Prolog

148 4 0
                                    

Elijah pov

- Bracie! Co ty wyrabiasz na miłość boską? - spytałem twardo gdy zobaczyłem cały salon kobiet wysuszonych z ostatniej kropli krwi.
- Nie twoja sprawa. - warknął zły jak zawsze
- Mystic Falls to małe miasto spewnością zauważą brak tylu kobiet. Sprowadzisz na nas kłopoty. - upomniałem go.
- Czy ty nie masz własnego życia!? Zajmij się sobą albo skończysz jak Kol, Rebekah i Finn. - odparł twardo.
- Tylko na tyle cię stać? Masz zamiar przeżyć całą wieczność sztyletując rodzeństwo. - westchnęłem
- Jeśli będziecie tacy upierdliwi to tak. - zadrwił.
- Witaj Elijah. - powiedział Stefan
- No tak przecież do twoich głupich gierek musiałeś mieć kompana. Teraz jesteście przyjaciółmi? - spytałem patrząc raz na jednego raz na drugiego.
- Odkąd on nie chce zabić Eleny nasze relacje się poprawiły. - powiedział Stefan wskazując na Klausa siedzącego po drugiej stronie.
- Odkąd kopia Katherine zakochała się w tym drugim bracie Stefan jest zabawniejszy. - potwierdził Klaus upijając kilka łyków alkoholu.
- Kiedy macie zamiar skończy tą farse? - spytałem już znudzony ich zachowaniem.
- Dziś wyjdziemy na miasto. Zabawy w domu nas znudziły. - odpowiedział Stefan
- Dokładnie zjemy na mieście. - mój brat poparł młodszego Salvatore.
Już nic nie odpowiadając wyszedłem z rezydencji.
Muszę odetchnąć...

Alison pov

- Ali jesteś gotowa? - spytała moja najlepsza przyjaciółka wchodząc do kuchni.

Rok temu gdy moi rodzice zginęli w wypadku zamieszałyśmy razem. Emily była wychowywana przez babcie rodzice ją opuścili gdy była mała.
Dzieki temu, że starsza Moyet mnie uwielbiała nie miała nic przeciwko, żebyśmy razem mieszkały.

- Tak, możemy iść. - odpowiedziałam wstając z krzesła.

Gdy obie byłyśmy gotowe ruszyłyśmy w stronę szkoły.
W Mystic Falls mieszkaliśmy od urodzenia, było to małe miasteczko gdzie większość się znała.
Gdy w szkole pojawiały się nowe twarze ciężko im było się dostosować.

- Dlaczego zawsze chodzimy do szkoły pieszo? - jęknęła Emi.
- Ponieważ mamy pięć minut drogi do naszej szkoły. - zaśmiałam się.

Codziennie ta sama gatka.
Emily była zupełnie inna niż ja.
Uwielbiała luksus, była odważna, zawsze wszędzie jej pełno, kochała chodzić na zakupy i ubierać się wyzywająco.
Natomiast ja uwielbiałam spokój, ciszę, kochałam czytać książki, poznawać historie, mój ubiór był stonowany. No i oczywiście kochałam spacery dlatego między innymi więcej chodzimy niż jeździmy z Emily.

- Masz szczęście, że cię kocham. - westchnęła gdy w końcu stanęłyśmy przed budynkiem naszej szkoły..
- Wiem Emily, wiem. - przytaknęłam myśląc o tym, że tak naprawdę mam tylko ją...

Times of the ripperWhere stories live. Discover now