~41~

139 15 14
                                    

•TOM•

Nie mogłem wypowiedzieć z siebie nawet słowa patrzyłem w jego oczy z ciszą w gardle czekając jedynie na to co mój wujek sam zamierzam powiedzieć jednak nie wyglądało na to by ten cokolwiek chciał,  a nibypodtrzymywał się mojego ramienia w pieniądz na nogach z wyrazem na twarzy jakby w ogóle mnie nie rozpoznawał. Oczy uciekający na różne strony po chwili pokazały mi że jest pijany do tego stopnia że tego zdarzenia nawet nie będzie pamiętać, odetchnąłem z ulgą.

-A kszTo cuŚ ty To?

Wybełkotał pod nosem ale nie dałem zrozumieć choćby jednego słowa, moja dobra duszyczka za to przez chwilę powiedziała mi by położyć go do łóżka jednak problem pijanego wujka był dla mnie teraz najmniej ważny odepchnęłam go od siebie by nie przeszkadzał mi w wyjściu, słyszałem jak upadł na podłogę ale nie miałem zamiaru się odwracać, od razu złapałem za klamkę opuszczając mieszkanie.

-nawet nie będzie pamiętał tego spotkania..spokojnie da sobie radę sam, nie pierwszy raz zalał się w trupa..

Powiedziałem sam do siebie by podnieść się nieco na duchu po tym czynie. Wujek nie należał do dobrych osób przynajmniej nie dla tych którzy znali go z bliska, mógł sobie być wielkim policjantem w mediach Ale ja wiem że był okropnym człowiekiem, a mimo to nie chciałam go krzywdzić, ewidentnie mam jeszcze zbyt dużo serca dla takich ludzi, ale nie tym razem, w tym momencie ważniejsza była dla mnie inna okropna osoba która w czasie mojej zwłoki najpewniej cierpiała katusze... Tak więc ile sił w nogach pobiegłem do domu dziewczyny która jak anioł z nieba była nam teraz najbardziej potrzebna. Nie jestem katolikiem więc nie modliłem się do Boga ale miałem szczerą nadzieję że jeszcze nie jest za późno.

Kiedy dotarłem pod drzwi jej mieszkania dookoła panowała dziwna cisza nie podobało mi się to jednak starałem się wstrzymać moją pesymistyczną duszę by niepotrzebnie nie martwić się otworzyłem drzwi bez pukania na szczęście nie były zamknięte na klucz, od razu po wejściu widziałem obie kobiety siedzące w salonie, z równie grobową ciszą panującą między nimi.

-Juz jestem. Przyniosłem wódkę, możesz go teraz operować prawda ?*pytałem podchodząc do Ell jej postawa jednak wcale się nie zmieniła. Wyglądało na to że wcale na mnie nie czekała z rozpoczęciem operacji pozbycia się nabojów z ciała..* ej..słyszysz mnie..? Już jestem, możesz zaczynać.*powtórzyłem już mniej spokojnie, wciąż nie odwracając od niej wzroku kiedy ta podniosła swój na mnie.

- za późno..straciliśmy go..

-..c-co?

W jednej chwili czas się dla mnie zatrzymał nie wiedziałem co zrobić, straciliśmy? Ale jak to ? Przecież nie było mnie tylko...kurwa.. jak kołek stałem w miejscu nie wiedząc co zrobić obwiniam się za spóźnienie, a serce choć stało w miejscu to miałem wrażenie jakbym słyszał każdy jego bicie coraz głośniej, jednak to nie serce a mój oddech zaczynał przyspieszać, a strach i poczucie winy narastać, nie mogłem co uwierzyć, nie chciałem w to wierzyć. Gdybym tylko był szybciej gdybym tylko przyszedł na czas może jeszcze byłaby szansa, zawiodłem, tak się właśnie czułem jakbym zawiodł człowieka który powierzył mi swoje życie. Wina i presją wywołały we mnie panikę wciskając łzy do oczu które Ell od razu próbowała zmyć kładąc dłonie na moich policzkach, słyszałem śmiech tamary a dopiero po tym słowa Ell próbującą mnie uspokoić*

- Hej hej nie płacz jest okey, serio! To był żart nic mu nie jest, serio..* zmusiła mnie bym patrzył w jej oczy jednak nie potrafiłem teraz odróżnić co było kłamstwem a co prawdą*

- Tord...żyje ?*spytałem szukające potwierdzenia na tylko to jedno pytanie.*

- Tak, tak, żyje i ma się dobrze.. przepraszam. Nie sądziłam że ten głupi żart aż tak mocno na ciebie wpłynie..*słysząc jednak po śmiechu jaki wydawała z siebie druga dziewczyna ona była pewna takiej reakcji z mojej strony* to był pomysł tamary..rekompensata za to że użyliśmy jej wódki bo tyle się osiągnąłeś.. przepraszam

