Maks
Dwa lata później...
Wpatrywałem się w radosny uśmiech kobiety, która stała kilka metrów ode mnie nie świadoma mojej obecności. Ubrana w elegancką, zwiewną sukienkę i buty na koturnie, prezentowała się znakomicie. Włosy rozwiewał jej wiatr. Przeniosłem wzrok na swój nadgarstek i dotknąłem czarnej gumki. Tyle mi jedynie po niej pozostało, choć była tu i teraz, prawie na wyciagnięcie ręki. Znów spojrzałem na nią. Śmiała się i wpatrywała w oczy swojego rozmówcy. Wyglądała na szczęśliwą. A ja niczego bardziej nie pragnąłem dla niej jak szczęścia. Miałem swoją szansę, lecz ją przepaściłem. Mogłem obwiniać o to tylko samego siebie.
Mężczyzna objął ją w pasie, przyciągając bliżej swojego ciała. Krew zawrzała w moim ciele.
— Na co ja liczyłem? — mruknąłem pod nosem.
— Znowu się katujesz? — Usłyszałem nagle za plecami znajomy głos.
— Stalkujesz mnie? — zapytałem, nie obracając się za siebie. Po chwili obok mnie stanął mój dobry kumpel. Chociaż nasza przyjaźń przetrwała.
— Uwierz, że mam ciekawsze zajęcia niż łażenie za tobą — bąknął. — Kupiłem ci kawę — oznajmił i nagle wyrósł przed moimi oczami kubek z uwalniającym się aromatem świeżo zmielonych ziaren.
— Dzięki — odparłem.
— Mówiłem ci, że spotyka się z tym gościem od jakiegoś czasu — powiedział Olaf.
— Mówiłeś, mówiłeś. Chciałem ... W sumie to nie wiem co chciałem...
— To ja chciałem byś uniknął tego widoku. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal — stwierdził filozoficznie.
— Musiałem ją zobaczyć — wyznałem.
— Yhm...— prychnął. — Dlatego przychodzisz codziennie pod jej prace kiedy ją kończy i patrzysz jak ten gość odbiera ci to, co miało być twoje na zawsze.
— Dałem dupy... — wyjaśniłem. — Nie można czekać wieczność na kogoś, kto nawet się do ciebie nie odezwie. Jaką masz gwarancje, że wróci?
— Tylko, że ty wróciłeś pół roku temu, a jeszcze wtedy ten facet dopiero ją poznawał.
— Grunt, że jest szczęśliwa.
— Ostatnio, jak z nią rozmawiałem na taką wyglądała. Ale nie posiadam nadprzyrodzonych mocy, aby czytać w myślach.
— Dobra, zwijamy się — oznajmiłem. Olaf odwrócił się, a ja ostatni raz zerknąłem na kobietę. Nagle nasze spojrzenia się skrzyżowały. Serce mocniej zadudniło w mojej piersi. Kobieta znieruchomiała, wbijając we mnie zaskoczony wzrok. Wtedy naszła mnie dość dziwna myśl, niosłem rękę do góry i wskazałem na niebo. Przeniosła tam wzrok. Miałem nadzieję, że zrozumie przekaz. Moja gwiazda dla niej zawsze będzie świecić najjaśniej na niebie. Nie czekając aż wróci do mnie spojrzeniem, odwróciłem się i odszedłem. Tym razem już na zawsze.
CZYTASZ
Bilet po szczęście
RomanceKontynuacja losów Julii oraz Maksa Julia wiedzie poukładane życie na obrzeżach Wrocławia. Właśnie rozpoczęła aktywnie działać nad swoich ciałem pod okiem trenera. Praca za biurkiem sprawiła, że się nieco zasiedziała. Pewnego dnia otrzymuje wiadomość...