Rozdział 3

87 5 0
                                    

Alison pov

Siedziałam w salonie czytając książkę. Nie bardzo mogłam się na niej skupić.
Myślałam o Emily ostatnio zachowywała się bardzo dziwnie. Całe dnie spędzała z Bonnie Bennett za, którą przecież nie przepadała. Natomiast wieczorami przesiadywała z babcią.
Nie powiem było mi przykro. Miałam wrażenie, że mnie unikała a co gorsze, że coś przedemną ukrywała.
O wilku mowa! Właśnie weszła do domu.
- Hej - powiedziała rzucając torbę na kanapę.
Jak zawsze roztrzepana.
- Cześć. - odpowiedziałam przyglądając się jej znacząco.
- Co? - spytała widząc moją minę.
- Powiesz mi co się z tobą dzieje?
- Alis, wszystko jest okej. - próbowała przerwać tą rozmowę.
- Przestań wciskać mi takie głupoty widzę, że coś jest nie tak. Poza tym od kiedy jesteś tak blisko z Bonnie?
- A więc o to chodzi.. - powiedziała siadając.
- Nie, nie chodzi o Bennett a o ciebie i twoje zachowanie. Myślałam, że się przyjaźnimy.
- Alison przestań dramatyzować. - warknęła zła
- Wiesz co mam cię dosyć. - urwałam
Musiam się przwietrzyć nie mogłam dłużej słuchać tych bzdur. Założyłam kurtkę i z hukiem opuściłam nasz dom..

Klaus pov

Cholerny Tyler Lockwood zawsze musi coś  spieprzyć. Czy ja zawsze muszę robić wszystko sam.Na nikogo nie można liczyć w tych cholernych czasach..
Muszę się napić. Liczę na to, że chociaż Donovan  mnie nie zawiedzie.
Z tą myślą ruszyłem w stronę grilla.
Gdy miałem wejść do budynku zauważyłem blondynkę. Tą samą, którą poznałem ze Stefanem. Może poznałem to za duże słowo no ale cóż czas na zabawę..

Alison pov

Właśnie przechodziłam koło grilla niestety nie dane było mi iść dalej.
- Co za niespodzianka.. - przedemną stanął ten sam chłopak, którego widziałam razem ze Stefanem tydzień temu.
- Czy ja wiem..- podsumowałam
- Co tu robisz przecież nie lubisz takich miejsc? - spytał.
- Tylko przechodziłam nie miałam zamiaru wchodzić. - odpowiedziałam
- Dzisiejszy dzień dał ci w kość jak mniemam. Może w takim razie zrobisz wyjątek i pozwolisz zaprosić się na drinka? - spytał rozbawiony
- Łatwo mnie rozgryzłeś mimo, że mnie nie znasz.
- Taki dar. To co chętna na małego drinka i cudowne towarzystwo?
- Niech będzie. Może przestaną mnie uważać za nudziare. - odparłam kierując się do środka.