- ... *Patrzyłem na nie w niedowierzania, wiem że zajęło mi to więcej czasu niż powinno ale to nie był powód żeby robić tak głupie żarty nie wiedziałem czy być wściekły na nie czy cieszyć się że to był tylko żart* jestem okropna..*spojrzałem na tamarę*nie dziwię się że zerwaliście.. naprawdę jesteś suką!*może i powiedziałem to przez emocje ale nie żałuję tego.*

- Hej, Tom, spokojnie!*powiedziała Ell próbując odciągnąć mnie od drugiej dziewczyny, nie stawiałem się ona sama nie wyglądała jakby chciała się bronić przed moimi przezwiskami* zabiorę cię do Torda, okey ? No już..uspokój się.

Uspokój? Łatwo było powiedzieć myślałem że przeze mnie zginęła osoba, że już nigdy więcej nie zobaczę, Torda a najgorsze w tym wszystkim jest to że nawet nie wiem czemu tak zareagowałem, tak bardzo chciałem się od niego uwolnić, a teraz gdy w końcu miałam okazję tak bardzo nie chciałam żeby umarł... Może nie z mojej winy, może to był ten jedyny powód, że nie chciałem być powodem czyjejś śmierci, a może po prostu naprawdę nie chciałem żeby ten cholerny idiota umarł.. wciąż zmieszany i lekko skołowany po kierowałem się wraz z dziewczyną do innego pokoju, uchyliła drzwi a ja zobaczyłem Torda pogrążonego we śnie na dwuosobowym łóżku, do żeber był przykryty pierzyną, więc nie wiem czy pozbawili go spodni ale na pewno był bez górnej odzieży jedynie bandaże na jego ciele zasłaniały skrawki jego ciała, w tym unosząca się i lekko opadającą co chwila w klatkę piersiową, świadczącą że oddycha, że żyje

- dziękuję Ell..*rzekłem do dziewczyny wchodząc do środka.

- mhm, gdybyś czegoś potrzebował mów, powinien spać jeszcze przez kilka godzin ale jakby się obudził to też zawołaj..i jeszcze raz przepraszam.

Brunetka nie była złą dziewczynom widać było, że żałuję tego głupiego żartu i nie dziwię się, choć nie całkiem była to jej wina to jednak brała w tym swój udział jednak uratowała życie Torda, więc nie mogłem trzymać długo urazy.. gdy tylko usłyszałem że drzwi do pokoju zostały zamknięte a ja sam zostałem z poszkodowanym odetchnąłem z ulgą i podeszłam do niego. Kto by pomyślał że będzie wyglądał tak spokojnie, może dlatego że jest nieprzytomny ale jednak, taki widok uspokajał również mnie.

- Głupi, cholerny idiota..*warknąłem pod nosem siadając obok niego na łóżku, ułożyłem swoją dłoń na jego policzku chcąc sprawdzić czy jego ciało nie jest chłodne, przez utrate dużej ilości krwi, lub raczej żeby po prostu go dotknąć* przepraszam że tyle to trwało..*może i tym razem był to głupi żart, ale jeśli pewnego dnia naprawdę straci życie przez to, że byłam niekompetentny, nie wybacze sobie tego..

Tord nie dawał po sobie nawet znaku życia, był pogrążony we śnie a ja wciąż patrzyłem jak głupi łudząc się że może za chwilę otworzy oczy jednak chwila ta dłużyła się niemiłosiernie, w całym domu znów zapanowała cisza nawet nie słyszałem by dziewczyny zza ściany o czymkolwiek rozmawiały. Ale tak nawet było lepiej w całym tym zamieszaniu amoku i wszystkim co działo się przez ostatni czas taka chwila ciszy była naprawdę kojąca i potrzebne..

1214
SŁÓW

Monster tom
Tori
Kradzież rowerów

()()
"(^^)"
/(0)\
_||_
Witam wszystkich,
dziękuję bardzo za cierpliwość i przepraszam, że tyle to trwało.
Wierzę, że uda się to naprawić gdyż naprawdę bardzo chciałabym wrzucać nowe rozdziały regularnie
Mam nadzieję, że nie straciliście chęci do czytanie tej historii, i że znów zobaczymy się niedługo w następnym rozdziale :3
Miłego dnia/wieczoru wszystkim

Chętnych zapraszam do koszyka kaczusi.
Możecie wrzucić do niej jedną rzecz, osobę lub zwierzę, a pokaże się w następnych rozdziałach.

WSPÓŁWINNY (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz