2

24 1 0
                                    

Zima się skończyła. Ja siedziałam samotna na ławce. Było pusto. Nikt nie przechodził. Musiałam spać na ławce. Nie było innego wyjścia, chociaż było jeszcze zimno....

Centrum miasta było dość ciche o tej porze. Nikt nie chodził ulicami, a ja siedziałam samotna na samotnej ławce.
Nie miałam pojęcia co robić....
Nastał ranek. Zmrużyłam oczy i po chwili je otworzyłam. Zauważyłam, jak ktoś stoi niedaleko i dziwnie się na mnie patrzy. Ja zaczęłam się martwić...

Wkrótce dziwna postać do mnie podeszła. Nie miałam pojęcia o co chodzi... Nagle podszedł jeszcze bliżej i zaczął mówić do mnie dziwnym, zachrypniętym jak struny głosem. Ja w tym czasie trzęsłam się z zimna.

- Masz może jakieś moce? Chciałabyś dołączyć do naszej szkoły? - zapytał ciekawskim głosem.

-Jakiej szkoły? Czy mogę panu zaufać?! - odpowiedziałam, a moje ręce zaczęły się pocić.

-Jest to Akademia Magii, uczysz się tam różnych magicznych sztuczek. Każdy ma różną moc i każdy jest inny. - powiedział.

-No dobrze zaufam panu i dołączę.... Uciekałam z domu, więc i tak nie mam się gdzie podziać, a nowa szkoła w sumie też mi się przyda....

Wkrótce mężczyzna powiedział, że pójdzie po samochód. Ja czekałam na niego z niecierpliwością. Nie miałam pojęcia jak ta cała szkoła będzie wyglądać. Byłam tak ciekawa, niż nigdy dotąd.

Nagle usłyszałam warkot silnika. Pode mnie podjechała duża limuzyna. Zatkało mnie.... Na limuzynie był znak, którego nigdy dotąd nie widziałam w życiu.
Był on biały, a w środku widniał pewien lew. Znak ogólnie był trochę niewidoczny, ale bardzo estetyczny.
Cała limuzyna była pokryta czernią. Nigdy nie widziałam takich samochodów.

-Proszę wsiadać! - krzyknął.

Wkrótce wsiadłam do jego dużej limuzyny. Miałam tylko swój nieszczęsny plecak, trochę pieniędzy i kilka ubrań. Wiedziałam, że ciotka będzie się o mnie martwić i nawet zawiadomi policję, ale i tak nie mam zamiaru do niej wracać. Miałabym przechlapane, naprawdę miałabym przechlapane. Jeszcze przez to, co się stało w szkole...

W limuzynie odezwał się dziwny głos. Nagle ni stąd nie z owąt pojawił się chłopak. Tak jakby z powietrza... Miał on czarne włosy i białą kurtkę.

-No hej, jestem Max... Przepraszam, że cię wystraszyłem. Moją umiejętnością jest niewidzialność i trafiłem do tej szkoły, tak jak ty, ponieważ jestem zwykłym odrzutkiem. - powiedział chłopak i po chwili zamilkł.

-Jestem Lily. Moją umiejętnością jest telekineza, ogólnie przenoszenia rzeczy za pomocą umysłu, oraz umiem hipnotyzować innych moimi czarami. Trafiłam tu z ulicy, ponieważ moja ciotka by mnie nie chciała za to co zrobiłam. Nie chciałaby mnie znać... - opowiedziałam.

-Wiesz może gdzie jedziemy? - zapytałam.

-Nie mam żadnego pojęcia - odpowiedział.

I tak całą drogę jechaliśmy i gadaliśmy o różnych tematach. Dowiedziałam się, że ta akademia to internat i można w nim mieszkać ile się chce. Oczywiście trzeba na siebie zarabiać. Byłam bardzo zadowolona, ale też zestresowana, że ciotka zawiadomi policję. A może po prostu będzie mieć mnie gdzieś, po tym co zrobiłam w tej piekielnej podstawówce. Po prostu nie miałam po co tam wracać. Nie chciałam przeżyć tego kolejny raz na własnej skórze. Miałam dosyć dostawania jakiś głupich kar od swojej ciotki. Czasem naprawdę jej nienawidziłam za to co robi.

Po tej długiej drodze przez szybę zaczęłam widzieć pewien zamek na wielkiej skale. Wyglądało to jak z jakiegoś filmu lub horroru. Normalnie zamek był epicki. Chciałam sprawdzić co się w nim znajduje i co to za szkoła. Byłam ciekawa, co tam zastanę.

Akademia Magii Część 1[Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz