4

720 89 50
                                    

- Quackity! - Po dziesięciu minutach poszukiwań, w końcu cała trójka się odnalazła.

- Mi amigo! Myślałem, że cię coś zjadło. Już zacząłem się martwić. - Alex podszedł wolnym krokiem do Dreama i Georga i uścisnął dłoń blondyna.

- Ciekawe.

- O poznałeś już Georga! Mojego serdecznego przyjaciela! - Chłopak wskazał z uśmiechem na bruneta. - Powiedziałeś mu, to co chciałeś? - zwrócił się do Georga.

- To znaczy co? - Dream spojrzał na bruneta podejrzliwie.

- Nie powiedziałem.

- Czyli jednak miałeś cel w znalezieniu mnie?

- Oczywiście.

- Quackity? - Clay oskarżycielsko spojrzał z góry na niego. - Czy ta osoba jest bezpieczna?

- Jak najbardziej! Przeżyłem z nim niecałe pół godziny drogi tutaj i jedną dziesięciominutową ucieczkę! Znamy się jak te... Łyse konie.

- Nikt tak nie mówi - Blondyn uniósł brew i splótł ramiona na piersi. - Będę na ciebie uważać. Ty też lepiej uważaj - zwrócił się do Georga nie patrząc na niego.

Samego bruneta przeszedł dreszcz. Nie mógł pozwolić, żeby Dream go skrzywdził, bo już nigdy nie wrócą do domu.

- Dream, pozwolisz na chwilę? Wiesz.

- Tak. Raczyłbyś tutaj poczekać z pięć minut?

- Jasne - rzucił George w odpowiedzi.

"Dream, wywaliło rzeczywistości i musimy teraz wszystko naprawić bo będzie lipa."

"Wiem o tobie dokładnie wszystko, nie zgadniesz skąd!"

"Otóż jesteś moim chłopakiem. Jak się z tym czujesz?"

Wszystkie opcje opowiedzenia wszystkiego Dreamowi brzmiały po prostu żałośnie.

George oparł się o drzewo w akcie beznadziejnego braku pomysłów.

Widocznie będzie musiał wszystko obejść.

"Hej, Dream, słyszałeś może o portalu do Endu? Nie? Pozwól, że..."

W tym momencie bruneta ogarnęło przerażenie.

Żeby wrócić, będą musieli ponownie pokonać Smoka Endu.

Cóż. W tej chwili chłopak stracił wszelkie chęci do robienia czegokolwiek.

~~~

- To wybierasz się gdzieś, Dream? 

Cała trójka siedziała na jednym ze zwalonych konarów. Prawdopodobnie temat rozmowy nie był zbyt zabawny, bo Quackity wyglądał jakby coś nim wstrząsnęło, a Dream siedział na konarze drzewa oglądając uważnie lśniącą taflę swojego miecza w ciszy. Wydawało się, że coś rozpatruje. Jakąś kwestię wielkiej wagi. Zdradzić, czy nie? Zabić, czy pozwolić żyć? Zostawić, czy wspierać? 

- Na razie tu zostaję. Za parę dni podejmę decyzję gdzie się udać.

George słysząc to, poderwał się i spojrzał uważnie na chłopaka.

- Hm. - Quackity nie spuszczał wzroku z kawałka mchu na ziemi. - Ja zaraz już będę musiał iść. George, idziesz ze mną?

Clay odwrócił wzrok na bruneta, utrzymując chwilowy kontakt wzrokowy. 

- Sam wrócę. Jak już mówiłem, nie zrobiłem jeszcze tego po co się tu znalazłem. 

Alex wstał i przeciągnął się wdychając cicho. - Jak chcesz. Ja idę. Do zobaczenia!

Blondyn rzucił mu tylko spojrzenie i kiwnął głową. Nie minęła chwila i czarnowłosy zniknął między drzewami. 

Rozległa się głośna, niezręczna cisza.

- Chciałeś coś? - zapytał chłodno Clay. Tak zwracał się do Georga tylko wtedy kiedy był na niego zły, albo był zajęty. 

Brunet chwilę się zastanawiał nad odpowiedzią gryząc sobie wewnętrzną stronę policzka. 
- Chyba tak.

- To słucham.

- Słyszałeś kiedyś o portalu do Endu? - zapytał brunet. - Wiem, że tak. 

- Oczywiście, że słyszałem. Nawet próbowałem się przez niego dostać.

- Czemu przestałeś próbować?

- Czemu pytasz?

- Proszę, to ważne.

- Złapali mnie, a potem jakoś zapomniałem i teraz prowadzę naprawdę dobre życie.

- Nie chciałeś nigdy wrócić do swojego poprzedniego planu?

- Jasne, że chciałem. Myślę o nim niemal codziennie.

- To... Co cię powstrzymuje?

George zauważył, że Dream przygryza nerwowo wargę. 
- Nie wiem. Chyba się czegoś obawiam.

- Chciałbym przejść przez ten portal.

- Powaliło cię? - Blondyn spojrzał w oczy chłopaka z oburzeniem. - Dlaczego? 

- Żeby zacząć od nowa... Tak jak ty tego chciałeś...

- Skąd w ogóle wiesz co chciałem? - szepnął niepewnie chłopak.

- Wiem o tobie praktycznie wszystko.

- Nawet nie pytam skąd.

- Nie istotne. Pomożesz mi?

- Dlaczego miałbym? Znamy się pół godziny!

- Dream, to ty mnie znasz pół godziny!

- Czyli jednak mnie stalkujesz?!

- Co? Nie! Daj mi parę dni. Proszę. Jeśli po tych kilku dniach uda nam się zapoznać to pójdziesz ze mną do Endu.

- Dobra.

- Naprawdę?

- Tak.

George się tego nie spodziewał. Nie myślał, że Dream tak szybko się zgodził. To nie było normalne, więc na wszelki wypadek pozostał podejrzliwy.

- Żartujesz? Przecież mogę cię zabić!

- George, z całym szacunkiem, ale nie masz szans na zabicie mnie. Możesz co najwyżej...

- Co takiego?

- Mam deja vu.

Dlatego, że ta sytuacja już się wydarzyła.

- Tak?

Dream popatrzył w oczy bruneta.
- Mhm - odpowiedział cicho i bardzo poważnie.

George przypomniał sobie wszystkie momenty kiedy patrzył na niego w ten sposób. To były ważne, prywatne chwile. Nocny spacer po lesie na Smp, uwolnienie Dreama z aresztu, zabicie smoka...

- Napewno nie poznaliśmy się kiedyś? - Blondyn zmarszczył brwi.

- Nie wydaje mi się - skłamał chłopak.

Dream wstał wzdychając. Następnie oparł się bokiem o drzewo spoglądając gdzieś w dal.

- Nie wierzę, że się na to zgadzam.

𝑴𝒂𝒏𝒉𝒖𝒏𝒕 𝑹𝒆𝒎𝒂𝒕𝒄𝒉 || 𝐷𝑟𝑒𝑎𝑚𝑛𝑜𝑡𝑓𝑜𝑢𝑛𝑑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz