11.11.1939
Dzisiaj.
To już dzisiaj.
Wybieram się na randkę z osoba, na której tak bardzo mi zależy.
Nie wiem jak powinnam się zachować lub ubrać. To będzie moja pierwsza, poważna randka.
Ciekawe, czy Janek stresuje się tak jak ja.
Stanęłam przed szafą, szukając idealnej sukienki. Znalazłam! Biała sukienka w małe różyczki. Myśle, że idealnie nada się na dzisiejszy dzień.
Spojrzałam na zegar i wtedy do mnie dotarło, że Janek nie powiedział mi konkretnej godziny naszego spotkania i może być tutaj lada chwila. Chwyciłam za sukienkę i zaczęłam ją szybko na siebie zakładać.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, odrazu domyślając się kto to.
- Mamo! Otwórz, to Janek. Przekaż mu, że zaraz będę gotowa. - Krzyknęłam, nakładając czerwoną szminkę, słysząc rozmowę chłopaka i moich rodziców, która dobiegała z salonu.
Przeglądnęłam się w lustrze po raz ostatni i ruszyłam do wyjścia, zabierając ze sobą potrzebne rzeczy. W końcu dzisiaj jedenasty listopada, mamy dużo do zrobienia. Nie mogłam się doczekać, to miała być moja pierwsza akcja.
Po wyjściu z pokoju odrazu zauważyłam szczerzącego chłopaka rozmawiającego z moimi rodzicami. Kiedy tylko mnie zobaczył, chwycił moją dłoń i delikatnie pocałował.
Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i wyszliśmy z mieszkania.
- Pięknie wyglądasz.
- Ah tam stara sukienka, nawet się nie starałam dzisiaj ładnie wyglądać.- Skłamałam, tak naprawdę przygotowywałam się dzisiaj bardzo długo, żeby wypaść jak najlepiej.
- Polciu, oboje dobrze wiemy, że kłamiesz.- Zrobiłam oburzoną minę i ruszyłam przed siebie, ale nie na długo, po kilku sekundach chłopak był już obok mnie.
Odwrócił mnie do siebie, kładąc swoje ręce na moich ramionach i łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam w jego piękne, zielone oczy i delikatnie się uśmiechnęłam i ruszyłam w stronę domu Zośki .
- Dla twojej wiadomości ja tez się dzisiaj długo szykowałem, żeby ci się spodobać.
- Myślę, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że ci się udało. - Zobaczyłam, że policzki Rudego przybrały delikatnego, różowawego koloru. Połączyłam nasze dłonie i wtedy Janek był już cały czerwony, ale starał się to jak najbardziej ukryć.
- A więc.- Posłałam mu pytające spojrzenie.
- A więc?
- Masz ulotki?
- Naprawdę o to chciałeś mnie zapytać? Tak, mam ulotki
- Wolałem się upewnić!
- Spokojnie, zabrałam wszystko, co miałam zabrać.- Odpowiedziałam, wychodząc schodami w kamienicy Tadeusza.
- Wreszcie jesteście! Dłużej się nie dało? Mieliśmy już zaczynać bez was.-Powiedział zdenerwowany Zawadzki.
- Ciebie tez miło widzieć Tadziu! Cześć chłopcy! Nie dramatyzuj tak, spóźniliśmy się tylko minutę.- Odpowiedział uśmiechnięty rudy, a ja nadal stałam zawstydzona w drzwiach. Tadeusz przekręcił oczami i wpuścił nas do środka, gdzie przywitaliśmy się ze wszystkimi.
- Ta minuta mogła świadczyć o czyimś życiu, następnym razem będziecie mieli karne zadania, a teraz zapoznajcie się z planem na dzisiejszy dzień. Apolonia jesteś w parze ze mną.
![](https://img.wattpad.com/cover/262073773-288-k615562.jpg)
CZYTASZ
Wojenna Miłość| Jan Bytnar
ActionSiedemnastoletnia Apolonia przeprowadza się do Warszawy z chęcią rozpoczęcia wszystkiego na nowo. Czy wybrała na to odpowiedni moment? Jak potoczą się losy jej i jej wojennej miłości Jana Bytnara? ⚠️ odrazu mowie ze jest to FAN FICTION wiec niektór...