Przystań Lotosów była pięknym miejscem. Zaczynając od końca Przystani, już po chwili wiosłowania, można zobaczyć duże jezioro lotosów, długie na ponad sto mil. Szerokie, zielone liście i gładkie, różowe kwiaty ocierają się o siebie. Gdy wieje wiatr, płatki i liście kołyszą się, jakby kiwały głowami. Wśród czystości i wdzięku czuć też naiwne poczucie niezdarności. W przeciwieństwie do rezydencji innych Sekt, które zamykają drzwi i nie pozwalają pospólstwu zbliżyć się do kilku mil dalej, doki przed wejściem do Przystani Lotosów są pełne sprzedawców sprzedających strąki nasion, kasztany wodne i wszelkiego rodzaju ciastka. Dzieci z zakatarzonymi nosami z pobliskich gospodarstw domowych również zakradają się na pola Przystani Lotosów, aby obserwować kultywatorów ćwiczących szermierkę. Po złapaniu, zamiast być zbesztanym, czasami nawet bawią się z uczniami sekty Jiang.
Niewinną i ciepłą atmosferę zburzyło głośne zawodzenie, kilka ciekawskich głów odwróciło się, by spojrzeć w stronę doków. Fioletowe szaty powiewały na letnim wietrze, z dwoma mężczyznami ubranymi w biel i błękit, z dwoma innymi mężczyznami w szaro-oliwkowo-zielonych szatach. Rodzina Jiang stała w dokach wraz z kilkoma uczniami. Bliźniacze Jadeity Lan i bracia Nie wyjeżdżali dzisiaj, a rodzina ich żegnała.
Jiang Cheng przewrócił oczami, gdy Wei WuXian wydał kolejny cichy jęk. Wei WuXian owinął ramiona wokół tułowia Lan WangJiego – Jadeit również trzymał go bardzo mocno – opierając głowę o klatkę piersiową drugiego z grymasem ― Nie sądziłem, że to będzie takie trudne!!!!
Jiang Cheng ponownie westchnął, spoglądając na chichoczącą siostrę. Nie HuaiSang otworzył swój wachlarz, ukrywając za nim rozbawiony uśmiech, podczas gdy Jiang FengMian, Nie MingJue i Lan XiChen uśmiechali się otwarcie. Lan WangJi również skinął głową na zgodę, wtulając się w czubek głowy Wei WuXiana i podarowując mu delikatny pocałunek. ― Mn.
― Musisz do mnie napisać, nie przyjmuję odmowy! ― Wei WuXian spojrzał w górę.
― Mn.
Wei WuXian zamrugał, po czym ponownie zawołał: ― Laaan Zhaaaan! Będę za tobą bardzo tęsknić! Jak możesz mi to robić? Mam na myśli, bycie tak doskonałym i cudownym.
Jiang Cheng zobaczył, że Lan WangJi się uśmiecha. Jiang FengMian zachichotał i odezwał się: ― A-Xian...WangJi, XiChen, Przywódca Sekty Nie i Młody Panicz Nie muszą wracać.
― Wiem... ― Wymamrotał Wei WuXian.
― WuXian, upewnię się, że A-Zhan wyśle ci listy. ― Zapewnił Lan XiChen, a Wei WuXian lekko się rozpromienił.
Nie HuaiSang dodał również: ― Dodatkowo, gdy zaczniesz używać tego talizmanu komunikacyjnego, o którym gadałeś podczas wczorajszej kolacji, o wiele łatwiej będzie wam i Lan-Xiongiem rozmawiać.
Wei WuXian skinął głową i powoli osłabił uścisk. Spojrzał w górę. ― Mm... dobrze, teraz ci pozwolę...
Lan WangJi nucił z rozbawieniem, dziobiąc nos Wei WuXiana, a potem usta. Jiang Cheng jęknął, Jiang YanLi pisnęła lekko, Nie HuaiSang ukrył się za swoim wachlarzem, Lan XiChen, Nie MingJue i Jiang FengMian uśmiechnęli się tylko.
― Do widzenia, Wei Ying. ― Lan WangJi cofnął się nieco niechętnie.
Szczerze mówiąc, byłby to pierwszy raz, kiedy był oddzielony od swojej miłości na tak długi czas. Od czasu reinkarnacji ukochanego, ledwo spuścił go z oczu. A kiedy się pobrali, chodzili ze sobą prawie wszędzie! Lan WangJi niechętnie rozmawiał o tym z Jiang Chengiem, mężczyzna skorzystał z okazji, by drażnić się ze starszym, zapewniając jednocześnie, że zaopiekuje się Wei WuXianem i wyśle list, jeśli zajdzie taka potrzeba.
CZYTASZ
Brother in Law's || TŁUMACZENIE PL
FanficUpdate'y i poprawa rozdziałów w toku Jiang Cheng i Lan WangJi. NIE dogadują się. Nawet po ślubie Wei WuXiana i Lan WangJiego, nawet po tym, jak Jiang Cheng i Wei WuXian wyznali sobie wszystko i pozbyli się wszystkich pozostałych nieporozumień, na...