Bakugo z cichym westchnieniem rzucił pustą torbę na dno szafy stojącej w ich wspólnej sypialni po czym wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą przesuwne cienkie drzwi. Dom Kirishimy podobnie jak większość domów bogatych ludzi, a zwłaszcza takich którzy niedawno dorobili się dobrej opinii i majątku był urządzony w tradycyjnym stylu. Podłogi w kuchni i salonie były drewniane w sypialniach natomiast wyłożone były matami tatami. Na szczęście nie czeka go spanie na futonie. Łóżko było na tyle duże, że spokojnie bez żadnej potrzeby dotykania zmieszczą się na nim oboje nawet nie musząc się martwić i spać na brzegach. Bakugo zdążył się już przebrać i nawet wziąć prysznic aby jak to powiedział zmyć z siebie obrzydliwy zapach alfy. Kirishima krzątał się po kuchni gdy blondyn z westchnieniem upadł na brązową kanapę w salonie. Jedną z ozdobnych poduszeczek wcisnął sobie pod brodę i wzrokiem powoli oceniał wystrój salonu. Nigdzie do tej pory nie widział żadnych rzeczy które nie należałyby do niego ani Ejiro, nikogo też nie spotkał w tym sporym choć pustym domu. Domyślał się, że alfa albo nie miał rodziców albo najzwyczajniej w świecie sie od nich wyprowadził. Nie pytał o to jednak. Nie chciał poruszać tematu, który mógłby być trudny i drażliwy zwłaszcza, że znają się od niedawna. Miejsce, w którym na przegryzionej skórze powoli zaczynał tworzyć się strup pulsowało piekącym bólem, a bijące od niego ciepło przyjemnie rozchodziło się po całym jego ciele. Nigdy wcześniej nie zdarzało mu się żeby nie umiał kontrolować swojego zapachu czy instynktu. Aż do teraz. Nie wiedział czy to kwestia oznaczenia czy tego alfy, ale nie umiał zapanować nad zapachem wylewającym się z niego falami. Mimo, że na zewnątrz było zimno on aż gotował się w środku. Całe szczęście pozostało w nim na tyle silnej woli aby nie wyskoczyć z ubrań i czekać aż alfa zrobi mu dzieciaka. Katsuki mocno zacisnął szczęki wściekły na reakcję własnego organizmu. Teoretycznie upał, który miał kilka tygodni temu powinien przyjść dopiero za miesiąc. Problem był tylko taki, że w przypadku dominującej męskiej omegi która kilka godzin wcześniej została oznaczona wydarzyć może się dosłownie wszystko. Blondyn zerwał się do siadu i przycisnął poduszkę do swojego brzucha gdy usłyszał zbliżające się kroki. Kirishima usiadł przy stoliku kawowym po drugiej stronie i uśmiechnął się szeroko zdejmując z tacy czarki pełne herbaty, imbryczek i talerz z ciastkami. Omega podejrzliwie przyglądał się wyższemu biorąc w dłonie parujący napój. Alfa uśmiechnął się szeroko zakłopotany drapiąc się po policzku. Blondyn choć nie chętnie musiał przyznać samemu sobie, że nie tylko jego alfa był całkiem przystojny, ale też dobrze zbudowany, nieźle usytuowany majątkowo no i całkiem miły. A do tego ten zapach... Ejiro pachniał w jego mniemaniu jak mokra ziemia po deszczu. Przypominało mu to dzieciństwo gdy uciekał nad rzekę żeby tam w spokoju i samotności skakać po kamieniach i łapać żaby do słoików. Wiele omeg by się z nim nie zgodziło, ale pomimo, że nie był to zapach piżma blondyn uważał go za całkiem ładny i jego zdaniem dobrze komponował się z groteskowo nie pasującą do niego otaczającą go mgiełką kwiatowo-owocowego zapachu. W odróżnieniu jednak do klasycznych zapachów Bakugo pachniał nie jak cytrusy lecz jak świeże jagody i maliny znad rzeki. Nie wiedział czy jego zapach ma cokolwiek wspólnego z jego młodością ale chciał wierzyć, że nie jest to zwykły przypadek. Blondyn z niemałym zdziwieniem zauważył że partner również mu się przygląda. Pociągła duży łyk ciepłego naparu i uniósł jedną brew.
- Nie myśl że urodzę ci dziecko. - prychnął odstawiając na stolik czarkę i sięgając po ciasteczko które szybko wepchnął do ust. Okazało się, że jest przekładane kremem kawowym. Poczuł dziwny dreszcz na plecach. Wątpił żeby alfa wiedział o nim cokolwiek nie mówiąc już o ulubionym smaku ciastek, a jednak trafił w dziesiątkę wybierając właśnie je.
- Dobrze.- Kirishima z ciężkim zmęczonym westchnieniem spojrzał na blondyna i zgodził się na jego warunek. Miał już trochę dość tego dnia. Polubił omegę. Cieszył się że Katuski nie jest zwykłym uległym. Lubił jego ciężki charakter, ale po całym dniu wrażeń miał już po prostu dość. W nocy mało spał bo razem z Shoto dopiero nad ranem wrócili z polowań. Potem musiał udać się na ceremonię, następnie w deszczu łaził po wiosce z kąta w kąt, a teraz musi jeszcze znosić bycie traktowanym jak oprawca i potwór. Nie wymagał od blondyna żeby od razu mu zaufał. Nie chciał też aby ich relacją kierowały tylko instynkty bo w ten sposób nigdy się nie dogadają, ale ostatnią rzeczą jakiej chciał była ta cisza i oceniający każdą jego reakcje wzrok. - Wrócimy jeszcze do tego tematu jak się lepiej poznamy. - odparł uśmiechając się lekko na co blondyn zareagował skrzywieniem się i prychnięciem. Ewidentnie był obrzydzony samą myślą że mógłby zostać matką.
CZYTASZ
Moja własność [Tododeku Omegaverse]
FanfictionZAWIERA SCENY 18+ TW: GWAŁT, PRZEMOC, PRZEDMIOTOWE TRAKTOWANIE Omegi w tej watasze są źle traktowane. Ich życie to piekło. Są bite gwałcone i traktowane przedmiotowo, a jedyne co mogą robić to rodzić dzieci i podporządkowywać się swoim alfom. Nikomu...