Rozdział 1 "Co W Rodzinie To Nie Zginie."

86 5 0
                                    

(...) Stałam już w przedsionku, kiedy nagle podszedł do mnie Nate i mnie pocałował. Byłam w szoku, ale po chwili odwzajemniłam pocałunek i przybliżyłam się do niego. Czułam się jak w śnie. Osoba, która ci się podoba całuję cię. Brzmi jak sen.

Nagle mialam wrażenie, że coś się pode mną ugina i automatycznie poczułam na swoim karku ciepły oddech.

-Buuu.-Szepnął mi do ucha chłopak.

Okazało się najgorsze, to był tylko sen. Spałam, smacznie sobie spałam.

- Boże! - Odwróciłam się i zobaczyłam mojego ukochanego braciszka Marcusa w jakiejś debilnej masce ogra. Nawet mu w niej do twarzy. - Kurwa ty debilu! Nudne masz życie?! - Krzyczałam, bo się naprawdę przestraszyłam. Tak jestem osobą lękliwą, ale mimo to kocham oglądać horrory.

- Bez ciebie było by nudne, słońce.-Pocałował mnie w czoło, ale z kilometra było czuć sarkazm w jego słowach. Przewróciłam oczami i przykryłam się kołdrą do samego czubka głowy.-Wstawaj śpiochu za dziesięć minut szkoła.

- Nie prawda, jeszcze godzina, przecież niedawno patrzyłam na budzik i była siódma.-Mamrotałam pod kołdrą. Łudziłam się żeby było to prawdą, bo nie chciałam iść jeszcze do szkoły.

- No jakieś pięćdziesiąt minut temu była siódma. -Chwilę tak leżałam kiedy nagle się zerwałam i spojrzałam na budzik.

Japierdole, przecież się nie wyrobię.

Czy naprawdę musze tak zaczynać ten dzień?

Szybko wstałam i już chciałam biec do szafy kiedy zatrzymał mnie Marcus.

- Już ci naszykowałem ubrania i zrobiłem kawę w termosie.

Spojrzałam się na niego z pod byka i myślam, że se ze mnie żartuję. Po krótkiej chwili kiwnął głową na biurko stojące koło okna. Odwróciłam się, bo stałam do niego tyłem i uśmiechnęłam się. Naprawdę tam już było wszystko naszykowane. Jednak czasami mój braciszek potrafi być dla mnie miły. Jakoś to podejrzane. Podeszłam do biurka wzięłam ubrania i zaczęłam iść w stronę łazienki.

- Czego chcesz?- Spytałam stojąc już przy otwartych drzwiach łazienki.

- Och, no wiesz! -Rzucił oburzony.- Dlaczego za każdym razem gdy chcę być miły dla swojej siostrzyczki myślisz że czegoś od ciebie chce?

Spojrzałam na niego wymownym wzrokiem na co przewrócił oczami wrzucając ręce w powietrzu.

- Dobra, mam jedną sprawę.

Zapowiada się ciekawie.

- Gadaj dopóki mam siłę cię słuchać.

Nie lubię w sobie tego, że często najpierw mówię potem myślę.

- Wiem, że jest dziś poniedziałek, ale jest mała domówka u mojego kumpla.-Noi się zaczęło.- Chce żebyś ze mną poszła. Wiesz lepsza zabawa z tobą będzie.-Wziął głęboki oddech, po czym kontynuował. - Uprzedzam nie będzie Hermana, ma jakiś wyjazd rodzinny i ojciec mu każe na nim być. Musisz się zgodzić siostrzyczko.

Nie za bardzo lubię chodzić z nim na imprezy nie mam za dużo znajomych z jego uczelni, nie mam jak się dobrze bawić. A pozatym Herman chodzi do tej samej uczelni. Mój były, ten, którego kocham dalej, ale nie mogę z nim być, bo czuje się przez niego niedoceniana. Nie mam zamiaru być dłużej jego zabaweczką, ani oszukiwać samej siebie. Zakończyłam tę męczarnie już około dwa tygodnie temu i daje radę. Muszę jakoś dawać radę. Mój braciszek pewnie chce żebym go pilnowała, żeby czegoś nie odwalił i żeby wrócił do domu, bo mama by się zamartwiała całą noc.

Good & EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz