Barwny trunek powoli wypełniał kolejne kieliszki. Impreza kręciła się w najlepsze. Mimo, iż godzina trzecia nad ranem minęła kilka minut wcześniej nie było potrzeby, by przejmować się dylematami dotyczącymi napawającej dreszczami temperatury. Czerwcowy klimat mógł jedynie zaserwować przeszkadzające w pałaszowaniu słodkości owady lub, w najgorszej możliwości, pogryzienia nieznośnych komarów. Statystycznie pora ta nie należałaby do najwcześniejszych, lecz dla kończącej liceum paczki przyjaciół była to zaledwie niecała połowa nieumiarkowanego balowania. Huczna muzyka rozbrzmiewała z głośników po prawie że całym gnieździe rodzinnym Blake'ów dając zarazem przybyłym gościom możliwość całkowitego oddania się zabawie i tańcu.
- Dobra, za godzinę walniemy te fajerwerki, nie? - spytał opierający się o półściankę odgradzającą kuchnię od salonu Bellamy.
- Możemy nawet trochę wcześniej - Lincoln odparł podając swojej ukochanej kolejną butelkę różowego ginu. - chyba nasza gwiazda nie będzie miała nic przeciwko - dopowiedział z delikatnym uśmiechem patrząc w jasnozielone oczy wybranki.
- Przysięgam, ta noc nie będzie mogła być lepsza jeśli Raven znowu zacznie imitować na stole te swoje erotyczne pokazówy.
- Że co? - Niylah spytała ze śmiechem automatycznie przenosząc wzrok na wspomnianą przez starszego Blake'a dziewczynę.
- Dawno temu i nieprawda - latynoska odpowiedziała machając ręką.
- Ciekawe czy Titus, który nakrył cię przed matmą na ławce z dłonią między rozszerzonymi nogami jest tego samego zdania - dogryzła jej Octavia.
- Przynajmniej Reyes nie zajebała w mordę nauczycielowi - parsknął opryskliwie Murphy.
- O! Właśnie, właśnie! - krzyknęła dumna z poparcia brązowooka.
- Walcie się - jubilatka burknęła w niezadowoleniu umaczając następnie wargi w napoju alkoholowym.
Wspomnienia. Dla jednych wspomnienia to cudowny sposób na przeniesienie się w czasie do starych, dobrych dni. Dni, gdy wszystko było według nich lepsze i łatwiejsze. Dni, które ukształtowały ich na dzisiejszych ludzi. Dla innych wspomnienia to istna katorga. Byliby w stanie oddać naprawdę wiele za wymazanie z pamięci przeżytych w przeszłości wydarzeń. Wydarzeń, które spędzają im sen z powiek. Wydarzeń, które stały się przypiętą niczym do piersi łatką widzianą przez wszystkich wokół. Widzianą we własnym odbiciu. Niezależnie od personalnego podejścia do osobistych wspomnień, nawet jeśli człowiek broniłby się przed nimi rękami i nogami, w końcu kiedyś się im oddaje. Czasem wystarczy tylko jedno miejsce, jedna uliczka. Jeden zapach nieużywanych już od dawna perfum. Jeden wers starej piosenki, którą niegdyś słuchało się kilka razy w ciągu doby. Tylko tyle wystarczy, by wspomnienia na nowo wróciły.
Wspomnienia dobre.
I wspomnienia złe.
- Te, polewasz czy mam cię wyręczyć? - Raven szturchnęła brunetkę wyrywając ją tym samym z głębokiego zamyślenia.
Zanim Octavia zdołała wrócić myślami do chwili obecnej, a tym bardziej zanim mogła udzielić odpowiedzi przyjaciółce po kuchni rozniósł się donośny głos bardziej niż zwykle rozweselonego chłopaka.
- Kto ma ochotę zapalić małe co nieco z wujkiem Jasem? - brunet wzruszył brwiami pocierając nikczemnie dłońmi.
- Stary, dwa razy nie musisz mnie prosić - John czym prędzej podniósł się z zajmowanego dotychczas krzesełka barowego i wyciągnął wyczekująco dłoń, na której chwilę później znalazła się własnoręcznie skręcona marihuana.
CZYTASZ
INSTAGRAM ⟪ The 100 ⟫
Fanfic𝑇𝑜 𝑐𝑜𝑠́ 𝑤𝑖𝑒̨𝑐𝑒𝑗 𝑛𝑖𝑧̇ 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑧𝑑𝑗𝑒̨𝑐𝑖𝑎... Hej! Witam Was w historii alternatywnej rzeczywistości bohaterów z serialu The 100 przedstawionej w formie Instagrama! W tym fanficu możecie zostać świadkami losów dwóch klas maturalny...