1

1.4K 29 28
                                    

≈Kim jestem?≈

Jestem Sky Knuckles i mam 20 lat. Mieszkam w Los Santos i nie mam zamiaru się stąd ruszać. Reszty dowiecie się później, na razie wam wystarczą te informacje.

≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈

Jest 13, właśnie się szykowałam na zjazd rodzinny. Zwykle na spotkanie z każdym zabierałam przynajmniej nóż, ale teraz rodzice zabronili mi brać jakiejkolwiek broni. Jest jak jest.

- Sky schodź już - powiedział mój tata.

- Już idę - powiedziałam zmarnowana i poszłam na dół.

- Na pewno nie masz żadnej broni? - spytała się mama.

- Tak nie mam - powiedziałam i weszłam do samochodu. Jechaliśmy jakieś 5 minut do restauracji. Włoskiej restauracji, każdy wie kto jest jej szefem. Spadino, właśnie ten, pewnie coś zrobi mojemu wujkowi, Erwinowi.

- Już jesteśmy - powiedział tata. Ja wyszłam i od razu poszłam do mojego wujka, który nie przyszedł sam.

- Hejka Erwin - powiedziałam do niego, dziwnie się czułam mówiąc do największego gangstera w Los Santos wujku, więc nigdy nagłos tak na niego nie mówiłam.

- Hejka Sky, to jest Dia - pokazał na czarnoskórego mężczyznę stojącego obok niego.

- Hejka Sky, co u Ciebie? - spytał się Dia.

- Wszystko dobrze, a co u Ciebie? - spytałam się go.

≈Time Skip≈

Pogadałam chwilę z wujkiem i zaczęli przynosić nam jedzenie. Nagle ktoś wszedł z impetem w drzwi, Spadino.

- Witam witam, wielki Erwin Knuckles zawitał w mojej restauracji, szkoda, że ostatni - powiedział Spadino. Erwin podszedł do niego przy okazji załadowując broń.

- Może nie ostatni - powiedział Erwin. Nagle otoczyli go zamaskowani ludzie, zabrali też Dię, który siedział obok mnie. Właśnie teraz wyciągnęłam broń, ale skąd ją mam? Oczywiście autorka uwielbia nabroić, więc wam pokażę.

≈Rekonstrukcja≈

- Wszystko dobrze - powiedział Dia.

- Sky, wiesz, że jesteś najbardziej zaufaną osobą dla mnie z naszej rodziny? - spytał się mnie Erwin.

- Wiem, ty dla mnie też, więc co w związku z tym? - spytałam.

- Masz broń? - spytał. Dia tylko stał i patrzył na całą rozmowę.

- Nie, rodzice kazali mi zostawić w domu.

- Trzymaj - podał mi broń - dzisiaj Spadino chce mnie zabić, będziesz znała idealny moment, żeby go zastrzelić - powiedział. Wiedziałam, że dzisiaj będzie się coś działo.

- Oczywiście, że będę wiedziała, uczyłam się od mistrza - uśmiechnęłam się do niego.

- I prawidłowo, ufam Ci i wierzę, że Ci się uda - powiedział kładąc mi rękę na ramię i uśmiechając się.

- Ja też - powiedział Dia uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłam uśmiechy.

≈Teraźniejszość≈

Już wiecie, to teraz wyczuć ten moment.

- Wyrzućcie broń - powiedział Spadino, a oni zrobili to posłusznie. Po raz pierwszy widziałam, że mój wujek robił coś posłusznie.

- To co gotowi na śmierć? - spytał się ich Spadino. Wkurzał mnie już.

- Marzec, Czerwiec, Sierpień możecie iść - powiedział Spadino, a oni wyszli. (Te miesiące to nazwy tych ludzi którzy zabrali Dię i ich pilnowali)

- Jeżeli spróbujecie coś zrobić to jeden mój krzyk, a nie żyjecie - powiedział Spadino do reszty gości. Ja się nie boje. Złapałam chwilowy kontakt wzrokowy z Erwinem.

- To co pierwszy Erwin, 1 - powiedział Spadino.

- 2...

- 3 - trochę nie skończone, bo strzeliłam w głowę. Podeszłam do Erwina.

- Brawo młoda, teraz jedziesz ze mną - powiedział wujek. Poszłam za nim, Dia wziął na ręce, już zmarłego Spadino. Zabiłam Spadino, owszem nie pierwsza zabita przeze mnie osoba, ale to, że zabiłam wroga mojego wujka, zajebiste uczucie. W końcu na coś się przydałam.

- Wsiadaj - powiedział Dia otwierając mi tylnie drzwi jego samochodu. Wsiadłam jak powiedział. Po chwili ruszyliśmy, w nieznanym mi kierunku.

- Sky dziękuję ci, zrobiłaś zajebistą robotę. Żadna osoba z mojej drugiej rodziny nie miała planu jej to zrobić, ale ty to zrobiłaś - powiedział Erwin.

- Dzięki Erwin - powiedział cicho.

- Coś się stało? - spytał troskliwie Erwin.

- Nie, potrzebuje 5 minut, żeby dojść do siebie. Zawsze tak mam po każdej zabitej osobie - powiedziałam i resztę drogi pojechaliśmy w ciszy.

- Co wy no to, żeby ich sprankować? - spytał Dia.

- Ja chętnie - powiedziałam cała w pozytywnej energii.

- O inna Sky - uśmiechnął się Erwin - a można można, tylko jak? - spytał się.

- Ja mam plan - powiedziałam i uśmiechnęłam się tajemniczo - wy wejdziecie jak gdyby nigdy nic do budynku, ale zostawicie uchylone drzwi, poczekam z 3 minuty i wejdę udając szpiega.

- Można tak zrobić, to co idziemy Erwin? - spytał się Dia.

- Tak, tak - odpowiedział i weszli do budynku. Poczekałam te 3 minuty i weszłam do budynku. Zaczęłam się skradać i stanęłam na poluzowanej desce, która zaczęła skrzypieć. Jakiś mężczyzna spojrzał w moją stronę i wycelował do mnie z broni.

- Ej chłopaki chyba mamy gościa - powiedział załadowując broń. Miałam broń od Erwina i kopnęłam im ją.

- Co ty robisz? - spytał się tym sam typ co do mnie celował. Teraz podszedł do mnie Erwin i mnie przytulił.

- Przedstawiam wam moją bratanicę, Sky Knuckles, która zastrzeliła Spadino - powiedział Erwin.

- Hejka wszystkim - powiedziałam.

- To może pojedziemy na zakon? Tam porozmawiamy i jeszcze Kuia ściągnę, bo go nie widzę - powiedział Erwin, każdy stał zszokowany, ale poszli do swoich samochodów i pojechali w kierunku, który już bardzo dobrze znałam. Pojechałam zentorno z Erwinem.

≈Skip Time≈

Siedziałam sobie na fotelu i nagle wszedł Kui.

- Dzień dobry misie... Kto to jest? - spytał się pokazując na mnie.

- To jest zabójczyni Spadino i bratanica Erwina - powiedział Dia.

- O witamy w naszych skromnych progach - powiedział do mnie - Heidi będzie miała kolejną koleżankę - powiedział do Erwina, który popatrzył na mnie, a ja puściłam mu oczko, bo wiedziałam co jest pomiędzy nimi. Heidi znałam tylko z opowieści Erwina, a tak jej nie znalazłam, więc chętnie poznam.

≈862 słów≈

Może na tym skończę pierwszy rozdział.

Jak wam się podobał?

Miłego dnia słoneczka peepoBlush

I wesołych świąt

Wujek | 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz