Nikodem został na razie z Darią. Siedział owinięty kocem i akurat dostał kubek z ciepłą herbatą. Zrobiło mu się strasznie zimno, ale wedle innych to całkowicie normalna reakcja organizmu na żółtą magię. Bardziej przerażało go, że choć trochę po nim krążyło. Niby podchodziła od Twórcy, pozwalała mu nad nim panować, ale wystarczająco nasłuchał się od Bartka.
Dopiero niedawno zaczął zupełnie trzeźwo myśleć, ale nadal nie opuszczała go matka Bartka. Nie dawała mu spokoju. Jeśli to naprawdę ją spotkał, uratowała życie, to można by snuć teorie na temat żółtej magii. Bynajmniej sam tak uważał, ale bał się spytać kogoś innego. Ten temat musiał być drażliwy, więc lepiej by pozostał cicho. Tyle że ciekawość go dobijała. Pragnął wiedzieć więcej.
— Jak samopoczucie? — zapytała nagle Daria patrząca z zaciekawieniem, jak Nikodem znów odpłynął w krainę myśli. — Cieplej już?
— Jest w porządku, dziękuję.
— Powinni zaraz skończyć gadać, więc wyjaśnią ci co i jak. — Pogładziła chłopaka po plecach.
Na usta aż cisnęło mu się wiele pytań. Według Bartka, Daria nie potrafiła powiedzieć „nie", więc mógłby łatwo coś z niej wyciągnąć, ale też głupio korzystać na czyjejś życzliwości. Lepiej rozegrać to w inny sposób.
— Daria... To zabrzmi dziwnie, ale wydaje mi się, że w śnie spotkałem matkę Bartka...
Daria gwałtownie obróciła się w stronę miejsca, w którym rozmawiali inni, po czym ponownie skierowała wzrok na Nikodema.
— To niemożliwe — szepnęła z niedowierzaniem. — Po czym w ogóle wnioskujesz?
— Uratowała mnie i wspomniała, że wystarczająco kogoś skrzywdziła i żebym nie pozwolił, by ktoś został sam.
Daria złożyła ręce. Najwyraźniej nie mogła w to uwierzyć i cisnęły jej się na usta słowa, których nie powinna wypowiadać przy człowieku.
— Jego matka była dziesiątką, najwyższą rangą Twórcy. Niewiele było takich przypadków, dlatego mało o niej wiadomo. — Sprawdziła, czy nikt nie nadchodzi. — Jak wyglądała?
— Zacznijmy od tego, że nie wyglądała... Jej w ogóle nie było widać, ale stała obok mnie, trzymała moją rękę.
Kobieta zmarszczyła brwi.
— Gdybym wiedziała, mogłabym ci cokolwiek wyjaśnić, ale nie mam pojęcia, co dzieje się z konkretnymi rangami Twórców po ich śmierci.
Nikodem kiwnął głową w geście zrozumienia. Trochę się zawiódł, ale nie mógł winić Darii, że nic nie wiedziała. Albo zwyczajnie ukrywała prawdę. Nie chciał nalegać, by nie wyjść na kretyna, dlatego delektował się swoją herbatką, jednocześnie za wszelką cenę próbując wybić sobie z głowy matkę Bartka.
Zanim zasnąłem też ją usłyszałem... – zdał sobie nagle sprawę, biorąc łyk. – Może ona wciąż tu jest?
Coś zaczęło drapać drzwi frontowe od drugiej strony. Daria wstała, by je otworzyć. Wszedł zza nich wilk o ciemnozielonej sierści z kilkoma czarnymi pasami. Nikodem spojrzał na niego z wielkimi oczami. Oczywiście trząsł się ze strachu, ale też przyglądał się z zaciekawieniem. Nigdy wcześniej w naturze nie widział czegoś podobnego.
Zwierzę podeszło bliżej niego. Z ciekawością spoglądało na kubek z herbatą. Nikodem odstawił naczynie na pobliski stół. Niepewnie wyciągnął rękę, by pogładzić wilka po pysku. Ku jego zdziwieniu pozwolił mu na to, a nawet zamerdał radośnie ogonem. Gdy zabrał dłoń, zwierzak wskoczył na kanapę, przysiadł obok Nikodema. To wtedy postanowił go obwąchać, co sprawiło, że omal nie zapocił się cały ze strachu.
CZYTASZ
Zaklinacze Wilków [Tom I]
Novela Juvenil[Obecnie na wattpadzie wisi faza First Draft, ale zachęcam do komentowania, pomoże mi to przy redakcji] Tom I trylogii o Zaklinaczach „Magia naprawdę istnieje" Magia to siła, którą rozumie niewielu. Występuje w baśniach, legendach, książkach, filma...