(3)

1K 61 79
                                    

Siedziałem na moście dobre 2 godziny. Nikogo nie widziałem przez ten czas. Tak jakby nikogo w tym mieście nie było.

Jednak po chwili usłyszałem ciche kroki blisko mnie.

Obróciłem się, i tam zobaczyłem go.

Szatyn, piękne oczy, umięśnione ciało.

Był coraz bliżej.

Nie chciałem go spotkać.

Bynajmniej nie teraz.

Teraz chciałem zostać sam.

Chłopak podszedł i objął mnie od tyłu. Było to dziwne bo nigdy tego nie robił.

Chwilę zostaliśmy w takiej pozycji po czym Montana usiadł obok mnie.

-Tęskniłem.-mruknął pod nosem.

-Nie wiesz jak bardzo ja tęskniłem.-powiedziałem krótko.

-Dalej nie rozumiem dlaczego już nie chcesz mnie widzieć.-spojrzał na mnie smutno.

-Tłumaczyłem ci już. Jak bardzo bym chciał Ci powiedzieć to i tak nie mogę. Chcę o tym wszystkim zapomnieć.-wytłumaczyłem po raz  setny.

-Ty nie wiesz jak bardzo mnie to boli. Przywiązałem się do ciebie Erwin. Nie umiem bez ciebie żyć.-znowu mruknął mając łzy w oczach.

-Nie rozklejaj się proszę. Obiecuje Ci, że jak wszystko się skończy, znowu będziemy się tak spotykać jak kiedyś! Obiecuje Ci to..-wstałem z ziemi, odsunąłem się od krawędzi i stanąłem tyłem do chłopaka.

Nagle poczułem ukucie w prawym ramieniu, spojrzałem na miejsce gdzie mnie zabolało.

To nie jest Montana. To napewno nie jest mój Montana.

Poczułem się bardzo senny. Opadłem jak trup cały blady na ziemię...

***

Obudziłem się przywiązany do krzesła. Pierwsze co zobaczyłem, to pełno ludzi wokół mnie. Wszyscy mieli maski.

Miałem racje. Na moście to nie był Montana.

Po chwili zorientowałem się, że mam taśmę przyklejoną do twarzy. Czyli nawet nic powiedzieć nie mogę. Cieszę się z tego bardzo.

Siedziałem tak chwilę patrząc się na osoby naprzeciwko mnie, aż nie zakręciło mi się w głowie. Czy oni mi coś podali?

Zza zamaskowanych osób wyłonił się starszy chłopak o... 149 cm wzrostu.

-O! Widzę, że się obudziłeś, i to co ci podałem zaczyna działać!-uśmiechnął się.

Jaki on ma piskliwy głoś matko boska.

-Bardzo bym chciał ci powiedzieć co ci podałem, jednak chce żeby to była niespodzianka dla ciebie.-czy pn jest psychopatą?

Proszę pomóż ktoś mi.

-Co prawda nie spodoba Ci się to, ale no cóż. Powiem ci tylko, że już tego się nie cofnie! Będziesz miał do końca swojego życia!-on brzmi jak dziecko zabójca.

***

Siedzę na tym krześle dosyć długo, nie wiem ile dokładnie ale coś około godziny, dwóch.

Przez tej czas, czuję się coraz gorzej.

A to co chwile kręci mi się w głowie.

Czasem chce mi się wymiotować, ale taśma mi to nie umożliwia więc jeszcze ani razu nie zwymiotowałem.

Czasem czuję jakbym miał za chwilę zemdleć.

To jest jakiś koszmar.

Brakowało jeszcze tego żeby zaczęli mnie torturować. Chociaż mam pewność, że tego nie zrobią. No bo jaki normalny dziadek torturuje młodego człowieka.

Ah no tak. Przecież przez niego czuję się fatalnie, jak ja mogłem o tym zapomnieć?

Znowu zakręciło mi się w głowie. To jest nie do wytrzymania.

Po chwili znowu przyszedł ten Dziadol.

-Chciałem ci tylko tajemniczą rzecz wstrzyknąć, więc nie jesteś mi już potrzebny. Dokładnie wiem kto cię nienawidzi, więc jak się możesz domyślać, zaraz po ciebie przyjadą! Nie wiesz jak bardzo byli szczęśliwi gdy si dowiedzieli, że cie mam u siebie!-krzyczał z radości.

Gdy podszedł do mnie chciałem się odsunąć, jednak zapomniałem, że jestem przywiązany i niezbyt mi się to udało.

Poczułem kolejne ukucie w ramieniu jak przy moście.

Spojrzałem ostatni raz na osoby stojące wokół mnie, po czym zamknąłem oczy.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

Miało być poważne ale no trochę nie wyszło XDD, obiecuję następne nie będą takie pojebane jak ten

Nie jestem Ciebie wart| MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz