Loki x Reader

397 8 5
                                    

Y/N - Twoje Imię
Y/L/N - Twoje Nazwisko. ~~

Znacie historię o Pięknej i Bestii, pewnie niektórzy z Was aż za dobrze...
Jednak co jeżeli Bestia wcale nie jest taką bestią jaką się wydaje?
Co jeżeli to rodzina stworzyła z Niego potwora, a on specjalnie chciał udowodnić, że skoro tak chcą to tak się skończy?
Bo on zabił swojego brata tylko z zemsty na rodzinie.
On po prostu tylko chciał być akceptowany i kochany... ~~

Niezbyt chciałaś aby Twoje życie się tak potoczyło. Największy przygłup, osiłek, w którym rozkochało się już dziesiątki dziewczyn z miasta, a jednak wybrał ciebie. Ta jedyna ,,niedostępna" jak cię nazywał. Denerwowało cię to.
Ty po prostu nie miałaś ochoty na żaden związek, a zwłaszcza z tym cholernym przygłupem.

Może nie był aż taki, jak go widziałaś. Czasami rzeczywiście przesadzałaś, ale musiałaś umieć się mu postawić.

Wywijał tym swoim młotkiem na wszystkie strony, że o mało kiedyś nie pozbawił cię przednich zębów.

Może i twoja matka bardzo się z tego cieszyła. Byłaś już przecież w odpowiednim wieku do wyjścia za mąż, a dodatkowo podkochiwał się w tobie książę! Co z tego, że jego brat przez wszystkich nazywany był Bestią, a ty za każdym okropnym razem kiedy sobie o tym przypominałaś coś w tobie zamierało.

Wiedziałaś, że jako małe dziecko ta Bestia, której wszyscy ludzie wyżekli brak człowieczeństwa, starała się zabić króla.

Gdybyś choć wracała z biblioteki z uwagą, którą potem przeklinałaś. Zawsze, za każdym razem ten przugłup Odison cię odnajdował.

Znalazł by cię nawet zakopaną kilometry pod ziemią i na drugim końcu Wszechświata, a jak wiadomo on nie ma końca.

Byłaś jak magnez na Thora i za nic nie potrafiłaś się wyzbyć tej nieistniejącej mocy.

Może bardziej doceniłabyś jego towarzystwo gdybyś wiedziała coś, co obróci twoje życie o sto osiemdziesiąt stopni. I to już niedługo.

- Lady Y/N. - Odezwał się do ciebie nader elegancko, co przyprawiło cię o stanięcie w osłupieniu.

- Słucham książę. - Odpowiedziałaś, choć i tak kazał ci się do niego zwracać po imieniu. Nie chciałaś dawać mu tej satysfakcji.

- Ostatnimi czasy staram zrozumieć po co ci są te wszystkie kartki w twardej oprawie. - Mówi chwytając zupełnie niepoprawnie książkę, za co masz ochotę mu przyłożył w twarz.

- To się nazywa książka, mój książę. - Powstrzymujesz się i starasz się zabrać mu książkę na co on odsuwa ją od ciebie.

- Oczywiście, że jestem twój Y/N. - Uśmiecha się do ciebie czarująco, ale nie zamierza oddawać ci książki.

- Proszę, oddaj mi moją książkę. - Prosisz go, bo tylko to ci zostało zanim przejdziesz do wykrzywienia jego nieskazitelnego uśmiechu.

- Ale, ale, ale. Gdzie ci tak śpieszno? - Pyta przerzucając strony książki.

- Do domu. - Nie kłamiesz. I tak to żadna nowość.

- Dobrze, a więc... skoro tak śpieszno ci na obiad oddam ci tę książkę. - Podaje ci ją, ale gdy masz ją chwycić on ją szybko zabiera, nachyla się w twoją stronę i całuje cię w rękę. Robisz piruet i upadasz na bruk przez co boli cię wszystko od pasa w dół.

- Widzę, że cię onieśmielam. - Zaśmiewa się z ciebie Odison na co ty masz jeszcze większą ochotę go udusić.

- Oddaj mi tą książkę, albo pożegnaj się ze swoim uśmiechem. - Syczysz przez zęby.

Bohater x Reader One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz