✧rozdział 2✧

32 6 4
                                    

Pov: Susan

Po dotarciu pociągiem do Hogwartu, oraz uczcie w Wielkiej Sali, odprowadziłam najmłodszych gryfonów do ich pokoju wspólnego w Wieży Gryffindoru. Stanęłam przed obrazem Grubej Damy i wypowiedziałam hasło:
- Virtus et nobilitas.
Po tych słowach uchyliłam portret i razem z pierwszorocznymi dzieciakami weszłam do pokoju wspólnego. Moją uwagę przykuła niska dziewczynka o blond włosach, zielonych oczach i twarzy usianej piegami. Wydawała się przestraszona, stała sama, w odróżnieniu od innych uczniów, którzy roześmiani szukali swoich przyjaciół, lub dopiero zawierali nowe znajomości. Podeszłam do niej.
- Hej, co się stało, wszystko w porządku? Jak masz na imię? - zapytałam uśmiechając się delikatnie.
- Annie... - powiedziała dziewczynka cicho. - Nikogo tu nie znam i bardzo się boję...
- Och, Annie, nie martw się. Będzie dobrze, tak? - powiedziałam, a ona pokiwała głową - Chodź, poszukamy twoich koleżanek z dormitorium. - dziewczynka ożywiła się, po czym poszła za mną.

Gdy już ogarnęłam najmłodszych uczniów, i przekazałam prefektom ich zadania, wyszłam z wieży Gryffindoru. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 20:52. Wyrobiłam się na czas, bo za dokładnie osiem minut mam się spotkać z McGonnagal i Snape'm w Wielkiej Sali. Szłam więc powoli, lecz dumnie prezentując swoją odznakę prefekta naczelnego. Idąc korytarzem nie spotkałam już prawie nikogo, oprócz paru starszych uczniów, którzy pospiesznie udawali się do swoich dormitoriów, by nie zostać przyłapanym przez żadnego z nauczycieli. Rozejrzałam się na boki. Znałam obrazy tutaj wiszące już prawie na pamięć, ale za każdym razem zachwycam się nimi tak samo. Usłyszałam gdzieś w oddali czyjeś kroki, więc przyspieszyłam lekko. Nie odwróciłam się do tyłu, ale ewidentnie ten ktoś szedł za mną. Przyspieszyłam więc jeszcze bardziej, aż nagle usłyszałam czyiś głos i obróciłam się za siebie, zatrzymując się na środku korytarza.

- Czyżbyś przede mną uciekała, Susan? - powiedział Draco unosząc lekko brwi do góry. Zaśmiałam się cicho i podeszłam do chłopaka.

- Mógłbyś przynajmniej nie straszyć? Byłoby miło. - Draco wykonał coś w rodzaju prawie uśmiechu.

- Mógłbym. Ale zważając na fakt, że idziemy w to samo miejsce, nie powinno być to przerażające że ktoś oprócz ciebie idzie tym korytarzem.

- Dobra, skończ już. Jeżeli nie ruszymy w tym momencie, obawiam się że możemy być spóźnieni. A ja nie chcę się narazić na ujemne punkty dla Gryffindoru od Snape'a w pierwszy dzień szkoły. - odparłam, po czym ruszyłam korytarzem, a chłopak za mną. Szliśmy w ciszy, bo rzeczywiście zostało nam mało czasu. Po dwóch minutach szybkiego marszu dotarliśmy do Wielkiej Sali, w której oczywiście oczekiwali już Snape, oraz profesor McGonnagal.

- Potter, Malfoy, dobrze że jesteście. Mam nadzieję że udało wam się przekazać wszystkie informacje prefektom i pomóc najmłodszym uczniom. Doskonale wiecie, na czym będą polegały wasze zadania w tym roku, myślę że nie muszę tego przypominać. - powiedziała spokojnym , lecz poważnym tonem McGonnagal.

- Wasze dormitorium znajduje się na końcu korytarza na czwartym piętrze, na prawo od Wieży Zegarowej. - oznajmił dotychczas milczący Snape. - Hasło to Felix Felicis. Jak mniemam, zdajecie sobie sprawę z odpowiedzialności, która na was ciąży i nie będziecie wystawiać zaufania, które wam dajemy, na próbę. Możecie odejść. - wyjaśnił tonem, który nie okazywał ani krztyny emocji czy też zainteresowania. No ale cóż, to przecież Snape, więc trudno oczekiwać że nagle zmieni swoje nastawienie. Razem z Draco posłusznie wyszliśmy z Wielkiej Sali. Jedno porozumiewawcze spojrzenie wystarczyło, i zaczęliśmy biec jak szaleni po korytarzu, ścigając się na czwarte piętro. Lata treningów zrobiły swoje, więc prawie dotarłam pierwsza. Jednak w ostatniej chwili wyprzedził mnie Draco, który dotarł do nieco schowanych drzwi na końcu korytarza przede mną. Stanął przed nimi i wypowiedział hasło, po czym wszedł do środka. Ja weszłam tuż za nim, upewniając się, że drzwi na pewno są zamknięte. Moim oczom ukazał się dość duży, lecz bardzo przytulny pokój. Przywykłam do czerwono-złotych barw Gryffindoru, więc ten widok był dla mnie dość nowy, jednak podobał mi się, ponieważ zamiast tego, pokój zdobiła duża ilość obrazów i portretów. Dokładnie naprzeciwko wejścia znajdował się ogromny kominek z marmuru, który był pięknie przyozdobiony rzeźbami zwierząt - symboli wszystkich czterech domów Hogwartu. Przed kominkiem znajdował się okrągły, drewniany stolik, dwa skórzane fotele i kanapa. Po prawej i lewej stronie kominka znajdowały się dość wysokie okna, z których widok był na przepiękne błonia Hogwartu. Tuż przy parapetach tych właśnie okien, znajdowały się dwa biurka do nauki, oraz małe regały z książkami. Jednak moją uwagę przykuły lekko uchylone drzwi, które znajdowały się na prawej ścianie pokoju. Otworzyłam je szerzej, i ujrzałam duże łóżko ozdobione baldachimem, komodę, szafkę nocną i duży dywan z wizerunkiem lwa. Wszystko w kolorach Gryffindoru. Znajdowały się tutaj kolejne drzwi, a za nimi łazienka, równie piękna co poprzednie pomieszczenie. Logiczne było, że to mój pokój, ponieważ został do niego wcześniej wprowadzony mój kufer, który teraz był ustawiony pod ścianą. Byłam pod wrażeniem dormitorium, więc pobiegłam do Draco, który właśnie był w trakcie zachwycania się swoim pokojem.

potter twins.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz