Dzień szósty.

242 35 7
                                    

Kolejny dzień był dla Amelii ciężki, ponieważ w mieszkaniu Michaela było mnóstwo dziwnych przedmiotów, które dziewczyna widziała pierwszy raz.

Chłopak poszedł rano do pracy, a później zamierzał rozejrzeć się za pracą i mieszkaniem dla dziewczyny, choć nie miał pojęcia jak tego dokona, skoro nie podała mu nawet nazwiska, jakby w ogóle go nie znała.

Na środku salonu leżał brązowy, dosyć włochaty dywan. Szatynka przekręciła głowę na bok, zdjęła buty, które wydawały się ciążyć na jej stopach. Powoli opuściła nogi na chłodne panele, które nie zrobiły swoim chłodem żadnego wrażenia na anielicy, ponieważ zmiany temperatury jeszcze jej nie dotyczyły. Jej skóra zawsze była ciepła, policzki nigdy się nie rumieniły, a chłód nie sprawiał, że palce kostniały, a dłonie robiły się sine z zimna.

Wolnym krokiem podeszła do przedmiotu leżącego na podłodze i stanęła na nim. Kiedy jej bose stopy znalazły się między frędzlami, z których składał się dywan, poczuła miłe łaskotanie.

Dziwne, ale przyjemne uczucie. Wodziła stopami po materiale jeszcze prze kilka minut, a później powróciła na poprzednie miejsce, które zajmowała i wpatrywała się w beżową ścianę.

Mniej więcej po godzinie czternastej Michael wrócił do domu i zastał dziewczynę, tak jak ją zostawił, siedzącą na kanapie i wpatrującą się w ścianę.

- Powiedz, że chociaż coś zjadłaś. – Powiesił kurtkę na wieszak, zdjął buty, których podeszwy narobiły mokrych plam na panelach.

- Ja nie jem. – Nie uraczyła go chociażby jednym spojrzeniem. Jakby ściana, której przyglądała się od rana była dziełem sztuki, od którego szkoda było odwracać wzrok.

- Słuchaj, wiem, że wy dziewczyny dbacie o linie i tak dalej, ale nie widziałem, żebyś cokolwiek jadła. – Poszedł do kuchni po słodką bułkę, którą kupił zanim wyszedł do pracy w nadziei, że dziewczyna ją zje. – Proszę. – Wyrób cukierniczy spoczywający na jego lekko zmarzniętej dłoni, która jeszcze nie odtajała z zimna, był skierowany w stronę Amelii. Zaś sam Michael zajął miejsce tuż obok szatynki.

Spojrzała na dziwną rzecz, którą trzymał Clifford, nie spodobało jej się, skrzywiła się więc tylko i pokręciła przecząco głową.

- Nie jestem głodna. – Spojrzała na stolik, ponieważ telefon, który wcześniej zostawił tam Michael rozdzwonił się jak szalony.

Lekko przestraszona podciągnęła kolana pod brodę i zaskoczona wpatrywała się w przedmiot, którego wyświetlacz rozjaśnił się i wydawał dziwne odgłosy.

Czerwonowłosy spojrzał na nią podejrzliwie nie rozumiejąc jej zachowania. Co było z tą dziewczyną nie tak? Pomyślał.

Udał się do kuchni, by na spokojnie odebrać połączenie. Kiedy wrócił, Amelia zadała mu pytanie, którego nie spodziewał się w najśmielszych snach.

- Co to? – Wskazała na telefon, który trzymał w dłoni.

- Moja komórka?

- Do czego służy? Dlaczego wydaje takie dziwne dźwięki?

- Robisz sobie ze mnie jaja? – Amelia zmrużyła tylko oczy, ponieważ nie zrozumiała jego wypowiedzi. – Wiesz, dzięki temu urządzeniu możesz rozmawiać z innymi ludźmi, którzy są daleko od ciebie i nie musisz się z nimi spotykać. A ten dziwny dźwięk to dzwonek. Zaczyna grać, kiedy ktoś ma ochotę z tobą porozmawiać.

- Dziękuję. – Patrzyła na panele i próbowała zrozumieć to, o czym powiedział jej Michael.

W czasie, kiedy Amelia próbowała pogodzić się z rzeczami, których nigdy wcześniej nie widziała, właściciel mieszkania, w którym przebywała, włączył telewizor.

Dziewiętnastolatka, choć nie wiadomo ile naprawdę miała lat, podeszła do urządzenia i zapukała palcem w szybę ekranu. Z zaciekawieniem przyglądała się ludziom, którzy byli umieszczeni w tym dziwnym prostokącie.

- Dlaczego oni siedzą w środku i dlaczego są tacy mali? – Odwróciła się, by spojrzeć na chłopaka i czekała na odpowiedź.

- Nikogo tam nie ma. Oni są nagrani, nawet nie potrafię ci tego wytłumaczyć, ale nie martw się, nic im nie jest, a ten przedmiot to telewizor. – Uśmiechnął się półgębkiem, bo coraz bardziej zaczynał żałować swojej decyzji.

Miał ochotę pozbyć się tej dziwnej dziewczyny jak najprędzej, ale potem uświadamiał sobie, że nie może tego zrobić. Nie miała się gdzie podziać, prawdopodobnie była całkiem sama. On też jeszcze niedawno był tutaj nowy i tak samo nie wiedział, co ze sobą zrobić.

Martwiła go jedna rzecz, a mianowicie to, że dziewczyna nic nie jadła.

___

Cześć! Przepraszam, tylko tyle mogę powiedzieć, ponieważ nie wiem, dlaczego zrobiłam sobie taką długą przerwę. Miałam pisać od nowa ten rodział, ale tego nei zrobiłam i dodaje taki, jaki jest. Mam nadzieję, że nie jest bardzo zły, ale już następne postaram się trochę przerobić ;)

Lots of love xx  

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 29, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

31 || Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz