✧rozdział 5✧

11 1 0
                                    

Pov: Draco Malfoy

       Nie byłem zaskoczony, że wszystko się tak szybko potoczyło. Właściwie to według mojego planu, miało się tak potoczyć. Bez wahania ruszyłem za Susan, i zastałem ją już na wieży astronomicznej, ukrywającą twarz w dłoniach. Szczerze się jej nie dziwiłem, pomimo że oboje doskonale wiedzieliśmy, co pomiędzy nami jest, to zdrada i tak musiała ją zaboleć. I to jeszcze w tak perfidny sposób. Stałem przez chwilę, patrząc na nią, totalnie rozbitą. W pewnym momencie odczułem, że żałuję, że to zrobiłem. Nie z litości, ani z własnego powodu, ale dla niej. Pomimo iż nikt nie wiedział, że ja za tym stoję, to i tak poczułem się bardzo źle. Pierwszy raz w życiu miałem w sobie szczere... poczucie winy? Tak można to nazwać. Podszedłem do dziewczyny bliżej. Opierała się o barierkę, i już nie chowała twarzy w dłoniach, tylko ze smutnym wyrazem twarzy patrzyła przed siebie. Atmosfera panująca między nami nie pozwoliła mi się odezwać, więc spoglądając na nią co jakiś czas również oparłem się o barierkę. Po pewnym czasie Susan odezwała się:

- Wiesz co mnie trochę boli? Nie to, że był z kimś innym. Nie chodzi o uczucia. - westchnęła. - Chodzi o to, że zawsze będzie ktoś lepszy ode mnie. Nigdy nie byłam na pierwszym miejscu, pomimo tego, jak bardzo się staram. I to boli. - w tym momencie obróciłem się i spojrzałem w jej oczy. Wciąż z powagą na twarzy, której nie zdejmuję często nawet przy niej, położyłem swoją dłoń na jej dłoni. Susan spuściła wzrok, i delikatnie wysunęła swoją rękę. No tak, mogłem się tego spodziewać. Tylko dlaczego gdy wąchaliśmy amortencję, czuła mnie? Nie rozumiem tego wszystkiego.

 Pov: Susan Potter

             Gdy spoglądaliśmy sobie w oczy, nagle poczułam ciepły dotyk na swojej dłoni. Spojrzałam w dół, był to oczywiście Draco. Powoli wysunęłam rękę i znów na niego spojrzałam. On odsunął się, i pomimo, że jego wciąż bezuczuciowa twarz na to nie wskazywała, w jego oczach zobaczyłam coś w rodzaju zawiedzenia. Coś chyba we mnie wtedy pękło, nie wiem, nie jestem w stanie tego określić. W każdym razie, poczułam że ten pewien chłodny dystans, który przez lata byliśmy zmuszeni między sobą utrzymywać, zwyczajnie przestał istnieć. To był impuls, w pewnym momencie po prostu podeszłam i wtuliłam się w Draco. Na początku był zdezorientowany, ale objął mnie i przytulił do siebie. Staliśmy tak przez pewien czas, po czym odsunęliśmy się od siebie. 

- Zaczyna się robić zimno. Nie chcesz wracać? - zapytał Draco. 

- Możemy, jak chcesz, zaraz wrócą wszyscy z meczu. I na korytarzach będzie tłoczno, a wolałabym tego teraz uniknąć. - odparłam, po czym ruszyliśmy w stronę naszego dormitorium. Miałam tak straszny mętlik w głowie, że praktycznie nie wiedziałam co robię. Za dużo myśli na raz mnie przytłaczało, a obraz przed oczami powoli rozmazywał. Chyba nie straciłam przytomności, ale niewiele pamiętam z tej sytuacji. Odzyskałam pełną świadomość dopiero, gdy Draco zaciągnął mnie do naszego salonu i posadził na kanapie. Nogi trzęsły mi się praktycznie cały czas. Targało mną dużo różnych emocji, każde równie silne, ale nie potrafiłam ich określić, ani o nich rozmawiać. Ron był tylko zauroczeniem, a ja się dałam nabrać. I nawet pomimo tego, wciąż nie rozumiem co jest pomiędzy mną i Draco. Może powinnam odpuścić? W tym momencie i tak jestem już na przegranej pozycji, więc co to zmieni?

                Draco usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Owszem, był przyjacielem na którego zawsze mogłam liczyć, ale nigdy nie mieliśmy takiego bliskiego kontaktu fizycznego, więc trochę mnie to zdziwiło. Ale w tym momencie nie miałam siły nawet o tym myśleć. Po paru minutach oczy zaczęły mi się same zamykać i zasnęłam. 

Pov: Draco Malfoy

               Zasnęła na moim ramieniu. Jak mogłem być tak głupi? Odwaliłem niepotrzebnie ten cały cyrk, tylko po to żeby jeszcze bardziej zranić osobę którą kocham? Draco, weź się w garść wreszcie, naprawisz ten cały syf. Tylko jak? Musiałbym się przyznać, że to moja wina. Nie, nie mogę tego zrobić, przecież mnie znów znienawidzi. Dlaczego, do jasnej cholery, musiałem się zakochać w gryfonce? Ba, nie tylko gryfonce, ale i dziewczynie o nazwisku Potter, czyli osobie, która powinna być moim największym wrogiem, przecież jestem śmierciożercą. Co jest ze mną nie tak? Przecież prędzej czy później to wszystko się rozwali. Jeszcze ta cholerna misja, którą mam w tym roku. Ja sobie nie poradzę z tym wszystkim.

              Napędzając własnymi myślami coraz większy gniew, strach i bezradność nie zauważyłem, że zaciskam pięści coraz mocniej, wbijając paznokcie w wewnętrzną część dłoni. W miejsce dawno zagojonych już blizn, powstało parę nowych, czerwonych śladów. Znowu dałem emocjom zawładnąć moimi odruchami, czego od dawna starałem się nie robić. Cóż, widocznie muszę bardziej się pilnować. 



No hejka :) Ktoś to czyta wgl? Otóż powraca, po roku czy nawet dwóch (chyba już 2 lata minęły), z nowym pomysłem na fabułę, bo poprzedni zapomniałam i świeżą weną do pisania. Rozdziały raczej się regularnie pojawiać nie będą, a jak będą to możecie być ze mnie dumni bo systematyczność nie jest w moim stylu za bardzo. Ten rozdział nie jest zbyt długi, alee następne będą po 1000 - 1500 słów czasem nawet sooo, zapraszam do czytania i śledzenia. Papa kochani i do zobaczenia <33

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 02, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

potter twins.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz