Rozdział 2

5 1 0
                                    

Dobiegała już piętnasta, Bunta już czekał przed domem. No niech się pospieszą, nie mogę wiecznie być PrZeZrOcZyStY- pomyślał. Stoi przezroczysty tylko dlatego że nie chce się pokazywać, są tu tacy co nie wiedzą że jest na ziemi przecież.
-i w tedy właśnie usłyszałam płacz...-
  Bunta usłyszał rozmowę, Yuki i Ruby. Boże kiedy one wyjdą? - zapytał sam siebie. No wkońcu!. Dziewczyny wyszły
-Dobra, kto miał na nas czekać?-
  Powiedziała Yuki, ale... Normalnie. Widać że dużo go ominęło.
-Chodźcie do lasu, nie chcę aby inni mnie widzieli-
  Wyszeptał Bunta. Ruby gdy go usłyszała stała spokojnie, ale Yuki to odskoczyła z piskiem. Gdy dziewczyny się pozbierały poszły do lasu, a Bunta se poleciał bo po co marnować nogi? Po dziesięciu minutach dotarły, jak można tak długo iść? Ale go to nie interesowało, przez to że nie wiedziały gdzie mają go spotkać poprostu się objawił. Znowu przestraszył Yuki.
-Bunta?! Co ty tu robisz?-
  Zapytała Yuki
-Równie dobrze mogę zapytać czemu mówisz normalnie-
  Odezwał się Bunta.
-nie pytaj lepiej... Ale lepiej odpowiedz na moje pytanie-
  Powiedziała z grozą Yuki
-dobra, dobra. Przylazłem bo nie wpuścili mnie, te wszystkie lata zajęła mi podróż tam i spowrotem...-
  Powiedział Bunta lekko zdenerwowanym głosem.
-cóż, takie życie-
  Powiedziała Ruby
-dobra, poszukajmy tego debila zanim coś mu się sta...-
  Bunta nie zdążył dokończyć
-o Nathanie mowa?-
  Zapytała Yuki
-tak...-
  Nagle można było usłyszeć dziwny dźwięk podobny do odgłosów krokodyla. Nikt się nie odezwał. Z nienacka zza drzew wyszła zguba, ale wyglądał jakby był jakąś marionetką chodzącą na nie swoich nogach, coś było ewidentnie nie tak.
-no i jest na...-
  Odezwała się Ruby ale ten przymknął ją dłonią. Dopiero teraz Bunta zauważył że Nathan ma całe czerwone oczy, całe, dosłownie całe, nie miały w sobie blasku, były poprostu czerwone.
-spójrzcie na jego oczy, to nie jest Nathan-
  Powiedział szeptem Bunta.
-nie lepiej wiać?-
  Zapytała cicho Yuki
-to by tylko pogorszyło sytułację-
  Powiedział patrząc na Nathana... A raczej jego ciało. Jego dusza napewno była jeszcze w ciele, ale nie może się wydostać. Teraz już wie że Nathan jest opętany, ale przez kogo? To było poważne pytanie,a odpowiedź musi być prawidłową, ponieważ zła gubi, dobra zbawi. Jednak to jest grubsza sprawa, narazie trzeba było zastanowić się jak uciec, a nagle przypomniało mu się że może się teleportować, narazie na krótkie odległości, ale trenuje aby mógł jak najdalej. Przeleportował całą trójkę niedaleko prawdę mówiąc od miejsca gdzie się znajdowali, ale zawsze coś.
-uciekajmy puki czas-
  Powiedział i razem z dziewczynami pobiegł w stronę miasta, droga wydawała się dłuższa niż naprawdę była, może przez poczucie zagrożenia? Ale dobiegli.
-blagam aby nas nie śledził-
  Wyszeptała Yuki.
-Skoro to nie był Nathan... To znaczy że go opętało? Jest... Opętanym?-
  Zapytała Ruby
-nie, nie jest Opętanym, jest Obłąkanym-
  Powiedział Bunta
-ale to nie ma sensu, jakim cudem jest Obłąkanym skoro ktoś go opętał?-
  Zapytała Yuki
-otóż gdyby był opętanym to by był tylko on opętany, a wiedząc że Jocky opętany został dziś, a obłąkanym staje sie dopiero po dwunastu godzinach, plus Nathan zniknął wczoraj z czego mówiliście... to świadczy że jest obłąkanym. A jeszcze, obłąkany potrafi opętać nie obłąkanego, a opętany tego nie potrafi.-
  Wytłumaczył.
-no to się szykuje gruba sprawa-
  Oświadczyła Ruby. I to jak -pomyślał Bunta.
-na tę chwilę musimy czekać aż Jocky wydobrzeje po usuniętym opętaniu, i w ogóle. On wie o obłąkanych więcej niż którykolwiek z nas- Powiedział niepewnie chłopak. -Powinno to nastać szybko-

(Przepraszam że tylko 551 słów, ale czasu nie było zbytnio)

Wild Me 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz