Uśmiechnąłem się delikatnie uchylając oczy. Popatrzyłem na blondyna leżącego na boku, zaraz obok mnie. Podpierał się jedną ręką a drugą lekko miział mnie po policzku.
Lekko się przeciągnąłem i przysunąłem do niego wtulając twarz w jego tors.
Poczułem jego dłoń na moich włosach. Zaśmiałem się cicho.
Zaraz jednak mój uśmiech nieco zmalał. Nadal dręczyło mnie kilka pytań.
- Mam pytanie... - powiedziałem cicho zaczynając miętosić między palcami kawałek materiału bluzy którą wczoraj dał mi Kacchan.
-Tak? - spytał nieco nieswojo. Pewnie domyśla się o co chcę spytać.
- Dlaczego... Tak było?... -spytałem szeptem.
Znienawidził mnie? Dlatego tak zachowywał się wobec mnie? A teraz jest mu głupio przez to co stało się w lesie? Udaje? Nie kocha mnie? To wszystko jest i było na niby?
Moje serce pod napływem myśli przyśpieszyło a ja odsunąłem się od niego.
Usiadłem i lekko nażuciłem sobie kołdrę na plecy.
Patrzyłem na niego lekko szklanymi oczami, z klatką piersiową unoszącą się coraz niespokojniej.
Cała czułość którą otrzymałem... Była fałszywa?
Dłonie lekko zaczęły mi się trząść i popatrzyłem na blondyna pytająco.
On westchnął i przysunął się do mnie trochę.
-Ja.. Bałem się... - wyznał cicho blondyn. Popatrzyłem na niego niezrozumiale, niemo prosząc o wyjaśnienie jego słów.
Czego się bał?... Związku ze mną...?
-To ostatni rok... Wkraczamy w karierę bohaterów... Bałem się... Że jak ci cholerni złoczyńcy dowiedzą się o naszym związku, będą próbowali dwa razy bardziej. Zabić ciebie albo mnie a potem w żałobie zabić drugiego... Albo że społeczeństwo nas nie zaakceptuje... Po prostu chciałem chronić cię... Ale zjebałem...
Nie rozumiałem. W jaki sposób miało chronić, zaniedbywanie naszego związku?
Jednak wiem że czasem tylko głupie pomysły przychodzą do jego głowy.Opuściłem głowę i lekko się uśmiechnąłem.
-Nie strasz mnie... Myślałem że... Nie kochasz mnie, albo że już dawno ze mną zerwałeś... We dwóch byliśmy silni... Damy radę złoczyńcom... A czy społeczeństwo nas zaakceptuje czy nie... Nie interesuje mnie to puki mam cię ze sobą... - powiedziałem markotnie niekiedy unosząc głowę i uśmiechając się do niego lekko.
-Znaczy... Damy radę złoczyńcom kiedy wrócę do formy. - Wreszcie spojrzałem w jego oczy, czerwone tęczówki błyszczały mocniejszym kolorem niż zwykle. Przysunałem się do blondyna i przytuliłem go mocno a on odwzajemnił mój ucisk przy okazji dając mi całusa w czoło.
- Niedługo mam wizytę u psychiatry... - Powiedziałem lekko się od niego odsuwając. Położyłem się kładąc głowę na jego kolanach. Poczułem dłoń wplątywaną pomiędzy moje włosy. Mimo wszystko umiechnąłem się i zacząłem dalej mówić czując że Kacchan chce poznać więcej szczegółów.
- Na podstawie tej, albo jeszcze jednej wizyty zdecydują czy powinienem na jakiś czas zostać w szpitalu Psychiatrycznym... Ale ja chciałbym zostać z tobą jeli ma być tak jak teraz. Cieszę się że jesteś obok. - Popatrzyłem mu w oczy z lekkim umiechem, lecz po niedługiej chwili zmarkotniałem.
- Będzie lepiej, prawda? - Spytałem powstrzymując łzy. Położył dłonie na moich policzkach i delikatnie mnie pocałował.
- Nie wiem... Naprawdę. Ale będę cię wspierał. - Starł łzy które powoli spływały mi po policzkach i ponowił lekki pocałunek któremu oddałem się w całości.
// Chciałam was przeprosić za moją nieobecność ale było dosyć słabo. W zasadzie nadal jest, ale teraz pisanie daje mi pewnego rodzaju wsparcie
CZYTASZ
Dla Twojego Bezpieczeństwa |BakuDeku|
FanfictionBakugou źle rozumie miłość i chcąc chronić Deku przed potencjalnym zagrożeniem jedynie go rani tym samym raniąc również siebie ❗Samookaleczanie, Gwałt i pewnie jeszcze jakieś inne bo jeszcze nie wiem do końca❗ Rysunek z okładki zrobiony przez: Ven...