Zielonowłosy z ciężkim westchnieniem poprawił grzywkę opadającą mu na twarz. Skończył szesnaście lat już kilka miesięcy temu, ale oficjalna ceremonia wyboru zawsze miała miejsce na początku jesieni. W pierwszą pełnię po przesileniu gdy alfy w stadzie były najsilniejsze i najbardziej dominujące zbierano wszystkie omegi, które przeżyły już swój pierwszy upał na głównym placu w wiosce. Tego dnia jednak padał mocny deszcz i wiał silny wiatr przez co zdecydowano się na przeniesienie obchodów dorocznej ceremonii do ogromnej sali obrad przy domu głowy stada. Izuku skrzywił się patrząc na swoje odbicie w lustrze. Miał na sobie jedynie kuse cienkie szaty. Większość jego ciała była odsłonięta, materiał prześwitywał, a włosy, w które wpleciono kwiaty miał ciasno zaplecione aby odsłaniać szyję na znak uległości i poddaństwa. Nienawidził ceremonialnych szat, które oczywiście musiały nosić tylko omegi. Cieszył się, że to pierwszy i prawdopodobnie ostatni raz gdy musi ją zakładać. Śluby były zbędne i nie zawierały żadnych tradycyjnych strojów. Jeżeli alfa postanawiał przypieczętować związek ślubem omega była wielkim szczęściarzem. Ślub wiązał alfę z jedną omega prawie w taki sam sposób jak oznaczenie wiązało omegę z alfą. Zielonooki prychnął przesuwając fragment materiału tak aby jego sutki nie były aż tak widoczne. Materiał naprawdę był zbyt cienki zwłaszcza na taką pogodę, ale kto by się tym przejmował. Omegi i tak nie miały żadnych praw, nie w tym stadzie dowodzonym przez despotycznego władcę popierającego patriarchat. Liczyło się tylko to aby uwiodły alfę i urodziły silne dziecko. Jeśli jakaś omega w kilka miesięcy po ceremonii wybrania, którą przyjaciel Izuku prześmiewczo nazywał ceremonią ofiarną nie była jeszcze w ciąży wtedy alfa miał pełne prawo, a nawet obowiązek znaleźć sobie nowego partnera. Zdarzało się, że jeden alfa jeśli tylko było go na to stać miał nawet trzy lub cztery omegi. Traktowano to jak powód do dumy. W takich momentach chłopak żałował, że nie urodził się betą. Wtedy byłby nikim, ale nie byłby traktowany jak zupełny śmieć. Z dwojga złego lepiej byłoby nie istnieć. Najchętniej w ogóle nie pojawiłby się na ceremonii o zmierzchu, ale wtedy w najlepszym wypadku on i jego rodzina zostaliby wygnani z watahy, a w najgorszym... Wolał nawet nie myśleć. Pozostawało mu tylko mieć nadzieję, że trafi mu się jakiś dobry alfa, który chociaż trochę będzie go szanował. Zerknął na matkę wycierającą łzy z twarzy. Inko nie mogła pogodzić się z tym, że jej mały synek jeszcze tego wieczora zostanie ofiarowany jakieś alfie. Może i nie byłby to zupełnie obcy człowiek bo w watasze wszyscy się lepiej lub gorzej znali, ale w dalszym ciągu. Kobieta ubolewała nad tym, że jej syn nigdy nie będzie w związku z miłości. Omega ucałował policzek matki po czym z delikatnym uśmiechem opuścił dom. Słońce zaczynało już zachodzić, a dzięki chwilowemu rozpogodzeniu się chłopak miał nadzieję, że uda mu się nie przemoknąć do suchej nitki zanim dotrze do posiadłości głowy stada. Słyszał plotki, że tego wieczoru również potomek Enjiego wreszcie wybierze sobie omegę. Młody alfa był owiany tajemnicą. Nikt nawet do końca nie widział jak wygląda. Podobno całe dotychczasowe życie od kiedy skończył pięć lat aż do swoich szesnastych urodzin spędził w sąsiedniej watasze słynącej ze swoich wojowników gdzie wyszkolił się na znakomitego zabójcę. Na samą myśl o tym, że mógłby zostać własnością kogoś tak przerażającego po plecach omegi przebiegł dreszcz. Midoriya uśmiechnął się widząc swojego blondwłosego przyjaciela idącego kawałek przed nim. Bakugo Katsuki również był omegą i niedawno podobnie jak Izuku przeżył swoją pierwszą rutynę. Chodź Katsuki sprawiał wrażenie przerażającego był jedną z najlepszych osób jakie omega kiedykolwiek spotkał w swoim życiu. Izuku szybko pokonał biegiem dzieląca ich odległość i zrównał kroku z wyższym blondynem.
