Okazało się, że ta tajemnicza osoba to Nathaniel. Moje ręce się trochę trzęsły, jak gdyby coś chciało, żeby doszło do takiej sytuacji....
-Przepraszam, że cię tak nachodzę, może powinienem już iść.... - odpowiedział speszany.
Ja stałam i przypatrywałam się przez chwilę na niego. On też popatrzył się głęboko w moje oczy. Nie miałam pojęcia co w tamtej chwili poczuliśmy.
-Nic się nie stało... - odpowiedziałam cichym głosem.
Zrobiło się w tamtym momencie trochę cicho i niezręcznie. Chciałam wydusić z siebie cokolwiek w tamtym momencie.
-Co tam chciałeś? - w końcu zapytałam.
-Twoje moce są niewiarygodnie ciekawe! Naucz mnie, jak mnie podnosisz. Też bym tak chciał. Też mam możliwość przenoszenia rzeczy itp.
Ja zapatrzyłam się w jego oczy. Były zielone i pięknie się błyszczały, jak gwiazdy na niebie. Poczułam się przez chwilę jak w raju, kiedy patrzyłam na jego zachwycające oczy. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś taki może mieć niewiarygodnie ładne oczy. Widziałam z pod jego kaptura, jak się do mnie uśmiecha. Wszystko było coraz bardziej inne, niż mogło się wydawać. Tak naprawdę "opętany dzieciak" to zwykły wrażliwy chłopak...
-Hmmm.... Może ja już pójdę. Nie będę zawracać ci głowy - nagle odpowiedział.
-Nie, nie musisz iść. Możesz zostać. Oprowadzę cię po moim pokoju - powiedziałam z oczami pełnymi gwiazd.
Nie przemyślałam tego, ponieważ nie zapytałam się o zgodę Maxa. Bałam się, że on się obrazi czy coś... Weszliśmy do pokoju. Maxa nie było w pobliżu. Miałam pewne obawy, że mógł zrobić się niewidzialny i obserwować mnie z Nathanem.
-Fajnie tu macie! - po długiej ciszy powiedział Nathan.
-To dobrze, że ci się podoba. Nie jest jakiś niezwykły, ale zawsze coś, prawda?
-No jasne....
Cisza znów nastała. Popatrzyliśmy się w oczy. On położył dłoń na mojej dłoni. Po chwili drzwi się uchyliły.
-Lily! Co ty wyrabiasz!? Czemu przyprowadzasz obcych do naszego pokoju?! - krzyknął pogniewany Max.
-Max, to nie tak! Po prostu Nathaniel chciał wejść na chwilę, pogadać ze mną. Tu nic złego nie ma - odpowiedziałam.
-Powiedz mu, żeby stąd wyszedł - podsumował Max.
-Ale....
-Niech wyjdzie, albo sam go wyrzucę!
-Nathan.... Przepraszam cię - ze łzami w oczach powiedziałam do niego.
-Nic się nie dzieje, zapraszam cię do mojego pokoju. Mieszkam tam z jedną osobą. Poznacie się -odpowiedział.
Ja się zgodziłam. Nathan wyszedł.
-Nigdzie dzisiaj nie idziesz! - odparł Max
-Alez dlaczego? Przecież już nie zapraszam nikogo do naszego pokoju.... - powiedziałam.
-Nie pozwalam ci, no chyba że chcesz minusowe punkty to mogę się zawsze poskarżyć.
-To idź się skarż! Nie zabronisz mi odwiedzania pokojów innych osób.
-Jesteś żałosna! Zawsze byłaś! - krzyknął złośliwie.
-Ty jesteś najgorszą osobą, jaką poznałam!
-A ty jesteś jakąś dziwną smarkulą, której nawet własna ciotka nie chce! Żałuję, że cię poznałem Lilianno....
Moje oczy napełniły się łzami. Wybiegłam z pokoju. Miałam już tego dosyć.... Nie miałam siły nigdzie iść, ale skoro Nathaniel mnie zapraszał, to poszłam do niego.
CZYTASZ
Akademia Magii Część 1[Zawieszone]
FantasyTRYLOGIA. W naszym świecie każdy ma jakieś zdolności. Jestem Lily, poznajcie moją historię, gdy poszłam do pewnej akademii, ale nie takiej zwykłej jak wam się wydaje. 🎖️415 - Życie (8.11.21r.)