Rozdział 11

24 2 0
                                    

Klaus pov

- Co wy tu robicie ? - Spytał nas młodszy Salvatore. Miny wszystkich obecnych w posiadłości były bezcenne.
- O to samo chcieliśmy spytać. - Wtrącił się mój starszy brat.

Elena wyglądała jak sparaliżowana, zresztą jak zawsze na mój widok. Damon jak zwykle gotowy do obrony dziewczyny stanął tuż przed nią. Stefan jak to Stefan stał twarzą w twarz z moim bratem gotowy do negocjacji.
Tylko ta mała wiedźma była bojowo nastawiona. Pałała taką nienawiścią, że nie jeden wampir uciekałby jak najdalej stąd.

- Nie jesteście tu mile widziani. - Powiedziała twardo wiedźma.
Jej ton powoli wyprowadzał mnie z równowagi. Usiadłem na kanapie i powiedziałem:
- No dobrze, kto naleje mi drinka?
- Myślisz ,że możesz przychodzić tu kiedy chcesz i się rządzić. - Ruszyła do ataku wiedźma.
- Mam dość twojego ostentacyjnego tonu i bojowego nastawienia. Naprawdę jesteś głupia myśląc, że cie nie zabije bo nauczyłaś się czarować. - Zadrwiłem wstając z miejsca.
- Czemu zawdzięczamy waszą wizytę ? - Zainterweniował Stefan. Znał mnie całkiem dobrze wiedział, że zaraz granice mojej cierpliwości zostaną przekroczone.
- Co kombinujecie ? - Najwyraźniej mój brat postanowił grać w otwarte karty.
- To co wszyscy na całym świecie. Chcemy się was pozbyć na zawsze. - W tym momencie czara goryczy się przelała. W ułamku sekundy znalazłem się przy Elenie wgryzając się w jej szyje.

Alison pov

Gdy wbiegłam na teren posiadłości usłyszałam krzyki Emily i całej reszty. Dosłownie na ostatnich nogach przekroczyłam próg ich domu. To co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach. Klaus pił krew Eleny przez moment miałam wrażenie, że ją zabije ale nie gdy uznał,że wystarczająco dużo zrobił jej krzywdy po prostu rzucił jej ciało na ziemie. Chwile później byłam w jeszcze większym szoku, ponieważ Elijah tak po prostu wbił kawałek drewna w plecy Damona gdy brat chciał mu pomoc oberwał drugim kawałkiem. Cała trójka leżała na ziemi. Teraz została już tylko Emily tego obawiałam się najbardziej. Niestety zanim zdążyłam zareagować Klaus tak po prostu rzucił nią o ścianę. Emily od siły uderzenia zemdlała. Jej ciało osunęło się na ziemie. Gdy już się otrząsnęłam ruszyłam w jej kierunku niestety zatrzymał mnie Klaus.
- To było ostrzeżenie. - Powiedział. Jego lodowate spojrzenie mówiło, że nie żartuje.

Klaus pov

Byłem zadowolony z przebiegu sytuacji. Mam nadzieje ,że ten pokaz siły da im do zrozumienia, że nie mają ze mną żadnych szans.
Gdy Damon i Stefan poradzili sobie z kołkami w plecach ruszyli na pomoc Elenie i wiedźmie.
Natomiast ja trzymałem za ramię cholernie przerażoną Alison. Myślę, że powoli zaczynała do niej docierać powaga sytuacji.
- Obiecałem sobie, że ciebie zostawię na koniec. - Spojrzałem przenikliwe na blondynkę.
- Proszę nie rób mi krzywdy. - Szepnęła.

W tym momencie poczułem coś dziwnego. Nie chciałem jej krzywdzić. Nie chciałem, żeby była taka przerażona. Dziwne..
- Zapamiętaj Alison, ze mną się nie pogrywa. - Gdy te słowa wyszły z moich ust w mgnieniu oka ruszyłem do domu. Mój brat poszedł w moje ślady.

Alison pov

Nie mogłam uwierzyć. Tak po prostu mnie zostawił całą i zdrową. Moja głowa pękła od nadmiaru emocji. Od początku wiedziałam, że to nie mogło się dobrze skończyć...
- Gratulacje, nie zdążyliście jeszcze nic zrobić a już doprowadziliście do szału najpotężniejszego wampira na świecie. Jak tak dalej pójdzie to gwarantuje,że do końca tygodnia zginiecie. - Warknęłam, chodząc nerwowo po pomieszczeniu w jedną i drugą stronę.
- Uspokój się. To był tylko pokaz siły. - Zaczęła Emily. Dzięki wampirzej krwi odzyskała siły.
- Czy ty siebie słyszysz ? - Doprowadzała mnie do szału.
- Alison, sama widziałaś jak groźni potrafią być. Gdyby zechcieli już dzisiaj by nas nie było. Dlatego właśnie muszą zginąć.
- Emily ma racje Alison. - Poparła moją przyjaciółkę Elena.
- Róbcie co chcecie ale mnie w to nie mieszajcie. Kiedy pierwotny przyjedzie kolejny raz do mnie spytać co knujecie nie będę się wahać. Powiem wszystko co wiem. - Po wypowiedzeniu ostatniego zdania opuściłam posiadłość.

Miałam dość.
Przysięgam..

- Alison zaczekaj. - Zawołała moja przyjaciółka.
- Nie chce z tobą rozmawiać Emily. Odkąd zaczęłaś czarować postradałaś rozum.  - Odpowiedziałam z wyrzutem.
- Odkąd dowiedziałam się, że jestem czarownicą zrozumiałam ile mam siły. Chce, żebyśmy żyły bez strachu. - Zaczęła tłumaczyć swój tok myślenia.
- Nie masz tyle siły,żeby pokonać rodzinę pierwotnych. I nie narażasz tylko siebie ale i mnie. - Krzyknęłam rozpaczliwe.
- Klaus to wariat,który trzyma swoją rodzine w trumnach. Stefan wie gdzie one są wykorzystamy je, żeby go zniszczyć. Mamy szanse Alison. Musisz uwierzyć we mnie. - Emily również zaczęła krzyczeć, błagając żebym zrozumiała. Jednak gdy dotarło do moich uszu co powiedziała byłam w jeszcze większym szoku.
- Chcecie ukraść trumny w których trzyma swoją rodzine? 
- Taki jest plan. - Odpowiedziała nieco spokojniej.
- Zamiast z nimi walczyć powinnismy się dogadać. Ktoś w tej wojnie na pewno zginie.
- Zrobię wszystko żebyśmy to nie były my..

Times of the ripperWhere stories live. Discover now