- Cześć Kacchan! Gotowy na ceremonię?- zapytał chłopak z uśmiechem patrząc na przyjaciela, który z nieskrywaną złością tylko prychnął.
- Gotowy żeby zostać przedmiotem? Nie ma mowy - warknął przeczesując włosy dłonią. Zupełnie nie przejmował się tym, że wypadają z nich kwiaty, a misterne upięcie się psuje. Bakugo był uparty i pewnym było, że bez walki się nie podda. Mimo, że był omegą nie był uległy. Izuku mógł tylko współczuć jego przyszłej alfie. Napewno nie będzie miał łatwego życia. Chłopak postanowił się już nie odzywać.
Gdy dotarli na skraj wioski gdzie znajdował się ogromny dom, właściwie to rezydencja rodziny rządzącej stadem zatrzymali się przed wejściem do sali narad gdzie już zgromadziła się spora liczba młodych omeg oczekujących na wpuszczenie do środka. Wśród nastoletnich ubranych w piękne białe i bardzo wyzywające szaty omeg znalazło się też kilka tych nieco starszych ubranych w szare lub beżowe sukna, które albo miały problem ze znalezieniem alfy, albo ich doczesny partner zmarł. Takie osoby rzadko znajdowały nowego partnera. Alfy raczej wybierały młode omegi. Przyjemność sprawiało im posiadanie młodego pięknego i bardzo niedoświadczonego partnera. Po chwili dwuskrzydłowe drewniane drzwi otworzyły się, a do sali weszły wszystkie oczekujące przed wejściem omegi. Stoły i krzesła znajdujące się w sali na co dzień zostały wyniesione. Na podłodze w kilku rzędach ułożono poduszki tak aby omegi musiały klęczeć na podłodze podczas gdy alfy będą w nich wybierać jak w towarze sklepowym. Na sam tego widok zielonowłosemu zrobiło się niedobrze. Izuku i Bakugo zajęli miejsca obok siebie w pierwszym rzędzie. Zielonooki bawił się zestresowany palcami i fragmentem sukni rozglądając się na wszystkie strony. W myślach oceniał urodę swoich bądź co bądź konkurentów. Z jednej strony chciałby być dalej wolnym, a z drugiej bycie odrzuconym przez wszystkie samotne alfy w watasze to ogromny wstyd dla omegi. Zauważył kilka pięknych kobiet zajmujących miejsca z przodu tuż obok niego. Obserwując ich wspaniałą urodę i piękne kształty poczuł ukłucie zazdrości. W sali dało się słyszeć szepty rozmów. Większość kandydatów rozmawiała tylko o synu alfy stada, który tego dnia ma wybrać sobie omegę, a w następną pełnię wraz z nią oficjalnie zaprezentować. Izuku mimo, że starał się tego po sobie nie pokazywać również był ciekawy jaki jest ich przyszły przywódca. Miał nadzieję, że jest chociaż odrobinę mniej apodyktyczny niż ojciec. Jego uwagę przykuła wysoka brunetka o ponętnych kształtach i długich jedwabistych ciemnych włosach. Była to omega, z której rozmowy z przyjaciółkami wywnioskował iż w dzieciństwie doskonale znała i nawet przyjaźniła się z synem przywódcy. Była niemal przekonana, że to właśnie ona zostanie wybrana na jego omegę. Chełpiła się tym w każdym zdaniu zupełnie jakby decyzja już dawno zapadła. Izuku westchnął ciężko. Bał się. Nie widział jak cała ta ceremonia wygląda, co się dzieje po tym wszystkim, nie wiedział nawet jak powinien się zachowywać wobec swojej alfy. Znaczy oczywiście wiedział, że ma być uległy i posłuszny, ale poza tym nie miał zielonego pojęcia jak wyglądają relacje między alfa a omegą. W pomieszczeniu zapadła przejmująca cisza gdy drzwi otworzyły się, a do środka w towarzystwie Rady Trojga oraz alfy stada wszedł sam Todoroki Shoto.
Jo. To moje nowe opowiadanie. Rozdziały będą regularnie kiedy mi się zechcę. Ostrzegam, że będzie tutaj bardzo toxic relacja więc jeśli jesteście wrażliwi to sobie odpuście dalsze czytanie.
![](https://img.wattpad.com/cover/278234732-288-k798466.jpg)
CZYTASZ
Moja własność [Tododeku Omegaverse]
FanfictionZAWIERA SCENY 18+ TW: GWAŁT, PRZEMOC, PRZEDMIOTOWE TRAKTOWANIE Omegi w tej watasze są źle traktowane. Ich życie to piekło. Są bite gwałcone i traktowane przedmiotowo, a jedyne co mogą robić to rodzić dzieci i podporządkowywać się swoim alfom. Nikomu...