Aether pierwszy raz w życiu bał się przekroczenia progu szkoły. Normalnie nigdy niczym się nie przejmował. Jednak wiedział, że musi wejść do środka. Stanąć twarzą w twarz z Xiao, porozmawiać i dać mu chwilę na odpowiedź. Tym razem nie ucieknie. Nie ma takiej możliwości. Po prostu poczeka. Przyjmie wszystko, nawet najgorszy scenariusz, który pomimo wielkich chęci chłopaka, nie chciał mu wyjść z głowy.
Nagle od tyłu poczuł chłodny, wrześniowy, wiatr. Przytrzymał dłonią czapkę, mimowolnie kierując wzrok na budynek. Zauważył jedyne otwarte okno.
Sala muzyczna, hm? Pomyślał, parskając cicho pod nosem z rozbawienia. Los potrafił być naprawdę przewidywalny. W pewnym sensie.
Spojrzał na zegarek, widząc że ma jeszcze pół godziny czasu przed rozpoczęciem pierwszej lekcji. Wypuścił z płuc tlen z głośnym westchnięciem. Przy okazji poprawił ramię od plecaka i poszedł do środka.Stojąc na wprost drzwi do sali, czuł jak serce ściska mu się z żalu oraz nostalgii. To w końcu tutaj poznał Xiao, który wywrócił jego życie do góry nogami, stopując go od ciągłego biegu oraz uzupełniając puste miejsce w jego piersi o najwspanialsze uczucie na świecie. To wszystko w dodatku w ciągu pół roku.
— Kto by się spodziewał — szepnął sam do siebie, odsuwając drzwi. Pierwsze co, to poczuł silny podmuch jesiennego wiatru na twarzy. Przymknął oczy, widząc w wyobraźni płatki wiśni oraz siedzącego pośród nich, Xiao.
Potrząsnął głową, a piękny obrazek rozmył się. Stał sam w progu pustej klasy muzycznej. W końcu ruszył się, podchodząc do fortepianu.
Nie umiał na nim grać, ale wcisnął pierwszy klawisz, słysząc przeciągły dźwięk. Następnie kolejny i kolejny. Powoli zaczął zatracać się w nieidealnych dźwiękach, nie zauważając nikogo obok.~ Aether.
Podskoczył ze strachu, odwracając w stronę drzwi. Stał w nich jego obiekt westchnień.
Zdawało mi się. Nie mogłem go usłyszeć. Wewnętrznie dał sobie facepalma. W końcu Xiao nie mówił. To tylko umysł blondyna robiła sobie z niego żarty.
Co tutaj robisz? Złotooki podszedł bliżej, kładąc podbródek na ramieniu Aether'a. Przy czym zaciągnął się jego zapachem, owocowego szamponu do włosów. Był tak wspaniały, otumaniający wszystkie zmysły jak narkotyk. Xiao stwierdził w myślach, że od tego mógłby być nawet uzależniony.
Pokazać ci parę dźwięków? Tak, żeby jakoś brzmiały xD.
— No wiesz co! — Aether walnął z pięści w ramię Xiao, widząc jak ten szeroko się na to uśmiecha oraz odkłada telefon na ławkę obok. — Ale jasne, pokaż. — Dodał. Nie spodziewał się tylko jednego.
Niższy wsunął swoje ręcę pod pachy blondyna i od tyłu chwycił go za dłonie. Skierował nad klawisze fortepianu, wciskając jeden z nich. Potem kolejne, a wydobywająca się muzyka była piękna. Jednak Aether nie bardzo znał się na starych piosenkach zza granicy. Skąd więc miał wiedzieć, że nazywa się ona "I just called to say I love you". Mimo to wpadła mu w ucho sama melodia, zaczynając kołysać się do niej delikatnie.
Xiao uśmiechnął się, wyczuwając to oraz zauważając jak z chłopaka opada wcześniejszy stres. Niebieskowłosy zauważył to, bo wcześniej za ścianą stał z pięć minut, obserwując lekko nerwowe ruchy Aether'a.Sam zresztą od rana był spięty. Wiedział, że musi coś zrobić. W końcu została mu wyznana miłość od osoby, którą również kochał.
Spokojna melodia, sprawiła, że u obydwu chłopaków nerwy zdecydowanie opadły.
Po chwili w sali ponownie nastała cisza. Xiao zabrał swoje z tych blondyna, pozostawiając po sobie nieprzyjemne zimno. Podszedł do ławki, na której zostawił wcześniej telefon. Zamierzał napisać wszystko co mu siedziało w głowie od momentu na plaży. Jednak nie zdążył nawet chwycić za urządzenie. Aether stanął tuż przed nim z lekkim uśmiechem.— Wybacz, że na wyjeździe tak z tym wtedy nagle wyjechałem. W sensie wyznaniem, ale nie kłamałem. — Złapał za skrawek od mundurka, zaczynając go mnąc w dłoni. Przez dłuższą chwilę między chłopakami panowała cisza.
* * *
[Powrót do festiwalu]
— Ale stwierdziłem, że powinienem. I po tym co wyznam, mogę mieć tylko nadzieję, że nasza relacja — znowu się zaciął, biorąc Xiao za dłoń. Owinął mu wokół nadgarstka dwa razy branzoletkę oraz zawiązał końce. — Po prostu chcę powiedzieć, że się w tobie zakochałem.
Aether mocniej zacisnął palce na nadgarstku chłopaka. Jego umysł przestał pracować na sekundę i nim się zorientował jego usta znalazły się tuż przed wargami Xiao. Brakowało dosłowanie kilku milimetrów. Wyższy poczuł jak pocą mu się dłonie oraz zaczyna panikować. Nim dał czas na cokolwiek ze strony złotookiego, po prostu gwałtownie wstał i uciekł. Pobiegł do hotelu ze łzami w oczach. Kątem oka jeszcze zauważył jak Xiao nadal siedzi w bezruchu na murku. Dla blondyna to był już koniec. Wszystko zepsuł. Był tego wtedy tak bardzo pewien...
* * *
— Długo myślałem i doszedłem do wniosku, że źle zrobiłem - powiedział, nie patrząc w oczy Xiao. Może to i dobrze, ponieważ złote tęczówki wyrażały zakoczenie oraz strach. — Powinienem dać ci wtedy czas na odpowiedź. — Sięgnął po leżący obok smartfon i wyciągnął przed niebieskowłosego. — Odpowiesz mi teraz? Nawet nie chodzi o związek czy coś. Po prostu chcę wiedzieć, tyle. I mam nadzieję, że mimo wszystko zostaniesz obok. Wiesz, zmieniłeś moje życie. Potrzebuję cię, jeśli nie jako chłopaka, to przyjaciela.
Xiao stał przed nim i słuchał. Co teraz? Weźmie telefon, napisze parę nic nie znaczących sylab i to wszystko? Do końca życia będzie się skrywał w elektronicznych notatkach? Pozwolił sobie na wniknięcie Aether'a do jego serca. Nawet jeśli zrobił to nieświadomie, to doskonale wiedział, że to było to czego pragnął. Po latach naprawdę się przed kimś otworzył. Poznał chłopaka o bursztynowych, dużych oczach, w których wiecznie tańczyły iskry radości. Był jego przeciwieństwem. Zwykle osoby takie jak Aether go ignorowały, albo upokarzały jednak...
On był zupełnie inny od reszty.
Xiao chciał odciąć się od starego siebie. Zacząć żyć naprawdę. Nie obwiniać nikogo więcej za przeszłość, której nie dało się już naprawić.
Nastolatek odwrócił głowę w stronę okna, patrząc w błękitną otchłań nieba."Musisz zawsze iść przed siebie i nie patrzeć wstecz", prawda mamo? Przypomniał sobie Xiao. Uśmiechnął się szeroko, łapiąc za telefon i zabierając go z dłoni blondyna. Niczym się teraz nie przejmował. Nawet zniszczeniem smartfonu, który rzucił w róg klasy.
Wraz z tym przekroczył granicę, do której nie mógł wrócić. W końcu stanął po tej samej stronie co Aether.
W końcu poczuł jak łańcuchy, które sam lata temu na siebie założył, spadając i roztrzaskują się.Delikatnie wsunął palce pomiędzy blond kosmyki, cały czas obserwując bursztynowe tęczówki. Wyższy chłopak kompletnie nie wiedział co robić, ale tym razem nie zamierzał uciekać. Być może taka właśnie miała była odpowiedź. Obydwu serca waliły w tym samym rytmie. Policzki mieli zarumienione, kiedy ich twarze znalazły się bardzo blisko.
— Aether...Aether, kocham cię — wyszeptał cicho Xiao i złączył ich wargi. Blondyn był zszokowany tym co usłyszał na tyle, że aż ugięły się pod nim kolana. Czuł tylko jak jedna ręka chłopaka łapie go w pasie, a drugą bada jego żuchwę. Aether nie zamierzał protestować. Pomimo ogromnego zaskoczenia, poddał się nastolatkowi, pozwalając mu na wejście językiem. Obaj czuli mrowienie, przechodzące po całym ciele, gdy się zachłannie całowali, nie chcąc przerywać tej chwili. W minimalnych przerwach, nabierali powietrza, by tylko dalej czuć ciepło swoich wzajemnych warg. Przygryzali się leciutko, zacieśniając ich więź jeszcze mocniej niż na początku.
Xiao oparł swoje czoło o te należące do Aether'a.
— Nie wiem co powiedzieć — zaśmiał się bursztynowooki, czując jak po policzku spływa mu łza szczęścia.
— Najlepiej nie mów nic. Teraz moja kolej. — Xiao mrugnął oczkiem, ponownie muskając zaczerwienionych ust chłopaka.
Aether tylko zdołał delikatnie kiwnąć głową i wpleść palce we włosy swojego chłopaka.
CZYTASZ
YOUR SILENT //Xiao x Aether// [ZAKOŃCZONE]
Fiksi PenggemarAether w swoim osiemnastoletnim życiu przeżył już naprawdę wiele, ale przy tym wszystkim zawsze towarzyszyła mu niezrozumiała pustka. Nawet najbliższa rodzina czy przyjaciele nie byli w stanie jej wypełnić. W końcu jednak dotarło do niego, że jedyne...