Głucha cisza, oddech jakby nie mój...
Ty odszedłeś szybko,w tym świecie jesteś tylko swój.
Liczyłeś na mnie dniami i nocami,
Ale nigdy nie radziłem sobie z nagłymi zmianami.
Stwierdziłem wtenczas jak serce przemówiło,
Ratować! Przecież to wszystko by się ułożyło.
Jednak jedno spojrzenie w twoją duszę wystarczyło.
Zobaczyć musiałem jak to uczucie się zmieniło.
I tak siedzę w żalu tonę...
Jednak wszystko to pochłonę!
Zupełnie jak jeszcze parę lat temu - sam samiutki.
Bez ciebie by się mogło wydawać... drobniutki.
Jednak zobacz - stoję!
Powoli w siłach się zbiorę.
Gdy jednak na szczycie stanę.
Wszystkim pokażę jaką zadałeś mi ranę!
Zobaczy wtedy świat czym witasz ludzi...
Myślałeś - przecież być tobą się chlubi.
Bo gdy wszyscy myślą, żeś ty taki cudny,
To w środku nadal pozostajesz brudny.
Wszystko to, co niedawno mogłeś czuć,
Stwierdziłeś - A! Lepiej to rzuć!
I tak to zostanie... w końcu ja niekochany,
Ty za to niby na nowo naprostowany.
Myśl moja o tobie dawno utęskniona.
Teraz jednak w całości zadowolona!
Cieszę się duszą i ciałem,
Bo wyzwolony od twojego brzmienia zostałem!
![](https://img.wattpad.com/cover/96094215-288-k919673.jpg)
CZYTASZ
Poezje z dni ulotnych
ŞiirKrótkie poezje z mojego głęboko ukrytego poety, o ile można to tak nazwać. Inspirowane przypływami emocji, problemami życia codziennego, debatami wartości, czy po prostu życiem.