Rozdział 9

244 18 2
                                    

Wyprostowałam swoje ciało, opierając się o niezbyt wygodne drewniane krzesło. Przyłożyłam do kąciku ust plastikową część długopisu, skupiając całą swoją uwagę na wykładowcy, który kończy swoją przemowę. Dzisiejszy wykład był nawet interesujący.

Psychopatologia jest jednym z tematem, na którym warto skupić swoją uwagę. Zaburzenia psychiczne potrafią być uciążliwe, ale z odpowiednim podejściem będzie łatwiej.

Przetarłam zaspane oczy i zaczęłam zapisywać notatki, które z końcem ukończenia trzydziestu godzin wykładów, przydadzą się by przygotować się do egzaminu. Za oknami było już ciemno, jedynie przystrojone w lampki drzewka przed uczelnią dawały małe światło.

Święta i po świętach. Dwa tygodnie temu przywitaliśmy nowy rok, który zaczął się naprawdę miło. A obecnie panuje w nim chaos. Carlos nie odzywa się do mnie słowem od nowego roku, a za dwa dni jedziemy w góry, tak jak zaproponowała w wigilie Rose. Nie będzie mnie tydzień na uczelni, więc teraz zostaje dłużej na zajęciach, by wszystko było dla mnie jasne i zrozumiałe.

- Występowanie zaburzeń tempa myślenia, są spowolnione lub wręcz przyspieszone. - Podniosłam głowę znad zeszytu, spoglądając na chodzącego wykładowcę. - Wie ktoś co to jest otamowanie?

- Blokada lub zatamowanie wypowiedzi, typowy objaw dla schizofrenii, zaburzeniu świadomości lub po prostu chorób mózgu - odpowiadam bez zająknięcia.

- Dobrze, panno..

- Smith, profesorze.

Posłał mi uśmiech i kontynuował swój wywód. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie i głośno westchnęłam. Zdecydowanie nie chcę tutaj być. Ostatnie tygodnie chyba dały mi mocno w kość, więc myśl od odstresowaniu się i oczyszczeniu myśli jest jedynym o czym teraz marzę. Moja stopa wystukuję nieznany mi slang rytmu, a plastik za chwilę pęknie w moich ustach pod wpływem zębów, które z każdą chwilą mocniej zaciskają się na przedmiocie. Oznaka stresu pojawia się u mnie pod różnymi czynami. Strzykanie kościami, przygryzanie co chwilę wewnętrznej części policzka, bawienie się kolczykami w uchu, a nawet bezsensowne sprawdzanie kształtu mojego nosa, co chwilę miażdżąc go pod palcami.

- Występują również specyficzne objawy, które patologicznie zmieniają tak myślenia, czyli perseweracja, werbigeracja i..

- Drobiazgowość myślenia - dokończyłam po raz kolejny za profesora. Nie lubię kiedy ktoś wchodzi mi w zdanie, a sama czasem potrafię to zrobić.

- Widzę, że panna Smith przygotowała się do wykładów. - Spojrzałam na wykładowcę, który teraz patrzył na mnie znad swoich okrągłych okularów z uwagą. Zwilżyłam usta językiem i posłałam wymuszony uśmiech w stronę starszego mężczyzny.

- Tak naprawdę dla mnie to są podstawy, które każdy powinien umieć. - Wzruszyłam ramionami. - Zawsze zaczynam od podstaw, więc przygotowanie się do wykładów nie jest ciężkie.

Razem z końcem mojej wypowiedzi, zajęcia dobiegły końca. Zamknęłam zeszyt i zasunęłam piórnik do którego włożyłam uszkodzony długopis przez moje zęby. O zgrozo.

Wstałam z krzesła i złapałam za spakowaną już torbę, zeszłam ze schodów, udając się w stronę wyjścia z sali i wreszcie opuszczeniu wykładów. Poprawiłam jeszcze włosy upięte w koka i pożegnałam się ze starszym wykładowcą, który patrzył na mnie w dość ciężki sposób. Jedynie o czym marzyłam to o opuszczeniu tego budynku i udaniu się do ulubionej kawiarni. Nie miałam ochoty na żadnej spotkania z innymi. Dziś chciałam mieć dzień dla siebie.

Zasunęłam kurtkę i wyszłam na zimne powietrze Light City. Pociągnęłam nosem i powoli zaczęłam kierować się w stronę mojej ulubionej kawiarni. Była moim małym azylem. I mimo panującego w niej tłoku, nie przeszkadzało mi to w niczym. Oczyszczałam myśli przy kawie cynamonowej i kawałku pączka z lukrem. Przeszłam na drugą stronę chodnika, mijając po drodze kilka osób. Czułam się jakbym patrzyła na wszystko z boku. Z innej rzeczywistości. Kiedy zawsze patrzyłam na zabiegane, nie mające na nic czasu osoby, a teraz czuję się jak jedna z nich mimo, że nie powinnam się tak czuć.

𝐈 𝐁𝐄𝐋𝐈𝐄𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz