Maks
Dawno nie jeździłem na nartach, a dziś ze starą dobrą ekipą była okazja do wygłupów. Wykupiliśmy karnet, wypożyczyliśmy sprzęt i wjechaliśmy na stok. Oczywiście nie wszyscy skusili się na zimowe szaleństwo. Spodziewałem się tego, że Julia raczej nie dotrzyma nam towarzystwa. Ona nigdy nie lubiła zimy, a tym bardziej zimowych sportów. Chociaż kiedyś namówiłem ją na łyżwy. Po lekcjach poszliśmy do parku, gdzie stało lodowisko. Byliśmy na nim wcześniej z całą klasą, więc wiedziałem, że pierwszy raz miała już sobą. A i tak pół drogi nasłuchałem się, jaki to nie jestem zły, nieodpowiedzialny i bezmyślny, bo ona może sobie zrobić tam krzywdę. Nie powiem bałem się jak cholera, gdy robiła piruety i upadała na lód. Nie zawsze zdążyłem być na tyle blisko, by ją złapać. Była wtedy taka uśmiechnięta, pogodna biło od niej tyle ciepłej energii, którą mnie zarażała. Spędziliśmy wtedy całą godzinę, nie chciała schodzić z lodu tak dobrze się bawiła. Do nart jej już nie przekonam, raz próbowałem nie udało się. Ze wspomnień wyciągnął mnie głos Olafa.
— Stary pijesz? — Podsunął mi pod noc piersiówkę.
— Co to jest? — zapytałem, przenosząc wzrok na niego.
— Syrop rozgrzewający. — Uśmiechnął się dumnie.
— Twojej roboty?
Pokiwał potwierdzająco głową.
Spróbowałem więc jego mikstury. Musiałem przyznać, że smakowała wybornie i rozgrzewała natychmiastowo.
— Taki trochę — skrzywiłem się, gdy odczułem w pełni jego moc. — z gumi jagód — zażartowałem, oddając mu jego własność.
— Z wiśni, ale na słodko — poinformował i również napił się odrobinę. — A teraz możesz mi powiedzieć, dlaczego spałeś z Julią?
Zaśmiałem się.
— A dlaczego miałbym ci się tłumaczyć? Adwokat diabła?
— Bo jestem twoim przyjacielem i nie mogę patrzeć, jak kolejny raz dajesz jej poczuć, że jesteś...
— Wiem jak to wygląda. Ale tego nie planowałem — zwróciłem się o niego, patrząc mu prosto w oczy. — Nie wiedziałem, że przyjedzie na ten zjazd.
— Przecież mówiłem ci, że była na każdym. Niby dlaczego miałaby opuścić ten — wtrącił się z wyrzutami.
— Wspominałeś. Ale tamte były chwilowe, a ten jest dłuższy. Pomyślałem, że może gdy się już pojawi i nie ucieknie widząc mnie będzie to znak, aby w kóncu szczerze porozmawiać. Zostawiłem ją, bez słowa — przypomniałem mu. — I to nadal mnie boli — wyznałem. Olaf schował piersiówkę do kurtki.
— A ja mam wrażenie, że twoje uczucia do niej na nowo ożyły. Bo niby po jaką cholerę pchałeś się do jej łóżka, jak w naszym pokoju, obok mojego łóżka było jedno wolne, które do cholery jasnej zaklepałem ci, gdy tylko się zjawiłem w domku — powiedział jednym tchem. — Grasz nie uczciwie!
— Nie mam nic do stracenia.
— Masz! Ślub za kilkanaście dni! — skwitował.
Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, ale na myśl nie przychodziły mi żadne słowa.
— Zdecyduj się w końcu, czego pragniesz — rzekł, po czym zapiął narty i ruszył ze stoku, zostawiając mnie samego z burzą myśli w głowie. Lecz ja miałem już plan. Tylko musiałem się upewnić, czy ona jeszcze darzyła mnie taką samą sympatią jak sześć lat temu.
CZYTASZ
Bilet po szczęście
RomanceKontynuacja losów Julii oraz Maksa Julia wiedzie poukładane życie na obrzeżach Wrocławia. Właśnie rozpoczęła aktywnie działać nad swoich ciałem pod okiem trenera. Praca za biurkiem sprawiła, że się nieco zasiedziała. Pewnego dnia otrzymuje wiadomość...