Aether ciągnął się przez cały dzień za Xiao niczym cień, skomląc o pomoc. Nastolatek starał się go ignorować, ale w momencie kiedy blondyn był gotów wejść z nim do kabiny w toalecie, zwrócił na niego uwagę.
Co? napisał w telefonie, zaś wyraz twarzy wyrażał frustrację. Od ponad trzech miesięcy odczuwał coraz więcej emocji, co nie zdarzało mu się często. Aether oczywiście zauważył tę zmianę, a to tylko dawało mu więcej radochy z przebywania obok. Co jak co, ale Xiao zajmował w jego życiu ważną rolę. Przyjaciela jakiego do tej pory nie miał. Przyjaciela, który był inny niż reszta, a dzięki temu wyjątkowy.
Jego serce tańcowało za każdym razem, gdy na tej ślicznej buzi występował uśmiech, a złote oczka lśniły, jakby ktoś wsypał w nie gwiazdki.— Pomożesz mi przy nauce? Jestem strasznie słaby z angielskiego, a jakoś trzeba zdać ten egzamin, nie? A ty nie zostawisz mnie w potrzebie, prawda? — zrobił szczenięce oczka, przed którymi nawet Xiao miękł.
Podkreślając fakt, że nawet bez tego by się zgodził. Lubił spędzać z nim czas w jakikolwiek sposób. Wspólna nauka? To może być ciekawe doświadczenie. Tym bardziej, że będą musieli się porozumieć inaczej.No zgoda. Gdzie się spotkamy?
— U mnie w domu. Najlepiej jeszcze dziś o siedemnastej, masz wtedy czas?
Na twoje szczęście mam.
— Ty zawsze masz dla mnie czas. — Puścił oczko i objął mocno nastolatka w pasie, robiąc z nim kilka kroków do przodu. Tuż przed schodami go puścił i zbiegł na dolne piętro. Jeszcze w trakcie zatrzymując się i machając.
Xiao parsknął cichutko pod nosem, idąc na boisko. Jego klasa miała zastępstwo i z wf'istą zadecydowali zagrać w badmintona.
Wyszedł tylnym wyjściem z budynku, zauważając, że klasa stoi w kółku. Z początku pomyślał, że się spóźnił i nauczyciel zaczął tłumaczyć zasady gry. Nie żeby nastolatek ich nie znał. Jak był młodszy to lubił sobie w to zagrać. Szczególnie z dorosłymi graczami.Podszedł bliżej zauważając, że pomiędzy uczniami stoi dwóch chłopaków. Obaj byli tego samego wzrostu i wyglądali na przyjaznych. Chociaż co do ludzi z jego klasy, Xiao podchodził z dystansem. Nie był do nich przekonany.
Stał na uboczu, słuchając śmiechu uczniów. Zazdrościł im. Mimo tego, że ci ludzie nie byli do niego pozytywnie nastawieni, z niewiadomych przyczyn, tak Xiao i tak odczuwał samotność w swojej klasie. Niekiedy żałował, że nie chodzi razem z Aether'em, albo odwrotnie, on z nim, do klasy. Wtedy może czułby się lepiej na czterdziesto-pięcio minutowej lekcji. Czasem nawet i przerwie, bo nastolatkowie nie każdą spędzali wspólnie.Nagle stanął przed nim białowłosy chłopak, niższy o głowę.
— Ej, zostaw go. Jest wycofany i jakiś dziwny, nie dogadasz się z nim. — Ktoś z tyłu zaśmiał się, próbując odciągnąć nastolatka. Ten jednak nie dał się złapać za bluzkę. Popchnął Xiao do tyłu, robiąc razem z nim dwa kroki.
Był cały czas uśmiechnięty.— Cześć, jestem Chongyun. — Przedstawił się. Następnie pociągnął za rękę granatowowłosego, który stał z małą książeczką w dłoni. — A on to Xingqiu. — Wskazał na kolegę, który oderwał wzrok znad tekstu na ułamek sekundy.
Xiao niepewnie rozglądał się na boki, próbując doszukać jakiegoś klasowego spisku. Jednak cała reszta uczniów stała z boku, nie zwracając na nich większej uwagi. Najwyraźniej znudzili się.
Zachowując mimo to czujność niczym dzikie zwierzę, wyciągnął z kieszeni mundurka telefon. Jedyną rzecz, która na szybko pomaga mu się komunikować z innymi.
Wystukał odpowiedź.Jestem Xiao.
— Masz ładne imię. — Zauważył schowany za książką Xingqiu. Zamknął ją, chowając do torby.
Kątem oka nastolatek zauważył, że jest ona po angielsku.
W jego głowie ziścił się genialny plan. Aether nie powinien być zły.
CZYTASZ
YOUR SILENT //Xiao x Aether// [ZAKOŃCZONE]
FanfictionAether w swoim osiemnastoletnim życiu przeżył już naprawdę wiele, ale przy tym wszystkim zawsze towarzyszyła mu niezrozumiała pustka. Nawet najbliższa rodzina czy przyjaciele nie byli w stanie jej wypełnić. W końcu jednak dotarło do niego, że jedyne...