Klaus pov

Gdy weszliśmy do środka zajęliśmy jeden ze stolików na uboczu.  Gdy tylko Matt mnie zauważył jego mina zrzędła.  Pewnie dlatego, że zobaczył kto mi towarzyszy mam nadzieję, że nie będzie robił głupich ruchów zresztą pewnie niechciałby, żeby się wydało co skrywa nasze miasto.
- Czego chciałabyś się napić? - spytałem blondynki.
- Cokolwiek i tak nie lubię alkoholu więc nie ma to dla mnie różnicy. - zaśmiałem się na jej odpowiedź. Była dorosła i nie miała ulubionego alkoholu coś nowego..
- Tak właściwie jak ty się nazywasz? - wypaliła nagle a jej oczy lustrowały mnie z góry do dołu.
- Faktycznie nie przeszliśmy jeszcze do tej części. Klaus Mikaelson. - wyciągnęłem do niej rękę.
- Alison Hilton. - odwzajemniła mój uścisk.
- Hilton coś mi to mówi. Twoja rodzina pochodzi z tego miasta? - spytałem
- Ach tak byli jednymi z założycieli.
No czego mogłem się spodziewać..
- Matt dwa razy bourbon. - powiedziałem gdy przechodził obok nas.
-Już podaję. - odpowiedział chłodno.
- Ciekawe co go ugryzło..- skomentowała Alison.
- Pechowy dzień. - podsumowałem
- Skąd jesteś? Nigdy cię tu niewidziałam.
- Pochodzę z Nowego Orleanu. Jestem tu gościnnie. - Była bardzo ciekawa jednak nie mogła dostać więcej informacji.
Ma być moją rozrywką a nie przyjaciółką..
- Zawsze chciałam tam pojechać. Czytałam o Nowym Orleanie. Zapełnione ulice tańczącymi ludźmi, muzyka, piękny krajobraz, doskonali artyści, bourbon street. - rozmarzyła się
Bardzo mnie zaskoczyła.. Jej słowa sprawiły uśmiech na mojej twarzy trafiła w punkt.
- To wszystko jest prawdą. To jest miejsce gdzie życie płynie szybko. Tam nie ma rutyny i monotonii.  - potwierdziłem.
- Muszę zacząć zwiedzać. - wypaliła nagle
- Samym czytaniem książek i poznawaniem historii świata nie poznasz. Tylko dzięki podróżą możesz poczuć życie i przede wszystkim nauczyć się żyć.
- Ile miejsc zwiedziłeś? I dlaczego uważasz, że czytam książki i poznaje historie? - dopytywała
- Nie potrafię zliczyć miejsc w, których byłem. Jesteś błyskotliwa, mówisz ciekawie to widać. - odpowiedziałem.
Rozmawialiśmy od godziny nie mogłem uwierzyć w to, że tak dobrze się nam rozmawiało.
- Już późno muszę wracać. Emily będzie się martwić. - powiedziała wstając
- Kim jest Emily? - spytałem
- Jest moją przyjaciółką mieszkamy razem.
Wyszliśmy na zewnątrz niestety tam czekał na nas komitet powitalny.
Starszy Salvatore, marna kopia Katherine, wiedźma Bennet i brunetka, której nie znałem.
- Alison! Szukaliśmy cię. - krzykęła brunetka
- Nic mi nie jest potrzebowałam powietrza. - odpowiedziała moja towarzyszka.

Alison pov

Cała czwórka była bardzo zdenerwowana. Nie było mnie tylko dwie godziny a zachowują się jakby nie było mnie trzy dni.
Zresztą od kiedy Emi się z nimi zadaje..
- Od kiedy jesteście przyjaciółmi? - spytałam
- Daj spokój. Pomogli mi cię szukać. - przerwała mi Emily.
- Od kiedy spędzasz wieczory z obymi facetami? - odgryzła się Elena.
- Nie powinno cię to interesować Eleno. - skarciłam ją.
- Dobrze was widzieć. - wtrącił rozbawiony Klaus
- Emily zabierz Alison do domu. - powiedział Damon.
- Może pozwolicie jej samej zdecydować. - skomentował Klaus jego wyrazy twarzy się zmienił. Był zdenerwowany.
- No tak wszyscy się znacie. Zachowujecie się dziwnie a najlepsze jest to, że sądzicie, że jestem idiotką i nie widzę , że co ukrywacie. - odparłam.
Drugi raz dzisiejszego dnia musiałam odetchnąć.
Zostawiłam ich i ruszyłam w stronę domu.

Klaus pov

- Mówiłem, że jesteś mądra. - zatrzymała się gdy usłyszała to co powiedziałem.
- Czas skończyć te uprzejmości. Może przydałaby się mała lekcja pokory. - kontynuowałem.
Podeszłem do Alison. Stanęłem za nią i złapałem ją za ramiona.
- Klaus uspokój się. - zaczął Damon
- Jeśli poczuje choć trochę magi skręce jej kark. - warknęłem patrząc na Bennett.

Alison pov

- Klaus - zaczęłam niepewnie
- Miałaś być moją dzisiejszą rozrywką i przyznam, że było całkiem ciekawie. Niestety kochana to mi nie wystarczy.
Po tym co powiedział poczułam straszliwy ból w okolicy szyji.
Czułam, że tracę przytomność.
Osatnie co usłyszałam to krzyk Emily...

Times of the ripperWhere stories live. Discover now