- Proszę Dream, musisz mi ją oddać. Zaburzyłeś porządek czasoprzestrzenny!
- Zabierając jedną książkę? Nie przesadzaj, co może się stać?
- Mnóstwo rzeczy, których nawet nie potrafisz sobie wyobrazić.
- To podaj mi przykład.
Karl milczał.
- Tak jak myślałem. Jestem trochę zajęty teraz, nie mam tej książki przy sobie. Sam wiesz.
George usłyszał, że Dream odwrócił się i zaczął iść w jego stronę.
- Poczekaj - Karl zatrzymał chłopaka.
- Co?
- George wie?
Brunet poderwał się słysząc swoje imię. Starał się usłyszeć każdy szczegół rozmowy, ale Clay nagle zamilkł.
- Wie, czy nie?
- Tak - odparł spokojnie blondyn. Na kilometr można było wyczuć kłamstwo.
~~~
Cóż. Nie zamieniając wiele zdań George i Clay wrócili do domu. Brunet nie chciał się odzywać. Czy to na pewno był ten sam Dream?
- Zapewne słyszałeś całą rozmowę ze mną i tamtym chłopakiem - mruknął po chwili blondyn. George odwrócił wzrok. Nie miał ochoty z nim rozmawiać. W jego głowie tworzyły się najróżniejsze scenariusze o co też mogło chodzić.
- Dream, po co ci była ta książka?
- Naprawdę nieistotne. Nie przejmuj się - westchnął chłopak i podszedł do bruneta, na co on cofnął się ostrożnie. Na twarzy blondyna można było zaobserwować lekkie zdziwienie na początku, które później zmieniło się w irytację.
Nie polepszyło to nastawienia Georga. Wiedział, że niestety Dream miał i ma problemy z gniewem i agresją. Zazwyczaj udawało się go jakoś uspokoić, ale tym razem nie było jak zawsze. Było zupełnie inaczej i bardziej niebezpiecznie.
- Weź, George - uniósł kącik ust niepewnie i bardzo nerwowo. Jednak brunet tylko spojrzał w inną stronę i założył ręce na piersi w obronnym geście, jako że nie mógł już się bardziej cofnąć.
- Wyjaśnij.
Clay chwycił nadgarstek chłopaka zwracając tym samym jego uwagę i spojrzenie. - Spójrz na mnie. Naprawdę miałem w tym cel, ale nie jestem zmuszony ci o nim mówić.
- No chyba jednak jesteś. Jeśli przez ciebie teraz tu jestem to chyba winny jes... - George urwał w połowie. Nawet nie dlatego, że Dream mu przerwał i popchnął go na ścianę.
W jego głowie utworzyła się kolejna teoria spiskowa. Jeżeli nie jest w tym świecie przez siebie samego, ale przez Karla lub Dreama? To by miało sens.
- Nie prosiłem cię, żebyś tu do mnie przyszedł.
Być może Karl zachwiał rzeczywistości i wywaliło wszystko do świata, gdzie Dream odebrał mu książkę.
- Więc po co mi w ogóle chciałeś pomóc?
- Nie wiem co sobie myślałem. - Blondyn pochylił się nad biednym Georgem, który zaczynał się autentycznie bać.
- Oddal się - syknął.
- Ale wiesz co? Skąś cię kojarzyłem. Nie wiem skąd. Wydajesz mi się znajomy. - George w akcie paniki wstrzymał oddech. - I bliski - dodał szeptem i zbliżył się lekko.
- Spierdalaj Clay - powiedział głośno brunet. - Spierdalaj i mnie zostaw w końcu. Nie chcę tego.
- Skąd znasz moje imię? - zapytał cicho Dream mrużąc oczy podejrzliwie.
- Skąd ci się wzięło molestowanie mnie? - odgryzł się George i odepchnął go mocno.
- Ja n...
- Och, nie wcale! - wykrzyknął chłopak wyrzucając ręce w powietrze. Oddalił się od niego. - Ja tego nie zrobiłem! To przecież twoja wina! Och, nie zesraj się, Dream!
- George przysięgam...
- Zamknij się! Przyszedłem tu z twojego powodu i z twojego powodu odejdę. Jak się zastanowisz nad sobą to mnie sam poszukaj.
Tymi słowami zakończył rozmowę i rzucił blondynowi gniewne spojrzenie. Potem chwycił za klamkę i wyszedł na popołudniowe, świerze powietrze trzaskając za sobą drzwiami.
Może zareagował za ostro, może nie.
W tym momencie jedyne czego chciał to odejść.
~~~~~~~~
Prosze zajebcie mnieXDDDD MIALAM PRZYGOTOWANY TEN ROZDIZAL ALE OPUBLIKOWALAM NASTEPNY JAPIERODLE PRZEPRASZAM SYSBDGSBD