~42~

102 11 15
                                    

Ell


Zamknęłam okno widząc zbliżające się czarne chmury, miałam nadzieję, że nie był to zły znak, jednak w tych dniach trochę deszczu nie zaszkodzi. Naprawdę wierzę, że gdy odchodzą chmury, a burza ustaje świat odradza się na nowo. Ziemia dostaje nowe życie, nowe zapachy mogą unieść się w powietrze, nowe kwiaty wyrosnąć.
Wesołe dźwięki ukulele roznosiły się po domu, jak na grobową atmosfera, która panowała było to bynajmniej przyjemnie do słuchania. Posłałam Tamarze karcące spojrzenie, ale tylko perfidnie spojrzała mi w oczy z uśmiechem na ustach dalej kontynuując swoją grę.

- Z nim naprawdę nie jest dobrze..- Podeszłam do niej bliżej.

- I ? - Odparła tylko beztrosko.

- Nic cię to nie obchodzi ?

- Nie. - Pociągnęła kolejną strunę próbując ją nastroić.

- Ani trochę ?

- A co mnie to ?

- Nie wiem, może to, że byliście razem, byłaś w nim zakochana po uszy, a teraz, kiedy leży ścianę obok ledwie żywy, zachowujesz się jakby już nie żył, nie nawet nie, zachowujesz się tak jakbyś nigdy go nie znała. Nie sądzisz że to wredne ?

- Jezu.- Odłożył ukulele obok kanapy kładąc się na niej z dłońmi ułożonymi pod głową. - co mam płakać za nim ? To minę czymś pomoże, że wymuszę parę łez ? Mam udawać zatroskaną dziewczynę z jego marzeń ? Na chuj mi to ? Nienawidzę gnoja, a to, że wpakował się w jakieś bagno przez które teraz ma problemy to nie mój problem, już nie.- Odwróciła sie do mnie plecami na znak, że nie chce ciągnąć tego dalej, a jednak sama prowadziła rozmowę.- Z resztą...ma już jedną zmartwioną pizdę, drugiej mu nie trzeba.

- Zdaje mi się czy usłyszałam zazdrość ?- Usiadłam na fotelu.

- Ale ty głupia.- Mruknęła spoglądając na mnie przez ramię z uniesioną brwią. - Robiłaś już za lekarza, chcesz awansować na psychologa, pani weterynarz ?

- Mogę. - Uśmiechnęłam się.- Ludzka psychika mnie interesuje, gdyby nie pomoc zwierzętom pewnie zostałaby psychologiem.

- To zajmij się, ale nie moją. Podpowiem ci, że sciane obok jest jeden ciekawy obiekt badań.

- Tak, ale nieprzytomny.

- Nie o nim mówię.

- Nie ? - Zdziwiłam się.

- Nie. Tylko tym drugim. Jezu, ale ty jesteś ślepa...może lepiej, że nie zostałaś psychologiem..- Podniosła się do siadu. To co powiedziała mi było miłe, ale nie reagowałam, chciałem żeby rozwinęła temat i tak też się stało. - Stawiam dychę, że ten koleś złapał syndrom Sztokholmski. Nie widzę innego powodu żeby tak się kręcił obok tego gnoja, widziałaś z resztą jak zareagował ? Prawie ryczał jak dziecko przez tego śmiecia.

- To nie...nie, wydaje mi się. Mogą się po prostu bardzo przyjaźnić. Też byś nie chciała stracić przyjaciółki, prawda?

- Niah, to nie wygląda jak przyjaźń. Wierz mi znam się na tym. Ewentualnie jeśli to nie syndrom Sztokholmski to ciągnie go do niebezpiecznych idiotów - Podniosła się zabierając ze sobą swoje ukulele. - Ja mam w to wywalone, ale jeśli chcesz możesz z nim o tym pogadać.

Opuściła pokój zostawiając mnie samą w towarzystwie kota. Moja słodka mała kicia, której futro przydałoby się już umyć, ale to później. Chwilę tylko tak siedziałam zastanawiając się nad tym czy powinnam porozmawiać z Tom'em. Nie chciałam wciągać go w tego typu rozmowę bez dowodów, ale też odciąganie jej nie było dobrym pomysłem. Może powinnam go obserwować ? To nie brzmi źle, ale nie wiem jak długo zamierzają tu być. No proszę, nigdy nie spodziewałam się ukrywać nikogo w swoim domu, oby tylko nie odbiło mi się to rykoszetem.

WSPÓŁWINNY (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz