VII.6.

1K 101 11
                                    

58. Tu i teraz.

Pocałunek Radka, zamiast otrzeźwić Adriannę, kazał jej się jeszcze bardziej zagłębić w to szaleństwo. Facet, który trzymał ją w ramionach, był nie dla niej, ale jednocześnie nic nie umiała poradzić na fakt, że przyciągał ją, jak nikt inny. Nie widziała już świata poza nimi. Obudził ją dopiero głos Magdy.

– Ada, ty jeszcze nie tańczyłaś w panem młodym? – pytała jej przyjaciółka zdziwiona. Ada zawsze była pierwsza do takich zabaw na weselach. Uwielbiała się wygłupiać, zwłaszcza, jak wszyscy inni byli bardziej pijani niż ona i nikt potem tego nie pamiętał.

Z kłopotu wybawił ją Radek.

– To ja powinienem, poprosić do tańca panią młodą. Proszę więc, Magdaleno, zatańczysz?

– Oczywiście. Mamy do pogadania – odpowiedziała mu Magda tajemniczo. Ada tymczasem porwała Wojtka i zaczęła nim wywijać w tańcu.

– Czekaj, Ada, ja mam chyba za dużo talentu we krwi – zażartował sobie pan młody.

– To po co tyle chlałeś na własnym weselu? – spytała oburzona.

– Bo Magda zaprosiła tego Krzysztofa – przyznał Wojtek. – A prosiłem ją, żeby tego nie robiła. Wiesz, jak się przez to chujowo czuję? – Adrianna się zastanowiła i zwolniła nieco kroku, stabilizując ruchy Wojtka.

– Przykro mi. Myślę, że ona chciała mu tym samym pokazać, że nic dla niej nie znaczy. Przecież Madzia cię kocha.

– Ech, Ada, dla ciebie wszystko jest proste.

– Nie, dla mnie nie. Dla was jest. Macie siebie. No, już, przestań pić i zachowuj się jak facet, który właśnie ożenił się z kobietą swojego życia. – Ada wbiła mu palec w ramię.

– Dobra, dobra, zrozumiałem.

Tymczasem Magda brała w obroty Radka i wcale nie była dla niego łagodniejsza.

– Znam takich jak ty, przystojniaku – syknęła oskarżycielsko. – Ona jest w rozsypce przez tego debila, Patryka. Nie waż mi się tego wykorzystać, bo znajdę cię na tej twojej wsi i pożałujesz.

Radek tylko się zaśmiał pod nosem.

– Ada nie wygląda mi na kobietę w rozsypce. Jest bardzo silna.

– To tylko powłoka. Nie znasz jej tak długo, jak ja. Wiem, że oboje jesteście tu, żeby się bawić, ale nie skrzywdź jej.

– Nie mam zamiaru. Chciałem tylko... – I tu Radek się zawahał. Właściwie, to on sam już nie wiedział, czego chciał. Przed chwilą ustalili z Adrianną, że mają siebie tu i teraz. A czy jemu naprawdę o to chodziło?

W końcu Adrianna oddała pana młodego, który kiepsko trzymał się na nogach i szepnęła coś do ucha przyjaciółce. Magda przejęła swojego męża i go mocno przytuliła, a potem podeszła do didżeja i poprosiła o mikrofon.

– Moi drodzy, chciałabym wam przedstawić mężczyznę mojego życia, który od dziś jest moim mężem – powiedziała, ku zaskoczeniu Wojtka. – Oto Wojtek, facet którego możecie mi tylko zazdrościć. Kocham cię, skarbie – dodała i pocałowała oniemiałego Wojtka. Zaraz jednak pan młody uśmiechnął się szeroko, przyciągnął żonę do siebie i pocałował ją namiętnie.

– Dziękuję ci, kochanie – odpowiedział.

Wojtek już rzeczywiście nie pił więcej tego wieczoru. Krzysztof za to zmył się z wesela przed północą.

– Co ci Magda nagadała? – spytała Adrianna, widząc, że Radek znowu zrobił się nieswój.

– Nic i wszystko. Ma rację. Nie chciałbym, żebyś pomyślała sobie, że traktuję cię jak kogoś do zabawy tylko dlatego, że mamy do siebie daleko. Jesteś wyjątkowa, Adrianno.

NARZECZONA DLA ROLNIKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz