5

9 1 0
                                    

Okazało się, że ta tajemnicza osoba to Nathaniel. Moje ręce się trochę trzęsły, jak gdyby coś chciało, żeby doszło do takiej sytuacji....

-Przepraszam, że cię tak nachodzę, może powinienem już iść.... - odpowiedział speszany.

Ja stałam i przypatrywałam się przez chwilę na niego. On też popatrzył się głęboko w moje oczy. Nie miałam pojęcia co w tamtej chwili poczuliśmy.

-Nic się nie stało... - odpowiedziałam cichym głosem.

Zrobiło się w tamtym momencie trochę cicho i niezręcznie. Chciałam wydusić z siebie cokolwiek w tamtym momencie.

-Co tam chciałeś? - w końcu zapytałam.

-Twoje moce są niewiarygodnie ciekawe! Naucz mnie, jak mnie podnosisz. Też bym tak chciał. Też mam możliwość przenoszenia rzeczy itp.

Ja zapatrzyłam się w jego oczy. Były zielone i pięknie się błyszczały, jak gwiazdy na niebie. Poczułam się przez chwilę jak w raju, kiedy patrzyłam na jego zachwycające oczy. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś taki może mieć niewiarygodnie ładne oczy. Widziałam z pod jego kaptura, jak się do mnie uśmiecha. Wszystko było coraz bardziej inne, niż mogło się wydawać. Tak naprawdę "opętany dzieciak" to zwykły wrażliwy chłopak...

-Hmmm.... Może ja już pójdę. Nie będę zawracać ci głowy - nagle odpowiedział.

-Nie, nie musisz iść. Możesz zostać. Oprowadzę cię po moim pokoju - powiedziałam z oczami pełnymi gwiazd.

Nie przemyślałam tego, ponieważ nie zapytałam się o zgodę Maxa. Bałam się, że on się obrazi czy coś... Weszliśmy do pokoju. Maxa nie było w pobliżu. Miałam pewne obawy, że mógł zrobić się niewidzialny i obserwować mnie z Nathanem.

-Fajnie tu macie! - po długiej ciszy powiedział Nathan.

-To dobrze, że ci się podoba. Nie jest jakiś niezwykły, ale zawsze coś, prawda?

-No jasne....

Cisza znów nastała. Popatrzyliśmy się w oczy. On położył dłoń na mojej dłoni. Po chwili drzwi się uchyliły.

-Lily! Co ty wyrabiasz!? Czemu przyprowadzasz obcych do naszego pokoju?! - krzyknął pogniewany Max.

-Max, to nie tak! Po prostu Nathaniel chciał wejść na chwilę, pogadać ze mną. Tu nic złego nie ma - odpowiedziałam.

-Powiedz mu, żeby stąd wyszedł - podsumował Max.

-Ale....

-Niech wyjdzie, albo sam go wyrzucę!

-Nathan.... Przepraszam cię - ze łzami w oczach powiedziałam do niego.

-Nic się nie dzieje, zapraszam cię do mojego pokoju. Mieszkam tam z jedną osobą. Poznacie się -odpowiedział.

Ja się zgodziłam. Nathan wyszedł.

-Nigdzie dzisiaj nie idziesz! - odparł Max

-Alez dlaczego? Przecież już nie zapraszam nikogo do naszego pokoju.... - powiedziałam.

-Nie pozwalam ci, no chyba że chcesz minusowe punkty to mogę się zawsze poskarżyć.

-To idź się skarż! Nie zabronisz mi odwiedzania pokojów innych osób.

-Jesteś żałosna! Zawsze byłaś! - krzyknął złośliwie.

-Ty jesteś najgorszą osobą, jaką poznałam!

-A ty jesteś jakąś dziwną smarkulą, której nawet własna ciotka nie chce! Żałuję, że cię poznałem Lilianno....

Moje oczy napełniły się łzami. Wybiegłam z pokoju. Miałam już tego dosyć.... Nie miałam siły nigdzie iść, ale skoro Nathaniel mnie zapraszał, to poszłam do niego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 12, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Akademia Magii Część 1[Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz