych dostaje skrzydła, czarna strona nie... Ale bardziej u nich umarli z wyższą rangą. Nie, nie ma tu aniołów, ani demonów... Skrzydła służą tylko do przemieszczania się w powietrzu, nic więcej, tak naprawdę są prawie że bezużyteczne. Z wysokości na której leciał widać było obie strony, mroczna była większa, pewnie dlatego że najgorsi zazwyczaj umierają szybciej. Zanurkował w powietrzu w stronę trzech ruin, a po chwili już tam był. Czuł się niepewnie, ale w końcu usłyszał tajemniczy głos.
-Skazałeś siebie na cierpienie, brak kontroli i ciemność. Lecz dusza twa nadal będzie godna jasnego. Nie będziesz człowiekiem, będziesz duchem, zamkniętym, aby śledzić ciało ciemności-
Powiedziała nicość. Hiroshi się przeraził, ale wie że decyzji już nie cofnie. Nagle zapadła ciemność a potem spowrotem jasność... Ale inna, był tam gdzie zmarł, na polanie, ale nie sam. Obok niego leżała jakaś czarna dusza... Wyglądała jak on, lecz cała czarna... Bez żadnego błysku, a zamiast nóg była mgła, czarna. Gdy postać wstała przeraził się, zamiast twarzy był czerwony uśmiech, ale to wyglądało jak dwukropek i nawias... Gdy próbował uciec nie udało mu się, walnął o coś w typie niewidzialnej bariery, ale przypomniał sobie, "będziesz duchem, zamkniętym, aby śledzić ciało ciemności".
No cóż, droga wybrana, a to cofnięte nie będzie.
-ej ty, słyszysz mnie?-
Zapytał Hiroshi
-tak, nie jestem głuchy, a jakbyś wiedział nie ślepy- Odpowiedziała ciemność -Tylko ja cię widzę, ale słyszą cię jeszcze dwie osoby, jedną żywa jedną martwa-
Dodała.
Hiroshi się przez chwilę zastanawiał o jakie osoby mu chodzi, ale potem przestało go to interesować
-słuchaj gadzie jeden, pozwolę ci na chwilę popatrzeć sobie na okolicę, ale masz na to ograniczony czas, zawsze mogę cię zgarnąć-
Powiedziała ciemność, a Hiroshi od razu poleciał, skrzydła na szczęście się w końcu mu przydadzą. Pamiętać, może jak będziesz niemową to cię będzie puszczać jeszcze. - Pomyślał. Po chwili zorientował się że jest tak wysoko, że widzi całe miasteczko, nawet swój dom. Zanurkował tam. Dom nie wyglądał na opuszczony, lecz na zamieszkany, zauważył otwarte okno, więc wleciał przez nie, ale nie potrzebnie, przeleciał jak wiatr... Nic go nie dotknęło chociaż on dotykał... Nagle zauważył domownika, lecz nie wyglądał na normalnego człowieka... Wyglądał jak jakiś demon... oraz wygląd był bardzo mu znajomy... Lecz gdy prawie sobie przypomniał pojawił się gdzie indziej... Koło czarnej duszy... Znowu był w barierze.
-koniec tego dobrego, czas się zająć tym co mamy do roboty, stworzyć grupę zdolną do zabijania-
Powiedziała, a raczej powiedział.
Hiroshi przestraszył się.
To moja wina! - pomyślał. Co ja narobiłem?

Wild Me 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz