Rozdział 2 "Mów co chcesz, ale ja wiem swoje."

52 4 1
                                    

- Powie mi ktoś co znowu się dzieje?-Zapytałam spokojnie, ale nikt nie chciał mi odpowiedzieć. Ciężko westchnęłam i wstałam z krzesła.-Wiecie co? Już nie chce wiedzieć. Nie dziś. Za dużo emocji, a wiemy jak to się zazwyczaj kończy.

Po moich słowach w pomieszczeniu nastała cisza. Nie patrząc na nikogo ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Położyłam się na łóżku wpatrując w widoki za oknem. Była piękna noc, dużo gwiazd lśniących bardziej niż moja lampka nocna.

Pewnie nie zrozumiałe było zdanie: "Za dużo emocji, a wiemy jak to się zazwyczaj kończy." Odkąd pamiętam co kilka lat u nas w domu był kod czerwony, a to zwiastowało wyprowadzkę, zmianę imion i nazwisk, bądź wizerunku. Kiedy byłam mała często takie sytuacje miały miejsce. I szczerze, cholernie nie chce tego powtarzać.

W Riverside mieszkamy od ponad czterech lat. Przedtem nazywałam się Victoria Black. Najbardziej pospolite imię i nazwisko, co nie było przypadkiem, nie chcieliśmy być podejrzani. W sumie zastanawia mnie jak się nazywałam, gdy się urodziłam. Tego nie wiem, bo co jakiś czas wmawiano mi nowe imię, co dla dziecka było dziwne, ale z czasem się przyzwyczaiłam. Najciekawsze jest to, że od tych papierkowych spraw mamy ludzi, którzy z dnia na dzień mogą nam zmienić tożsamość. Głównym dowodzącym jest mój kuzyn Shown Gomez. Jest odemnie starszy o dziesięć lat, ale dorównuje mi swoją głupotą. Od zawsze byliśmy dla siebie jak rodzeństwo. On za każdym razem mnie chronił, gdy tata znów coś zrobił i włącza kod czerwony. Wakacje, lub dni wolne wtedy spędzam u niego. Czasami mam wrażenie, że on wie o mnie więcej niż ja sama.

Wracając do tematu, przez te wszystkie zmiany co jakiś czas i strach przed wszystkim, prócz tego, że stałam się inna to jeszcze wpadłam w kolejne świństwo. Ataki paniki. Nieprzespanych kilkadziesiąt nocy. Może dlatego Marcus jest dla mnie tak ważny zawsze wie jak mi pomóc gdy dostaje ataku, nigdy mnie nie zostawia. Kiedyś nikt nie mógł się z tym pogodzić, ja nie potrafiłam z tym żyć, bo żyłam ciągle w strachu, tak naprawdę nie wiedziałam co to są te ataki paniki i nigdy nie miałam z nimi doczynienia. Marcus i rodzice się o mnie martwili, co mnie jeszcze bardziej przerażało. Kiedy usłyszeliśmy od pani psycholog diagnozę, że mam nerwice średniego stopnia, pokazującą się przez ataki paniki i moje wybuchy złości. Strach nas przerósł. Mija już chyba ósmy rok odkąd jestem w tym gównie i mogę powiedzieć szczerze, że daje sobie radę.

Leżałam tak chyba z dwie godziny, bo gdy spojrzałam na budzik była już dziewiąta. Kurde miałam być o tej godzinie w szkole. Wstałam szybko, sięgając po telefon. Zadzwoniłam szybko po taxi, żeby się nie męczyć w autobusie. Wiem Marcus miał mnie wozić, ale pojechał na uczelnie o ósmej, a chciał mnie zostawić samą na chwile, żebym mogła sobie to wszystko poukładać. Podeszłam do szafy. Już zaczęłam otwierać ją, ale coś mnie zatrzymało spojrzałam w lustro. Moje oczy były dziwne, jak nigdy. Takie puste, bałam się cholernie, tego wszystkiego, zostawić ich wszystkich. Miałam nadzieję, że nie będę musiała tego robić. Mam zostawić Carle, która zawsze mnie w coś w kopie, ale jest dla mnie jak siostra, czy Mike, który kiedyś nie był moim przyjacielem, ale ja go złapałam i pociągnęłam zanim upadł na całkowite dno, a on mnie. Albo Alexa osobę, która jako jedyna potrafi mnie ogarnąć w szkole jak wybucham agresją, bądź mam atak paniki.

A reszta?

Emma, Mateo, Justin, Diego, Caleb, Maddison czy Layla co z tymi kretynami?

Mam ich zostawić?

Jest jeszcze Lydia, wczoraj jej pomogłam, a dziś mam uciekać jak tchórz?

Nienawidzę sie.

-Aaaaa!!-Krzyknęłam uderzając ręką w lustro.

Mam dużo siły bo lusterko się połamało na malutkie kawałki, rozsypało się. Tak jak ja. To bardziej boli niż wcześniej, ułożyłam sobie życie a i tak musze je układać od nowa. Ta gra robi sobie ze mnie żarty. Spojrzałam na swoją pięść, która była cała pocharatana, a chwile później usłyszałam stłumiony głos rodziców. Nie potrafię powiedzieć co do mnie mówią, nie potrafie się skupić. Mama szybko do mnie podeszła i złapała za rękę i odrazu przerwała moje katowanie się myślami. Spojrzałam na nią, a ona na mnie. Moje oczy pokazywały kompletną pustkę, a jej zmartwienie, ale i też kryło się w nich zrozumienie.

Good & EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz