^Płynne Złoto^

2.4K 180 42
                                    

Ciepły wiaterek, wpadający przez otwarte na oścież okno, muskał lekko zarumienione policzki blondyna. Nie wiedział do końca czym to było spowodowane. Czy to przez gorąc jaki go oblał, czy to ta piękna muzyka tak na niego wpłynęła. Stał w progu, nie poruszając się. Podświadomie bał się, że siedzącą przed nim osoba zniknie i pozostawi go samego. Nie chciał tego. Nie chciał zostać sam.

Pewnym siebie krokiem przekroczył próg. Nieco zasunął za sobą drzwi, podchodząc bliżej. Tym samym zauważył więcej szczegółów u chłopaka. Miał ciemno niebieskie włosy, z przodu rozjaśnione do błękitu. Dłuższe kosmyki, delikatnie opadały na wąskie ramiona. Twarz miał zupełnie białą, prawie jak chusteczka. Aether'owi przebiegła przez głowę głupia myśl, czy aby nie widzi ducha.

Stanął, trochę zestresowany, tuż obok nieznajomego. Ten spoglądał na niego z zainteresowaniem jak i strachem. W końcu go nie znał i nie miał pojęcia dlaczego ktoś do niego podszedł. Mało osób to robiło. Po prawdzie, praktycznie nikt.

—  Ślicznie grasz. — Aether odezwał się, pierwszy raz czując, że nagły wybuch emocji, byłby tutaj nie na miejscu. Trzymał więc swoje ekstrawertyczne słowa na smyczy. Nie chciał go przestraszyć. Jedynie poznać.
Niebieskowłosy uśmiechnął się słabo, zakrywając twarz przydługimi kosmykami. Blondyn był w stanie dojrzeć jedynie jasne rzęsy, wyglądem przypominające te dziewczyn. — Długo grasz na fortepianie? — spytał, próbując jakkolwiek zacząć rozmowę. Nastolatek nie odpowiedział mu. Siedział w ciszy, kątem oka obserwując przybysza. Wyglądał na miłego i pomimo braku odpowiedzi z jego strony, nadal przed nim stał.

Aether przysunął bliżej jedno z krzeseł, siadając obok.

— Zagrasz coś jeszcze? — ponowił próbę, niezrażony. Nie miał pojęcia co go tu trzymało. W zasadzie mógł wyjść obrażony za ignorowanie go. Jednak w głowie pojawiła się myśl, że może ten tajemniczy nastolatek ma jakiś powód, aby się nie odzywać. A może nie mógł? Aether nie wpadł na to. Dopiero teraz dotarło do niego, że może nawet nie został usłyszany.
Rozejrzał się po klasie, odnajdując gruby zeszyt w zielonkawej okładce, na której złotymi literami widniał napis "Silent". Nie przyglądając mu się za bardzo, wyciągnął czarny długopis z plecaka i najwyraźniej jak mógł, nabazgrał zdanie.

Wybacz. Pewnie mnie nie usłyszałeś. Nazywam się Aether ;3

Pokazał napis, zauważając jak chłopak niepewnie wskazuje na długopis. Podał mu go wraz z zeszytem.

Słyszałem cię. Jestem Xiao.

Blondyn nie wiedział dlaczego zaczął się szeroko uśmiechać. Po całym ciele przeszedł go przyjemny dreszcz, a bursztynowe oczka zaczęły świecić z radości. Jeszcze nigdy nie czuł takiej swobody jak przy nowopoznanym, o pięknie brzmiącym imieniu, Xiao.
Nastolatek zwrócił na niego całą swoją uwagę, skupiając się na dużych oczach. Dopiero teraz im się dokładniej przyjrzał. Były koloru czystego, prawdziwego złota. Były piękne.

Po chwili Aether dostał kolejną wiadomość, napisaną drobnym, ślicznym pismem.

Na prawdę podobało ci się to jak grałem?

— No pewnie! Znaczy się...normalnie nie słucham muzyki tego typu, jednak w twoim wykonaniu urzekła mnie.

Xiao poczuł jak policzki oblewa go rumieniec. Zakrył buzię włosami, jak to miał w zwyczaju. Mocniej zacisnął długopis w palcach, dociskając go do kartki. Napisał kolejne zdanie. Niepewnie pokazał go siedzącemu przed nim blondynowi.

Co chciałbyś żebym zagrał?

Aether zastanowił się. Zmarszczył przy tym brwi, ale żaden tytuł nie mógł mu przyjść do głowy. Zresztą nie znał się na muzyce klasycznej. Nie oszukując się, nie interesowała go.

— Zagraj coś, co myślisz, że do mnie pasuje. — Zaproponował Aether z rozbawieniem. Był ciekawy co wymyśli towarzysz.
Xiao przyjrzał mu się z boku, nieco niepewnie. Najbardziej skupiając się na uśmiechu nastolatka. Było w nim coś, czego słowa nie potrafiły wyrazić. Muzyka była tutaj jedynym wyjściem. Możliwością, aby z dokładnością, co do cala, opisać blondyna. Niebieskowłosy nie musiał się długo zastanawiać.
Usiadł prosto przed instrumentem, zawieszając nad klawiszami swoje chude, aczkolwiek zgrabne palce. Przez kilka sekund poruszał nimi w powietrzu, przymykając oczy. Wyglądał jakby zamknął się w swoim świecie.

Muzyka popłynęła wraz z dotknięciem pierwszego, białego klawisza. Dźwięk był idealnie wyważony, nie za niski, nie za wysoki. Delikatny, zwiastujący dobry początek. Aether przysłuchiwał się kolejnym dźwiękom, układającym w całość, jak zahipnotyzowany.
Po chwili szybka, radosna muzyka zmieniła rytm. Stała się monotonna, przygaszona. Gdzieś w tle przebijała się jakaś radość, jednak wydawała się być sztuczna oraz oddalona. Do końca utworu nie zmieniła się. Pozostała w monotonnym bycie, który tak dobrze opisywał blondyna na ten moment. Pustka, ciągnącą się za nim już długi czas, za każdym razem taka sama. Jedyna zmienna jaka istniała, to pogłębiająca się ciemność w jego sercu. Nic więcej.

Z transu wybudził go dzwonek na lekcje. Głośno westchnął, ściskając palce na kolanach. Spojrzał na Xiao, który siedział z dłońmi na udach, wpatrując się w ścianę. Dopiero, gdy usłyszał cichą próbę wydukania kilku słów z ust bursztynowookiego, wstał, wcześniej na szybko kreśląc zdanie w notatniku.

Miło było cię poznać, Aether.

I wyszedł. Tak po prostu zostawił chłopaka samego w sali muzycznej. Nim dotarło do niego co się stało i nim pobiegł za Xiao, ten zdążył gdzieś zniknąć.
Oparł się o framugę, z utęsknieniem wlepiając wzrok w fortepian. Zaś oczami wyobraźni widział siedzącego przy nim nastolatka.

Aether nie miał w zwyczaju odpuszczać. Bardzo chciał go poznać i nie ważne co, tak się stanie. Pierwszy raz w swoim życiu tak bardzo zapragnął się z kimś zaprzyjaźnić.

* * *

W klasie jak zwykle toczyły się burzliwe rozmowy. Cztery dziewczyny kłóciły się o coś, a dwóch zainteresowanych wymianą zdań, przytakiwało co chwila obydwu stronom konfliktu. Reszta chłopaków siedziała ściśnięta w kółku na końcu sali.

— Cześć — powiedział Aether, machając do znajomych. Na ustach gościł mu szeroki uśmiech. Chłopaki natychmiast się rozsunęli, dostawiając jedno krzesło więcej. Zrobili przy tym tyle szumu, że nastolatek odruchowo zakrył uszy dłońmi. Dosiadł się do nich, słuchając rozmowie, która została wznowiona. Wszyscy żywo dyskutowali, a w zasadzie to każdy, każdego przekrzykiwał. Blondyn skrzywił się. Głośne słowa, nie miały dla niego żadnego sensu. Słyszał jedynie bełkot. Czuł, że głowa zaczyna mu pulsować, a twarze kolegów zlewają się w jeden, mdły obraz.
Gwałtownie wysunął się w tłumu, będąc w swego rodzaju transie. Potknął się o krzesło, wpadając przy tym na swojego przyjaciela, Albedo. Spojrzał do góry na nastolatka, który pomógł mu wstać. Razem wyszli z sali, odprowadzani zdziwionymi spojrzeniami.

— Co się stało? — Albedo podał chłopakowi butelkę wody, którą łapczywie odebrał. Odkręcił szybkim ruchem, mając w nosie, że korek spadł i potoczył się w stronę schodów, z których sekundę później spadł. Napił się, osuwając po ścianie.

— Nic...znaczy się...j-ja. — Nie potrafił wydusić z siebie choćby jednego sensownego, zdania. Wszystko co próbował powiedzieć było niezrozumiałą masą wyrazów.

— Potrzebujesz czegoś? — przyjaciel zmartwił się nie na żarty. Jeszcze nigdy dotąd nie widział Aether'a w takim stanie. Odczuł, że dziwna chęć odcięcia od świata przejęła nad nastolatkiem kontrolę. Miał prawą dłoń mocno dociśniętą do ucha.

Blondyn pokręcił w końcu szybko głową, wskazując na ściśniętą w jego dłoni, butelkę wody.

— Mam na myśli coś innego niż woda — westchnął, siadając obok przyjaciela na podłodze. Objął go ramieniem, bo w zasadzie to na ten moment, nic lepszego nie wpadło mu do głowy.

Aether zaś w tym momencie pragnął jednego.

Ciszy oraz spokoju.

YOUR SILENT //Xiao x Aether// [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz